Tip:
Highlight text to annotate it
X
LUDZIE MIASTA
Nowy Jork.
Powiedziano o nim wiele...
ale mnie spodobalo sie jedno.
"Nowy Jork.
Zniszczy cie albo da ci
spelnienie, zaleznie od fartu".
Przyjezdzajac tu,
trzeba szukac fartu.
Ja go mialem.
Mialem mieszkanie,
ale mym domem byl ratusz.
Tam sie to zaczelo.
Dzien jak zwykle
rozpoczela jakas ceremonia.
Burmistrz dawal klucz do miasta
burmistrzowi Tokio.
...lubil zupe na sniadanie.
Zupe rybna.
Ojciec chcial ja wlaczyc do menu.
"Nie, nie" mówi pan Hayatama...
a byl to dusza czlowiek.
"To zbyt duzy klopot".
A ojciec: "Duzy klopot
to brak gosci".
Burmistrz, najlepszy w historii
tego miasta, byl moim szefem.
Bylem jego zastepca...
prawa reka...
lub jego chlopcem...
zalezy, kto o mnie mówil.
A w Brooklynie...
dzialo sie cos,
co mialo wszystko zmienic.
KOMISARIAT 74
Byl tam glina...
Eddie Santos,
najtwardszy z detektywów.
Jechal na spotkanie
z Tinem Zapatti, dealerem...
który byl siostrzencem
Paula Zapatti, szefa mafii.
James Bone.
Dziecko w drodze do szkoly.
Uwazaj.
Vinnie Zapatti. Kuzyn Tino...
szczur, który Eddiemu Santosowi
jadl z reki.
- Gotowy?
- Jedzmy.
To sie stalo na rogu Broadwayu
i Marcy w Brooklynie.
- Nie idziesz na plac zabaw.
- Prosze!
- Za mocno pada.
- O rany.
Idzie nasz chlopiec.
Wysiadaj z wozu.
Nie aresztujesz go?
Chce tylko pogadac.
Odwróc jego uwage.
Ruszaj sie.
Umiesz szybciej chodzic.
Hej, Tino!
- Jak leci?
- Co sie dzieje?
Mam cos dla ciebie.
Co sie z toba dzieje?
Hej, Tino.
Dwóch ludzi
oddanych swym rodzinom...
budujacych pomost
miedzy Azja a Europa...
- To moze poczekac?
- Nie, nie. Natychmiast.
...zostawiwszy dwa kontynenty
w drodze na trzeci...
jak burmistrze...
Tokio i Nowego Jorku.
Witamy w Nowym Jorku...
swiatowej stolicy sushi.
Witamy.
Sayonara.
Byla strzelanina.
Dziecko nie zyje.
Dealer tez.
A policjant?
Zle z nim.
Kto zastrzelil dziecko?
Nie wiemy.
Kiedy bedziemy?
Bellevue, 10:00.
Ile lat mial...? To chlopiec?
Szesc.
Jaki mamy budzet?
31.7 miliarda.
Duzo placimy
za mordowanie naszych dzieci.
Prosze sie rozstapic.
Co z nim?
Koncza go operowac.
Zróbcie im miejsce.
Odsunac sie.
A wdowa?
Jeszcze nie wdowa.
Przedstawisz mnie.
Krzyz Walecznych...
Ministerialny Medal Honoru.
- Dzieci?
- Dwoje.
Chlopiec i dziewczynka.
Zona nazywa sie Elaine Santos.
Która? Nie pokazuj.
W czerwonym. Druga to jej siostra.
John Pappas.
- Tak mi przykro.
- Dziekuje.
Jesli mozemy w czyms pomóc...
- Który strzelal?
- Obydwaj.
Trup i umierajacy.
Znamy dealera. Tino Zapatti.
Krewny Paula.
Smiec.
- Co to bylo?
- Nie wiemy.
Santos meldowal wyjscie.
Byl bez radia, kamizelki.
- Byl z kims?
- Nie.
To wbrew przepisom.
Co zamierzal?
Spotkal sie z dealerem, dobra.
Zginelo dziecko...
i siostrzeniec Zapattiego.
Facet mial...
siedziec 20 lat, a dostal nadzór.
Nadzór?
Nie siedzial?
Nadzór to tez kara.
Urwal sie po 2 latach.
Szukalismy go od tamtej pory.
Burmistrz ma pocieszyc jego zone.
Nie robilbym tego.
A kim pan jest?
Sprawy Wewnetrzne.
Sluchaj...
pochowamy Santosa.
Jak okaze sie, ze byl brudny...
to trudno.
Zdarza sie.
Jasne. Niech ma galowy pogrzeb.
Kto to?
Prawnik Z wiazku Detektywów.
Reprezentuje Eddiego Santosa
i jego rodzine.
- Bylem ciekawy, kiedy spytasz.
- Juz nie musisz.
Stop.
- Wstrzas.
- Stop.
Nie zyje.
Miasto opiekuje sie swymi.
Z wolaj konferencje.
Niech Post pyta pierwszy.
Znasz pierwsze pytanie...
"Czyja kula?"
Dzwon do senatora Marquanda.
Mów, ze wszystko pod kontrola.
Dmucham na zimne.
Chce kopie raportu
nadzoru *** Tino Zapattim.
Który to?
Siostrzeniec.
Mial nadzór sadowy. Smiec.
Jedziemy na Park Drive.
Moze pojechac przez Roosevelta?
Bedzie szybciej.
Co pan woli?
Adres malego?
Daj mi adres chlopca.
Piata Poludniowa 515.
Piata. Marcy i Broadway.
Jedziemy.
Jestesmy bez obstawy.
Jedziemy. Jestem burmistrzem.
Prosze sie rozstapic.
Potrzebujemy pomocy.
- Potrzebujemy policji.
- Kiedy nam pomozecie?
Dobrze, ze pan jest.
Ojciec siedzi w kacie.
Prosze. Pytania i odpowiedzi.
Kogo mamy?
- Post.
- Marx czy Sadler?
Sadler.
Wiem, co bedzie.
"Teraz nadzór to wyrok?"
Sedzia Stern ma autorytet.
Wydawal najsurowsze wyroki
w tym miescie.
Jesli opinia doradza nadzór,
tak musi byc.
Potem beda stale pytania.
Dzien dobry.
Wielebni Williams i Birch.
- Raport nadzoru?
- W biurze.
Zaraz przyjde.
Drogi wielebny Milton Parks...
1. parafia, Harlem...
wielebni Chapman i Murray.
Dziekuje za przybycie.
Wiem, to bylo trudne.
Co mam powiedziec?
Od czego zaczac?
Jako burmistrz tego miasta...
nigdy nie przeboleje...
smierci naszego policjanta.
Jako czlowiek nigdy nie przeboleje...
smierci niewinnego dziecka.
Nie mozemy o tym zapomniec...
Raport nadzoru Tino Zapattiego.
Cale miasto...
wszystkie jego czesci...
Jamaica, Washington Heights...
Brownsville, Harlem...
Wyglada dobrze.
Nawet bardzo.
Ale jest zasadzenie.
Posiadanie 4. stopnia.
Czwarty stopien. 4-C.
Karalne nadzorem.
Wykroczenie.
Kevin, istnieja 4-C i 4-C.
Ogladasz, jakby nie byl koszerny.
Mieso moze byc koszerne. Ryba...
i inne potrawy tez.
Ale nie raport nadzoru.
Raport nadzoru
to tylko raport nadzoru.
Jestem dobrym katolikiem
z Luizjany.
Nie mów mi, co jest koszerne.
Mów wprost.
Co z tym jest?
Za koszerne.
Przetlumacz to.
Ta dziewica jest ciezarna.
To podpis szefa.
No i co?
Na zwyklym 4-C.
Co sie stalo...
ze zwyklym kuratorem?
Gdzie jego podpis?
Znasz tego szefa?
To Schwartz.
- Twój ziomek?
- Ziomek.
Ziomek.
Naduzywasz jidysz.
Jak szekspirowski aktor
z pogromu w Savannah.
- Znasz go?
- Tak. Proces byl 2 lata temu.
Juz mnie tam nie bylo.
Czesc, Larry.
Dobrze cie widziec.
Z- ca burmistrza Calhoun.
Pierwszy, jaki nas odwiedzil.
Byl raz pelnomocnik przez pomylke.
- Moge usiasc?
- Prosze.
Abe, juz sie zadomowiles.
Wiem, o co chodzi.
Mialem 12 telefonów. Tino Zapatti.
- Czemu sie tym zajalem?
- Wlasnie.
Czasem mamy za duzo roboty.
Masz dodatkowych?
Specjalnych.
Takich jak czlonkowie
rodziny Zapatti?
Cos w tym stylu.
- Panie zastepco...
- Kevin.
Interesuje sie kazda sprawa,
która moze...
miec powiazania.
- Czemu?
- By uniknac bledów.
A zrobiles blad.
Spieprzylem te sprawe.
Umiem to przyznac.
Ale przyznam tez...
wole spieprzyc raz...
niz ukarac dziesieciu niewinnych.
Mówisz jak oswiecony.
Mówisz, jakbys mnie pieprzyl.
Chcesz cos dodac, Abe?
Dobrze sobie radzisz.
Ludzie chca wiedziec, czemu.
Jak dlugo jestes w tej pracy?
Trzy lata.
Tak sie dzieje...
bo toniemy wsród przestepców...
niedoswiadczonych
pracowników socjalnych...
w miescie które nie funkcjonuje,
w swiecie...
który nie odróznia dobra od zla.
- Panie Schwartz...
- Larry.
Przepraszam.
Nie trzeba.
Przyszedlem tu nabuzowany.
Niepotrzebnie.
Trzy lata...
to za malo,
by rozkrecic te instytucje.
Jeden czlowiek bylby
dobrym kuratorem. Kafka.
Niestety, nie ma go.
Dzieki.
Odezwij sie, jakby cos sie dzialo.
Pamietaj o mnie.
Zaraz podejdzie.
Klub Demokratów, Pld. Brooklyn.
Nie sadze,
by to robilo jakas róznice.
Przyslij syna.
Chetnie sie tym zajme.
Gussie, wejdz.
Dzien dobry, panie Anselmo.
Dziekuje...
- panu.
- Ladnie ci.
- Dziekuje.
- Pozwól.
Milo mi.
Jak moge pomóc?
- Chca mnie wyrzucic.
- Kto?
- Morty Brill.
- Nic z tego.
Mam za duzo miejsca?
Co zrobie, ze córka sie wyprowadza?
Ma prawo do swego zycia.
Oczywiscie. Jak Helene?
- Wciaz pracuje w porcie?
- Dzieki panu.
Co moze pan zrobic, panie Anselmo?
To proste.
Brill ma szanowac prawo.
Ty masz slusznosc.
Jak zaprzeczy, zadzwon.
Morty Brill
chce obejsc przepisy najmu.
Nie pojmuje praw
takich pracujacych ludzi jak my.
Dziekuje, panie Anselmo.
Przyszedl pan Schwartz.
Dziekuje.
Przyjdzie pan na spotkanie
z moim klubem?
Co za klub?
Klub Madzonga Ostra Tabliczka.
Ilu czlonków?
112.
Masz to jak w banku.
- Daj znac.
- Bosko!
Przyjdziesz na kolacje?
- Zrobie mostek.
- Uwielbiam to. Uwazaj na siebie.
Pojade taksówka. Dziekuje.
Czesc, Larry.
- Musimy pogadac, Frank.
- Slucham.
Moze kawy?
Nie, dzieki.
Musimy pogadac.
Skonczyles prace?
Praca na rzadowej posadzie nigdy...
sie nie konczy.
Chodz, przejdziemy sie.
Panie A!
Jak sie masz, Milton?
Jestem napalona jak Kansas w sierpniu
Normalna jak z jablkami placek
Lecz nie jestem panna bez serca
Bo cudnego chlopaka juz znam
A propos placków...
przynies nam dwa.
Tak?
Dziekuje, nie chce placka.
Z jablkiem.
I kawa, Milt.
- O co chodzi?
- Wiesz, Frank.
Zle wygladasz. Wez urlop.
Nie chce urlopu.
Nie bralem go od 18 lat.
Oszczedzam czas.
Za pól roku moge isc na emeryture.
Nie chce urlopu!
Co jest?
Uwolnij mnie od tego zastepcy.
"Krewetkarza"?
Tak.
Dales mu rade?
Bez trudu.
To bylo za latwe.
Nie obrzucaj mnie kwiatami
Nie zachwycaj sie mymi rodzicami
Nie smiej sie tak z moich zartów
Pomysla, ze jestesmy zakochani
Co to bylo?
Jestesmy fanami
Rodgersa i Hammersteina.
"Idac przez burze
trzymaj wysoko glowe".
Nie podpisales tego raportu.
Uwazaj, co mówisz.
Podjales duze ryzyko.
Facet sie mylil.
Nie.
Niech bedzie z Nowego Jorku.
Ale skoro tak odpowiada...
jest wrogiem do smierci.
Minister Rozwoju Miast.
Ta reka karmi miasta.
Mówia...
ze nasza postawe...
ksztaltuja wrogowie.
Byles w Time'ie.
Kariera...
burmistrzu.
Teraz People.
Kto mówil o tej postawie?
Ja, chwile temu.
To byl atak megalomanii...
ale przejdzie mi, bo on mnie...
otrzezwi.
Tesknilismy.
Przepraszam, ze przerwalem.
Kevin byl dzis zajety.
Pani Marquand?
To byl dzien.
Nie chcemy w centrum
zblakanych kul.
Zignoruj go.
To ryzykant.
Jak my wszyscy.
Moze wrócimy do tematu dnia.
Konwencja?
Miasto stanie na glowie.
Konwencja sie uda.
- Czyli?
- Zapewni druga kadencje.
Gdzie indziej? Chicago?
Pamietajace Huberta z '68?
Kalifornia?
Tereny Jerry Browna i Toma
Haydena, nominowali tam Mondale'a.
Miami to Casablanca.
Zostan zwyciezca tu.
Jestes z Nowego Jorku?
Z Ferriday, w Luizjanie.
Sami królowie, choc bez koron.
Uwielbiam go.
Dziekujemy. Wspanialy wieczór.
Zadzwon do mnie rano.
Daj cos dla N. Y. Times.
Chwala wybór miasta na konwencje.
Prezydent lubi komentarze Timesa.
- Zapewniam pana...
- Zalatwione.
Nie zatrzymuj ich.
Na pewno sie spiesza.
Dziekujemy.
MacNeil/Lehrer w piatek.
Zapatti zabil malego.
Nie policjant.
To wszystko?
To teraz dobra wiesc?
Dla mnie tak.
Widzialem raport nadzoru Tina.
Dziwna rzecz.
Podhaftowany.
- Przez kogo?
- Przez zwierzchników.
Podpisal go uczciwy sedzia.
- Walter Stern?
- Tak.
Bogu dzieki.
Mam sniadanie z Anselmo.
- Gdzie?
- U Woernera.
U Woerner?
- W Borough Hall?
- Tak.
W Brooklynie
jestes gosciem Anselmo.
Nie draznij go.
Wybij mu z glowy infrastrukture.
Pomysl niezly...
ale za kosztowny.
Spisales sie dzis.
Pani Marquand wciaz mówi
o okladce Time'a.
Chyba je zbiera.
Prasa, matka karmiaca polityki.
Czyli mamy konwencje.
To nieoficjalne...
ale pewne.
Ty to domknales.
Chyba go przekonalem.
Oczywiscie.
A czemu?
Musi tu byc.
W Nowym Jorku.
Musi tu byc!
Przepraszam.
Wiadomosci.
Powolny.
6- latek stracil zycie...
podczas akcji policyjnej.
Czepili sie jak rzepy.
Latwo sie nie odczepia.
James Bone szedl...
do szkoly.
Laboratorium policyjne potwierdza...
ze kula, która zabila chlopca,
pochodzila z broni Zapattiego.
Prosze, panie Zapatti.
ZAPATTI ZABIJA BOHATERA
Michael.
Znajdz Vinniego.
Chce z nim porozmawiac.
Wczoraj na rogu Broadwayu i Marcy
w strzelaninie...
zginal 6-letni James Bone,
21-letni Tino Zapatti...
z wyrokiem w zawieszeniu...
i 32-letni Eddie Santos,
policyjny detektyw.
Policja oswiadczyla...
ze prowadzi sledztwo
w sprawie dzialan Santosa.
Co Santos robil
w towarzystwie dealera...
który zlamal warunki nadzoru?
Dzien dobry.
Wracamy do kwestii
korupcji w sadach.
Stern dal Zapattiemu, dealerowi...
nadzór, zamiast go zamknac.
Wszyscy powtarzamy...
nieuchronne pytanie...
czemu sedzia to zrobil?
DOM POGRZEBOWY
Dzien dobry.
Marybeth Cogan.
Znamy sie ze szpitala.
To Randy i Maria?
Moje dzieci.
Prosze usiasc.
- Przepraszam, ze tutaj.
- Nie szkodzi.
Dzwonil dzis ktos z policji?
Pare osób.
Co mówili?
Chcialam zabrac jego rzeczy
z komisariatu...
ale opieczetowali szafke.
Za to odwiedzil mnie kapitan.
Byl mily.
Jaki kapitan?
Z wydzialu zabójstw.
To dowódca Eddiego.
Ma obowiazek odwiedzic wdowe.
Cos jest nie tak?
Nie rozmawiaj z nikim
bez konsultacji ze mna, dobrze?
To zly biznes. Zgubiles sie?
Istnieje klucz do Brooklynu,
ale ja go nie mam.
Murray, Lenny, znacie sie.
Kevin, to Dan.
Kevin, jak leci?
Siadaj, teksanczyku.
Po raz setny: Jestem z Luizjany.
To byl zart.
Jimmy! Co chcesz?
Platki z chudym mlekiem i bananem.
Co nowego?
Oto glówne wiesci...
S&P obniza oprocentowanie kredytu.
Zamykamy dwie remizy.
150 demonstrantów pod ratuszem.
Komisarz odszedl...
do San Francisco Ballet.
Gielda chce opuscic miasto.
Plus milion innych smakolyków.
Zabity maly.
- I dealer.
- I gliniarz.
Zastepca jest w Brooklynie?
Ale jest...
naprawde mile widziany.
Dokad wynosi sie gielda?
White Plains.
Szepcza o tym od lat.
W koncu to zrobia.
Gdzie grunt na BankExchange.
- Zgadzam sie.
- Stacja metra.
Zjazd z autostrady.
Mamy 25 mld dlugu.
Nie mamy za co tego zbudowac.
3000 pracowników i nie ma stacji?
Co to za interes?
Kupiles jakas ziemie w okolicy?
Oczywiscie.
Jak kazdy.
Tak czy inaczej...
jak nie dacie transportu...
BankExchange zrezygnuje...
z Brooklynu...
i postawi swój 60-pietrowy budynek
w New Jersey.
A niech tam.
Burmistrz nie ma kasy
na BankExchange.
Tu idzie o prawdziwa polityke.
Metro wozi ludzi do pracy.
Zatrudnienie to glosy.
Chyba Pappas lubi glosy.
On je kocha, Frank.
Ale nic z tego.
Miasto popiera pomysl
stacji metra i zjazdu...
ale nie zaplaci.
- Dokad idziesz?
- Na spotkanie.
To juz skonczone?
Uslyszalem odmowe.
Moge cie odwiezc?
Nie, dzieki.
Szybciej bedzie pociagiem.
Oto i on. Sedzia Stern!
Czemu dal pan Zapattiemu nadzór?
W sprawie narkotykowej?
Zawieszenie to teraz wyrok?
Chowaja Jamesa Bone'a.
Idziesz na pogrzeb?
Daj mi akta Tino Zapattiego.
Panie zastepco...
Marybeth Cogan.
"Fundacja Z wiazku Detektywów.
Radca prawny".
Pieknie.
Oczerniacie Santosa, mego klienta.
- Daj to do Rady Korporacji.
- Utknie tam.
Ktos wiedzie burmistrza
niewlasciwa sciezka.
Porozmawiajmy o szczególach...
przy kawie.
Mowa o bohaterze
i rencie jego zony.
Prosze do mojego biura.
Raczej nie.
Zadzwoni pan do mnie rano.
Nie, to niedobrze.
To sie samo nie rozwiaze.
To moze nam zaszkodzic.
Jak Horton zatopil Dukakisa...
Zapatti moze zatopic nas.
Gdzie byles?
W Brooklynie.
Jak poszlo?
Chyba wkurzylem Franka Anselmo.
No i?
Ciesze sie.
Dobra.
Jutro Times, Post i News
dadza strzelanine...
na 1. strone.
A co myslales?
Tylko mord siekiera to przebije.
Informuj prase dzien i noc.
Walczymy z przestepczoscia.
20% mniej zabójstw
w zeszlym roku.
Reputacje Sterna.
Dobrze. Rada Korporacji?
Powolalismy komisje, która...
potwierdzi, ze mamy tu
najostrzejsze warunki nadzoru.
Swietnie.
Wlacz lokalne wladze.
Niech...
sprzatna teren.
Pokaz ze obchodza nas.
Potem zróbmy cos konkretnego.
Cos duzego i waznego.
Cos, co da ludziom prace.
Zbudujmy BankExchange.
Ta strzelanina nie pokrzyzuje
moich planów dla miasta.
Przemówie na pogrzebie
Jamesa Bone'a.
Prosisz o klopoty.
Niewazne.
Tak trzeba.
Nie chca tam pana.
I tak pójde. Do roboty.
Kevin, potrzebuje cie.
Co sie stalo?
Anselmo i jego kumple
od nieruchomosci...
chca stacji,
która podniesie wartosc gruntu.
Wokól BankExchange?
No i?
Mówi, ze bez stacji...
- nie ma BankExchange.
- A ty?
Chcialem stopowac Anselmo,
ale musimy...
miec BankExchange.
Stanowiska pracy, pieniadze.
Po tej strzelaninie...
byloby stosowne.
Do diabla ze stosownym.
Mowa o 60-pietrowym budynku,
co da prace 3000 ludzi.
Nakarmi ich.
Oto, co sie liczy. To BankExchange.
To wszystko.
Stac nas na stacje?
To polityka.
Sa rózne sposoby.
Dbaj o to.
Jestes szefem.
Co dzis robisz?
Jeszcze nie wiem.
Znasz Carousel?
Ten musical? Mówisz powaznie?
Nie dla mnie.
Spodoba ci sie.
Anselmo tam bedzie.
Jestem wolny.
George...
Anselmo jest tam.
Popros go.
Chce z nim pomówic w lobby.
Zrób liste, to wszystko.
Zadzwonie do ciebie.
Super czesc.
Znasz to na pamiec.
Ruszales ustami.
Bogu dzieki...
bo nie wszystko slysze.
Czy to ze starosci,
czy przez metro?
Podobal ci sie Billy Bigelow?
Ma glos.
A Julie Jordan?
Nie ma glosu.
Moja Nettie lepiej spiewa.
Spotkalismy sie
25 lat temu w Westbury...
Slyszalem o tym.
A propos przedstawien.
Takie jak dzis rano
nie moze sie powtórzyc.
To byl wstyd.
Przezyj to.
- Czemu?
- To mój chlopak.
Na tej ziemi...
jest ropa, Frank.
Praca.
Nie mów do mnie jak polityk.
Rzadze w Kings.
Praca dla ludzi.
Nie kapital dla twych
chciwych kumpli.
Chcesz byc prezydentem,
zapominasz kto cie...
zrobil burmistrzem?
Nie zapominam.
To ty masz krótka pamiec.
Odswiezyc ci ja?
Przepraszam.
Prosze bardzo.
Zjazd to 5 milionów.
Stacja metra to 35 milionów.
Czesc dam.
O reszte musze blagac Albany.
Mam wazniejsze cele, by ich blagac.
Mam rozwiazanie.
Boczny tor...
- od Canarsie.
- Oszalales?
Tor to 80 mln za kilometr.
BankExchange jest dla biednych.
Dla bezrobotnych.
Dla calego miasta.
Jesli chodzi o metro
i infrastrukture...
nie ma na nie forsy.
A wiec zapomnij o wszystkim.
Uwielbiam drugi akt.
Wiec go nie przegap.
"Jak mile bylo to spotkanie".
Mam w Albany coraz wiekszy dlug.
Gubernator musi poprzec
budowe stacji...
albo nie popre go w wyborach.
A zjazd?
Za rok.
- Jest w budzecie.
- To za pózno.
Jestes tylko szefem.
A ja jestem burmistrzem.
Burmistrz rzadzi.
BankExchange.
Wóz albo przewóz.
Czemu czuje,
ze masz wieksza polowe?
Powiedz, jesli...
zaoferuje ci mniej...
bedziesz tak mily i przyjmiesz?
Oczywiscie.
Masz, czego chciales.
Calusy dla pieknosci.
Tu jest kolejna.
Masz BankExchange.
- Skad wiesz?
- Byl calus.
Jak to zrobiles?
Nie odmówilem.
Zarobi na tym gruncie...
choc poczeka.
- Kazdy zarobi.
- Ty wiecej.
Nie. Wiecej dla miasta.
Cygaro.
Drink dla Sydney?
Teraz oba sa moje.
Musze popic Franka Anselmo.
Zjazd z autostrady i stacja
w budzecie.
Zostalem z torba.
Na co narzekasz?
Torba pelna kasy.
Minus rok.
Mozesz poczekac. Nawet sto lat.
Mam wspólników!
Jestescie mymi wspólnikami!
Masz tyle ofert na grunt, ze...
mozesz kupic Brooklyn.
Staten Island pewnie tez.
Mozemy cie przeprosic?
Oczywiscie.
I tak mam spotkanie.
Wszystko sie dobrze sklada.
BankExchange
na pewno zalatwiony?
Mamy wszystko.
Wyciagnij jeszcze cos.
- Co?
- Moje nazwisko z gazet.
Jak?
Z pomoca 40000 dolców.
Co mam z nimi zrobic?
Zadam ci pytanie.
Slyszales o glinie z 40000?
Uczciwym?
Gliniarz z 40000 trafilby
na pierwsze strony gazet.
Pozdrów Nettie.
Zrobie to.
- Trzymaj sie.
- Dobrze.
To dla martwego gliny.
Chapman mnie przedstawi.
Jednym zdaniem.
A potem co?
Wychodzimy.
- Jak?
- Bocznym wejsciem.
Nie. Glównym.
Czy to dobry pomysl?
Podobno ludzie nie sa zachwyceni.
Siostry...
i bracia...
Burmistrz Nowego Jorku...
John Pappas.
Dziekuje, ojcze.
Odradzano mi przychodzenie tu.
Ostrzegano mnie.
Ostrzegano mnie...
"Nie stawaj za ta trumna".
Ale czemu mialbym tego sluchac...
gdy serce przestalo bic...
i dziecko lezy martwe?
"Nie stawaj...
za ta trumna".
Ten chlopiec
byl czysty i niewinny...
jak pierwszy snieg.
Ale musze tu stanac...
bo nie dalem wam tego,
co powinienem.
Dopóki nie mozemy
spokojnie chodzic...
przechadzac sie po ulicach
jak po bulwarach...
dopóki nie mozemy
gromadzic sie w parkach...
z naszymi rodzinami...
z rozradowanymi dziecmi...
dopóty nie mamy miasta.
Do tego dnia nazywajcie mnie
nieudacznikiem.
Pierwszym, moze najlepszym,
burmistrzem byl Grek.
Byl to Perykles z Aten.
Z yl jakies 2500 lat temu...
i mówil...
"Cale dobro tej ziemi...
plynie do miasta...
poniewaz miasto jest wspaniale".
Cóz...
kiedys bylismy wspaniali.
Czy to moze wrócic?
Kieruje to pytanie...
do Jamesa Bone'a...
i odpowiada mi cisza.
Jednak...
czy nie moze mi...
nic przekazac to slodkie dziecko?
Czy nie moze mnie wzmocnic...
abym znalazl w sobie sile...
abym mial w sobie madrosc...
abym zebral sie na odwage...
by osiagnac pozornie niemozliwy cel
uczynienia miasta...
miejscem do zycia?
Czy to zbyt wiele?
Kiedys to miasto...
bylo palacem.
Palacem!
Bylo palacem i znów moze nim byc!
Palacem, w którym nie ma
króla ani królowej...
ksiazat ani hrabiów,
ale sa zwykli ludzie, którzy chca...
dla siebie nawzajem czynic...
swe miasto lepszym.
Czy to zbyt wiele?
Czy prosimy o zbyt wiele?
Czy to dla nas nieosiagalne?
Bo jesli tak...
to jestesmy tylko owcami...
pedzonymi na ostateczna rzez!
Ja tak nie skoncze!
Ja wybieram walke!
Chce wstac, a nie padac!
Chce zyc, nie umierac!
I wiem...
ze to, co jest we mnie...
jest takze w was!
I dlatego...
prosze was teraz...
przylaczcie sie.
Przylaczcie sie do mnie.
Podniescie sie razem ze mna.
Podniescie sie na skrzydlach...
tego zamordowanego aniolka.
Odbudujemy wszystko na duszy...
tego malego wojownika.
Wezmiemy go za wzór...
który wyniesiemy wysoko.
Bedziemy go niesc...
az to miasto...
wasze miasto...
nasze miasto...
jego miasto...
znów bedzie palacem!
Znów bedzie palacem!
Jestem z toba, maly Jamesie.
Jestem toba.
Dziekuje bardzo.
To straszne: Chowac dziecko.
Wyjazd do Waszyngtonu.
To do Komisji Konwencyjnej.
Historia N. Jorku dla Marquanda.
Rezerwacja w Willard Hotel.
Lincoln tam mieszkal.
Dosc juz o mnie.
Co bedziesz robil dzis wieczorem?
Nie wiem. Nie myslalem o tym.
Masz zjesc porzadny posilek.
Masz zrezygnowac dzis
z podwójnego cheeseburgera.
Pojedziesz do Dominic's
po dobra kolacje na wynos.
Na mój koszt.
Wczesniej pójdziesz do Macy's...
i kupisz krzeslo...
z nogami i oparciem.
To twoje mieszkanie...
wyglada jak lokum bezdomnego.
Pózniej w Crate & Barrel kupisz...
lyzke, nóz i widelec...
a takze szklanke.
I zmywarke?
Mozesz je wyrzucic po jedzeniu.
Ja stawiam.
Zacznij zyc.
Z yje twoim zyciem.
Wystarczy mi.
Czytales?
Times?
"Sadz albo badz sadzony"?
"Nie podwazajac zaslug
sedziego Sterna...
pytajmy, czy bylby sedzia...
nie bedac bylym partnerem
burmistrza?"
Nie wybralem go.
Zostal nominowany.
Partia ma wplyw
na nominacje sedziów.
Kogo bronisz?
Ciebie.
I zawsze bede.
Ale czuje nagonke.
Musisz sie zdystansowac...
- wobec Waltera Sterna.
- Bzdura.
Dystans!
Chyba wobec wrogów.
W latach 90. dystansuje sie
wobec przyjaciól.
Dystans to brak menschkeit.
Przetlumacz mi to.
Co? Menschkeit?
Tak.
Menschkeit.
To cos miedzy ludzmi.
Chodzi o honor, charakter...
Nieprzetlumaczalne.
Dlatego w jidysz.
Uczysz sie jidysz?
Znam to od Abe'a.
Dobry czlowiek.
Ty jestes dobrym czlowiekiem.
Pod tym luizjanskim...
syropem...
zwykly czerwony pyl.
Tak podobny do bruku Astorii,
skad ja pochodze.
Ty i ja...
nie opuscimy Waltera Sterna.
Czlowieku...
jestes prochem...
i w proch sie obrócisz.
Jesli moglibysmy
w czyms pomóc...
prosze dzwonic.
- Dziekuje.
- Nie ma za co.
Gdzie burmistrz?
Musial pojechac do Waszyngtonu.
Na takim pogrzebie
powinien byc burmistrz.
Jego nieobecnosc nie umniejsza...
jego troski.
Skad takie rzeczy w gazetach?
W szkole mówia...
córce, ze jej tata byl dealerem.
Zajmiemy sie tym.
A ludzie ze Spraw Wewnetrznych?
Co oni tu robia?
Dokad jedziesz?
- Do miasta.
- Jestesmy w miescie.
Jestem z Queens.
Dokad jedziesz?
Na Manhattan.
Wskakuj.
Spierdalaj.
Bez obrazy, transport...
nie spodziewal sie...
az 1000 osób.
999. Spodziewalismy sie burmistrza.
Godzina autobusem...
potem slepp do metra...
Schlep.
"Schlep." Not "slepp." "Schlep."
Mówisz w jidysz jak Kreol.
Co powiesz na L.I.E.?
Nie cierpie.
Grand Central.
Przy Astoria Boulevard.
Jedz, pokaze ci.
Santos byl dobrym glina.
To nie fair...
obwiniac zabitego gliniarza.
Nikt tego nie robi.
Znasz odpowiedzi.
Nie znam nawet pytan.
Ja mam pytanie.
Zjesz cos?
Podjedz do tej knajpy. North Star.
Najlepsze kanapki
Phili w Nowym Jorku.
Czy raczej kanapki filadelfijskie.
Kogo tam spotkamy?
Jak to?
Zjawiasz sie przede mna
na cmentarzu.
Pokazujesz nogi.
Grand Central jest nie po drodze.
Kogo spotkamy?
Alberta Holly.
Partner Santosa sprzed dwóch lat,
gdy Zapatti dostal nadzór.
Dziekuje.
Gdy Eddie sie czegos uczepil,
nie puszczal.
Eddie Santos byl jak pitbull.
To brzydkie psy, ale nie glupie.
Czemu byl sam?
Nie pierwszy raz go przyskrzynial.
Nie bylo wczesniej klopotów.
Tino musial go jakos przechytrzyc.
To sie zdarza.
Czemu nie powiedzial
nikomu, dokad jedzie?
To bylo jego terytorium.
On wniósl te sprawe do sadu.
Ale sedzia skrewil.
Tino Zapatti
nie móglby wyjsc wtedy z sadu...
gdyby zainteresowane strony
nie mialy...
sedziego w kieszeni.
Stern ma swietna reputacje.
Niech sobie ma.
Ktos go zlamal.
I na podstawie jednego wywiadu...
wyciagnal pan wnioski
zawarte w oswiadczeniu?
Wywiadu z V.A. Records.
Moze pan to przekazac sedziemu?
Jeden wywiad?
Oskarzony ma dluga historie.
Prosze odpowiedziec.
Prosze o powtórzenie pytania.
Na podstawie jednego wywiadu...
Do czego pan zmierza?
Swiadek interpretuje
wywiad z V.A. Records...
inaczej niz psycholog.
Inaczej, ciagle inaczej.
Oto i nasi eksperci.
Zróbmy przerwe.
14:30 panstwu pasuje?
Poznal pan Petera Ragana,
mojego asystenta.
Pisze mi najlepsze opinie.
Poznalismy sie podczas
niby-procesu na studiach w Yale.
Jestesmy jak rodzenstwo syjamskie.
Dziekuje.
Prosze usiasc.
Dziekuje za spotkanie.
W czym moge pomóc?
Tino Zapatti.
Tak?
Czemu dostal nadzór?
Wydaje wyrok
wedlug zasadzonej winy.
Byl uznany winnym
nielegalnego posiadania.
Znalezli u niego kilogram.
Chce pan powtórzyc proces?
Bynajmniej. Ale czytalem akta.
Jestem sedzia
Sadu Najwyzszego...
a pan dyskutuje tu
o starej sprawie.
Poinformuje o tym burmistrza.
Jestem tu w jego imieniu.
Mysli pan, ze moge ostatnio ***?
Ze nie wiem, ze zrobilem blad?
Wszystko.
Zadowoleni?
A piwnica?
Widzieliscie ja.
Ta z bilardem?
Zgadza sie.
Wypelniam tylko obowiazki.
Przykro mi...
Akurat!
Weszycie jak nazisci.
To ostatnie, co chcialbym robic.
To rzuc Sprawy Wewnetrzne
i znajdz uczciwa prace.
Marybeth? Od rana jest tu tajniak.
Przeczesal caly dom.
Musisz cos zrobic w sprawie
renty po Eddiem.
Chca ja obciac.
A nagroda?
Ponoc dziedziczy ja
najblizszy krewny.
Ten balwan nie przyszedl
dac mi nagrody.
40000 dolarów znaleziono
w sejfie detektywa Santosa...
w jego domku letniskowym.
Sluzby specjalne...
Frank? Jestem w domku.
Znalezli kase.
Dobra robota. Ogladam to.
Jaki to ma zwiazek
ze strzelanina?
Skad Santos
mial 40000 dolarów?
Burmistrz rozumie
implikacje tego odkrycia...
ale podkresla,
ze sa to tylko domysly.
Uwierzysz w to?
Nie bylismy tam od smierci ojca.
- Dom jest pelen szerszeni.
- Aktywnych.
Nigdy nie mielismy 4000 gotówka...
a co dopiero 40000.
Tylko dwie osoby wiedza,
ze to nie forsa Eddiego. Ty i ja.
Kto to?
Vinnie Zapatti.
Moge ci pomóc.
Odzyskasz rente i medale.
Chcesz je?
Oczywiscie.
Dobra. Lubilem Eddiego...
i pomoge ci, ale ty pomóz mi.
To znaczy?
Bilet lotniczy i 10 tysiecy.
10 tysiecy! Na Boga...
- Duzo forsy! A co masz?
- Kto to?
Cogan. Z wiazek Detektywów.
Reprezentuje Santosów.
Co masz?
Spiknalem go z Tinem...
zeby powiedzial, co wie o sedzi.
Co wiedzial?
10 tysiecy i bilet lotniczy.
Pózniej powiem dokad.
Bez swiadka twoje dane
sa bez wartosci.
Który to Zapatti?
Paul mial 2 braci.
Tino, syn Johna. Vinnie, Jimmiego.
Vinnie i Tino sa kuzynami?
Zgadza sie.
Sa kuzyni w Luizjanie?
Wszyscy nimi sa.
Masz kuzyna, masz glos.
Zamieniles kariere
na torbe burmistrza?
To zaszczyt wypelniac ja tym...
czego to miasto potrzebuje.
Opiekun królów.
Czlowiek za tronem.
Pomysle, ze nie lubisz polityków.
Nie jestes nim. Robia kariery,
a ty jestes podnózkiem.
Skrec w prawo przy stacji...
juz dojezdzamy.
Dziekuje.
Vinnie lubi dziwne miejsca.
To wyglada jak noc w Key Largo.
Udaje mafiosa.
Dla wuja Vinnie to zart.
Niebezpieczny.
Wszyscy sa niebezpieczni.
Badz mila
i jeszcze ich nie skreslaj.
Mówie, ze sa niebezpieczni.
Co Vinnie tu robi?
Co my tu robimy?
- To tutaj.
- Gdzie on jest?
- Nie wiem.
- Serce mu odradzilo?
To Zapatti, on nie ma serca.
- Chodzmy.
- Nie ruszac sie.
Marybeth?
Kto to?
Zastepca burmistrza.
To do czego ty mi jestes potrzebna?
Jestem twoja jedyna szansa.
Dobra. Ruszajmy.
To searider?
Znasz sie na tym?
Pracowalem na takiej.
To nie searider. To gówno.
Nazywaja go surfrider.
Wuj nie dal mi searidera.
Lubi lodzie?
Kto? Paulie?
Nie odróznilby kolka od kolczanu.
To bylo moje marzenie.
Uciec rodzinie.
Czarter na wyspach.
Eddie mial mi pomóc.
Ty i Eddie? Dziwna para.
Mial znalezc klientów.
Wiecie co?
Z jego pomoca
wydostalbym sie z bagna.
Gdyby Tino go nie rabnal.
Czemu tam pojechal?
Santos nie chcial zgarnac Tina.
Pojechal po informacje o sedzi.
Skad wiesz?
Bylem tam z nim.
Jakie informacje?
Dostaniesz je za 10000 i bilet.
Znajdzcie je do jutra.
Przekladamy spotkanie.
Zostan swiadkiem.
Dostaniesz ochrone dla swiadków.
Dzieki. Mam wlasna
ochrone dla swiadków.
Dzien dobry. Rekiny juz kraza.
Znowu martwy Zapatti.
Wylowili go z wody przy 79. Ulicy.
Mial rece zwiazane lancuchem.
Badanie wykazalo ciosy...
tepym narzedziem.
Gdzie byles?
- Mialem ciezka noc.
- Na pewno.
Czytales sprawozdanie?
A co?
Bylem z Vinnim Zapatti tej nocy.
Nie zyje z powodu
raportu nadzoru Tina.
To cztery smierci.
Sa powiazane.
- Nie wiem...
- Nie chce wiedziec!
- Chce sie zorientowac.
- Zorientowac?
Za kogo ty sie masz?
Detektywa z taniego kryminalu...
weszacego po miescie?
Spotkania z gangsterami!
Kevin, na Boga!
Prawa reka burmistrza!
Po co sie w to wpieprzasz?
Widzisz to biurko?
Nalezalo do Fiorello La Guardia,
"Malego Kwiatka".
Mial 150 centymetrów.
Czytal dzieciom bajki przez radio...
i byl najlepszym burmistrzem
jakiego to miasto mialo.
Wiesz, co mówil?
"Gdy chcesz zrobic cos dobrego...
mili ludzie zawsze to popsuja".
Badz mily. Nie psuj.
- Obudzilem?
- Zartujesz?
Mysle, jak zdobyc te 10 tysiecy.
Chyba cos mam.
Vinnie przywróci Eddiemu...
- honory.
- Vinnie nie zyje.
Zamordowany.
Vinnie nie zyje.
Wyplynal przy 79. Ulicy.
- O Boze.
- Trzymaj sie.
Zadzwon z biura.
Taxi!
Bronx. East River Drive.
Przykro mi...
mam malo czasu.
Zalatwilem to, nie spiesz sie.
Zaczynasz rozkazywac?
Chcesz nowy rozmiar buta?
Znam te dowcipy.
"Cementowe C".
Chodzi o jasne odpowiedzi.
Komisarz policji
robi dla burmistrza.
- Co to znaczy?
- Uwierz albo spadaj.
Wstan.
Chce sprawdzic...
ile osób...
mnie slucha.
Tylko ja.
W porzadku.
Eddie zadzwonil do mnie.
W przeddzien.
Chcial, zebym z nim pojechal.
Nie pojechales.
- Dobrze zrobiles.
- Nieprawda!
Nie powinien jechac sam.
Powinienem byc z nim.
Ale Eddie mial goraca krew.
Taka...
która nigdy nie stygnie.
Co chcesz powiedziec?
Byl inny raport nadzoru.
Dawal Tino...
maksimum,
dziesiec do dwudziestu lat.
Gdzie sie podzial?
Nie wiem.
Kto pisal?
Nic wiecej nie wiem.
Kurator...
Nazwisko?
James Wakeley. Nie ma go w miescie.
Gdzie jest?
Pracuje na pólnocy stanu.
Mówilem: Nie przyjezdzajcie.
Dluga podróz na darmo.
Powiesz prawde teraz,
czy pod przysiega?
Sprawi pani sobie jaja?
Nie potrzebuje ich.
Chcesz byc wezwany do sadu?
Czemu sie tu przeniosles?
Pracuje z warunkowymi.
Lepsza placa.
- Milej tu.
- Czyzby?
- Co sie stalo z Tinem Zapatti?
- Nie zyje, prawda?
Mówie o tym
co bylo 2 lata wczesniej.
Dostal nadzór.
A co pan rekomendowal?
10 do 20 lat.
Widzialem akta.
Tino wciskal
narkotyki dzieciakom.
Zmuszal je,
by handlowaly dla niego.
Bron z poprzedniego zabójstwa?
Nie ma jej w drugim raporcie.
Dlaczego?
Tego nie wiem.
Nie spytales?
Chcialem szybko wyjechac.
Zapomnialem.
Wybaczcie, ale lepiej...
juz wracajcie.
Lumbago mi mówi,
ze spadnie snieg.
Ruszajcie.
Buffalo szybko zasypuje.
Dziekujemy.
Uwaga, jest slisko.
Dziekuje.
- Dlugo postoimy?
- Okolo godziny.
W tunelu mozna sie udusic.
Wlasnie go odkopuja.
Nacieszcie sie sniegiem.
Nie da sie jesc sniegu.
- Tam jest knajpa.
- Dobra?
Maja dobry pudding.
Badzcie za pól godziny.
Jak w saunie.
- Jestem jak sopel.
- Juz cieplej?
Troche.
Co podac?
Hamburgera i cole.
Jaki jest pudding?
- Domowej roboty.
- Wezme.
Na wynos.
Czemu nazywacie sie Floyd Diner,
a nie Floyd's Diner?
Jestescie w Floyd w Nowym Jorku.
Zgadlbys?
Floyd, Nowy Jork.
Móglbys zyc w takim miejscu?
Móglbym.
Z ylem.
Ferriday, Luizjana.
Jest cos w malych miescinach.
Co robisz w Nowym Jorku?
W Luizjanie
polityka jest zarazliwa.
Nie wiedzialam.
Tak. Ja nie bylem wyjatkiem.
Dokad ruszylem po prawie?
Floyd, Nowy Jork.
Do Waszyngtonu.
Bylem asystentem poselskim...
az burmistrz Nowego Jorku
przybyl zeznawac.
Wyglosil mowe...
której nie zapomne do konca zycia.
Podszedlem do niego i powiedzialem,
ze go podziwiam...
i gdy mu dziekowalem...
spytal, czy lubie kraby.
W polowie kolacji
juz mialem prace.
A po niej poczulem,
ze mam nowy dom.
No i prosze.
Wyczuwam te ironie.
Pracuje z Pappasem trzy lata...
i wreszcie czuje,
ze moge cos zmienic na lepsze.
Zmieniles.
Zmieniles dla Elaine Santos.
Oczysciles imie Eddiego.
Tak, ale nie spieszmy sie.
Wstrzymajmy sie z tym,
az znajde raport.
Wystarczy nam zeznanie Wakeleya.
Moze tobie.
Musze zobaczyc, co w nim jest.
A jesli w tym czasie...
Wakeley uzna, ze lepiej zniknac?
Zostaniemy z niczym.
Jak Elaine wyzywi dzieci?
Trzeba zaryzykowac.
Moge zdobyc zeznanie Wakeleya
bez ciebie.
Jesli to zrobisz...
poczujesz na sobie
ciezar biura burmistrza.
To nieprzyjemne uczucie.
Ale z ciebie kutas.
W mych stronach to komplement.
Zaczekaj.
Na co?
Na twój sukces? Laske Pappasa?
Hamburger, frytki, cola, pudding.
To dla mnie.
Chlopiec burmistrza, pudding.
Pan Schwartz?
Kevin Calhoun.
Gadalem z pana przyjacielem.
- Mam ten raport.
- Gdzie pan jest?
Za rogiem. Przy Franklin i Hudson.
Schwartz?
Abe mnie wezwal.
Jest z tylu.
To jedyne otwarte wejscie.
W porzadku.
Mam pare slubów.
Abe.
To twoja gra.
Rozegraj za mnie.
Cwiczyles cale zycie.
Daj nam chwile.
On nie zyje!
Schwartz nie zyje.
Slyszalem przez telefon...
Uspokój sie.
Miales racje.
Wiedziales to
od samego poczatku.
Niekoszerny.
Istnial inny raport.
Tylko to przeczuwalem.
To fakt. 5 osób nie zyje.
A Stern wyglada tak uczciwie.
Sweter sie pruje.
Moja kolej...
"Jedyna nowa rzecz to historia,
której nie znasz".
Nowy Testament?
Harry Truman.
Stern to dobry facet.
Dobry? 5 osób nie zyje!
- O co ci chodzi?
- Oczerniles tego czlowieka.
Oczysc Santosa.
Medal Honoru,
dla zony wysoka renta.
Jutro wszystko musi byc w gazetach.
Wszystko obmysliles?
- Za to mi placa.
- To nie tak.
To nie tak.
Nie mozna tak.
To jest bardziej zlozone.
Wiem, ze jestescie przyjaciólmi.
Osadzaj ludzi ostroznie.
Z wlaszcza przyjaciól.
Nie podlicza sie zycia
w jednej chwili.
Nie ma prostych odpowiedzi.
Nie ma prostego tak i nie.
Ludzkie zycie to nie cegly.
To zaprawa.
To, co jest pomiedzy.
To, czego nie widac.
Znam Waltera od zawsze.
Na Boga, to porzadny czlowiek.
- Dobry czlowiek.
- To ciezka sprawa.
Sa trupy.
Powiedz, ze jest inna droga.
Nie ma.
Kosci rzucone.
I to dawno temu.
Odpusc troche.
Miej dla niego milosierdzie.
Walter Stern
byl porzadnym czlowiekiem.
My tez tacy badzmy, dobrze?
Uwazaj.
Wez George'a ze soba.
Musze tu wejsc.
Wiedzialem, ze Wakeley wyplynie.
Jak wiedzialem, ze kula,
która zabila chlopca...
nie przestanie leciec...
I trafi...
We mnie.
Gdyby najpierw trafila mnie.
Gdybym tylko mógl go oslonic.
Zal jest zalosny, prawda?
Nie chcialem juz byc
taktownym rozjemca.
Bronic arbitrazystów.
I lowelasów.
Wystarczylo 50 tysiecy,
by zmienic moje zycie.
50 tysiecy
i stanowisko bylo moje.
Absurd, prawda?
Burmistrz ma dla pana
najwyzszy szacunek.
Ja dla niego tez.
Powinien pan zrezygnowac
w przeciagu 6 miesiecy.
Powiedzial pan: 6 miesiecy?
Moze raczej 6 godzin?
Jestesmy w prokuraturze...
gdzie czlonkowie wladz miasta...
zeznaja w sprawie rezygnacji
sedziego Waltera Sterna.
Po niezawislosci sadów
przejdziemy do...
"Zdarzaja sie takze i precedensy.
Pamietamy sedziego Wachtlera
o wielkiej reputacji...
- który padl..."
- Wyrzuc to.
- Cale?
- Powiedz o Wachtlerze...
- ale wprost.
- Reszte wiesz.
Rekiny sa glodne.
Jeszcze minute.
Patrz.
Wszystkie glodne, nawet tluste.
Sa wiesci?
Masz cos?
Panie i panowie, 30 sekund.
Niedlugo konwencja.
Poradzisz sobie?
Dzieki za troske, tak.
Kontrola strat, pamietaj.
- Dobrze wygladasz.
- Jestem burmistrzem.
Lyndon Johnson powiedzial...
"Wszyscy beda ci radzic,
jak wyjsc z klopotów...
szybko i tanio.
To znaczy jedno...
odrzuc odpowiedzialnosc".
Kennedy powiedzial...
"Pomylka nie jest bledem...
gdy chcesz ja naprawic".
Sensacyjny rozwój
sprawy strzelaniny...
przy Broadwayu i Marcy
nie ma konca.
Zaginiony raport nadzoru...
moze doprowadzic
do oskarzenia...
sedziego Sadu Najwyzszego
Waltera Sterna...
i demokraty, Franka Anselmo.
Jego zwiazki...
z szefem mafii, Paulem Zapatti,
zostana zbadane.
Oznacza to koniec
jego kariery politycznej...
oraz mozliwosc
dlugiego wyroku.
Chester?
Chester, co robisz?
Mamusia cie wypuscila?
Jaki miales dzien?
Daj calusa.
Dobrze sie czujesz?
Tak, kochanie.
Caly dzien o tym mówia.
Wiem, slyszalem.
Zrobilam ci osso buco.
Czulam, ze przyjdziesz
zjesc w domu.
Ale pachnie.
Wyjme tylko pranie.
Pralka znowu buczy.
Paulie!
Jak sie masz?
- Niezle jak na sytuacje.
- Oczywiscie.
Oczywiscie.
Kawy?
Nettie zeszla po pranie.
Zostaniesz na osso buco?
Osso buco.
W stylu piemontese.
Z papryka itd.
Nie, dziekuje. Juz jadlem.
- Moze kawy?
- Nie, dziekuje.
A wiec.
Co myslisz?
Znów to samo.
Tym razem to ten Calhoun.
Nigdy go nie lubilem.
- Zawziety.
- Jak diabli.
Wkrótce zniknie.
Nie sadze.
Co masz na mysli?
Jest jak trzcina.
Naciskasz i ugina sie.
Nie on.
Jest jak terrier.
Mialem kiedys takiego psa.
Pojechalismy go uspic.
Wyrwal mi sie u weterynarza
i zwial do parku.
Czasem wydaje mi sie,
ze go widze...
jak mnie obserwuje...
gryzac stara kosc.
Przepraszam.
Witaj, Nettie.
Pomóc ci z tym koszem?
Nie wiedzialam,
ze Frank cie oczekuje.
Due espressi?.
Moze pózniej.
W 99% przypadków radzimy sobie
z czyms takim.
Za duze ryzyko.
Znamy sie...
Wiem, wiem.
Próbowalem
zamknac te drzwi, Frank.
Nie udalo mi sie.
- Co chcesz, bym zrobil?
- Zdjal z siebie ten ciezar.
Beda ci mówic...
"Alez tak, oczywiscie.
Masz klucz do celi. Uzyj go".
Ale nie otworzysz jej
bez spiewania.
Umiesz spiewac.
Daj mi szanse,
a pokaze ci, jak milcze.
To nie w mojej gestii, Frank.
Zrób, co nalezy.
- Ulatw to sobie.
- Frank, kochanie, obiad!
I swej rodzinie.
Senatorze, zapewniam, ze to
mala skaza na naszej metropolii.
Do czerwca zniknie.
Bedzie Garden, Plaza, Waldorf...
swiatla, zabawa, podniecenie.
Wlacz wiadomosci z D.C.
Jest wspanialy.
4 dodatkowe klasy
koncza akademie.
Zwiazki zawodowe?
Kazdy kontrakt...
Harriet, ogladasz to?
Wolisz ogladac World Bank?
Chcesz czytac o konwencji
w Chicago Tribune?
Dobra.
Pogadamy, jak zobaczysz
jego wystep o 18:00.
Gdy pociag ruszy...
Times, choc to siwa staruszka,
bedzie chciala w nim byc.
Co sie stalo?
Wolalem. Bylas w piwnicy.
Jade po pralke do Orchard Supply.
Starczy tego buczenia.
Zjem po powrocie.
Dobrze.
Badz ostrozny.
Oczywiscie.
Idz przez wiatr
Idz przez deszcz
Choc twe sny
Rozpraszaja sie
Idz, idz
Z nadzieja w sercu
Wtedy nigdy nie bedziesz sam
Anselmo wezwany
Woda sie podnosi.
Az po poklad. Ale zapewniam...
ze szybciej ja wybieramy
niz nabieramy.
Oddzwonie.
Gdy bedzie wiecej czasu.
Anselmo sie zabil.
A to oryginalny raport nadzoru.
Ten, którego szukalismy.
Byl w wozie Anselmo.
Dostalem go od komisarza.
Nie chcial,
by trafil jutro do gazet.
Tino Zapatti.
Rekomendowana kara: 10- 20 lat.
- Prosze.
- Ten jest koszerny.
Historia zatoczyla kolo.
Znany prawnik,
szef brooklynskiego klubu.
Stern i Anselmo.
Jakos nie widze ich razem.
Ciagle cos nie gra.
Wiem.
Nim zamkniemy sezon,
zamknijmy...
jeszcze jedne drzwi.
Dzien dobry.
- Przykro mi, nie ma sedziego.
- Domyslam sie.
To pana podpis?
Odnotowujemy
wszystkie dokumenty.
A telefony? Tez je zapisujecie?
Poswieci mi pan chwile?
Prosze sprawdzic daty telefonów
Franka Anselmo.
To zly trop, panie Calhoun.
Frank Anselmo
nigdy tu nie dzwonil.
A burmistrz?
Jest w garderobie.
Gdzie byles? Szukalem cie.
Lapalem Marquanda.
A on zlapal mnie.
Konwencja jest w Miami.
Miami? Czemu?
Lubia Miami.
Whoopi Goldberg i Madonna
wlasnie kupily tam domy.
Moze je nominujemy.
Juz bylo pewne.
W polityce nic nie jest pewne.
Dokad?
Zlozyc wizyte Nettie Anselmo.
To chyba niemadre.
- Co madrosc ma do tego?
- Odbiór...
Pieprzyc odbiór!
Menschkeit.
Sprawy miedzy ludzmi.
To "cos".
Tysiace telefonów.
Bukiety i przycinki.
Przestrzen na uscisk dloni.
Wiesz.
Cos, co zabierasz ze soba do grobu.
To jest przestrzen
na dobro i na zlo?
Czemu naciskasz?
Szukam odpowiedzi.
Chcesz odpowiedzi?
Prosze bardzo.
Pomysl o kolorach.
Jest czarny i jest bialy.
A posrodku glównie szary. To my.
Szary jest trudniejszy
niz bialy i czarny.
A dla mediów
znacznie mniej ciekawy.
Ale to wlasnie my.
Co teraz zrobisz?
Raczej "zrobimy".
Wydamy walke sukinsynom.
Wyjdziemy z niej triumfalnie.
Powiemy im: "Hej!
Jestesmy ludzmi.
Kazdy popelnia bledy.
Frank Anselmo nie zyje.
Przyjaciel...
ale tez ostatni klubowy szef".
Sprzatniemy stajnie Augiasza.
Ruszymy do Miami...
padna przed nami na kolana
i poprosza mnie o mowe.
A potem?
Krótki pobyt w Albany...
a nastepnie dlugi
w Bialym Domu.
Gdybym nie wiedzial lepiej,
pekalbym z podziwu.
Myslalem, ze padniesz na kolana.
Ale ty kleske zamieniasz w triumf.
To odruch.
Stare przyzwyczajenie.
Ale dobrze to slyszec od ciebie.
Jak ty to mówisz...
"Kleska w triumf".
Wciaz we mnie wierzysz.
Mówilem tak?
Nie wiem. Tak to zrozumialem.
Czy ojcowie nie sluchaja synów?
Jak twój ojciec?
Dawno o nim nie mówiles.
Gdzie jest?
W domu starców w Luizjanie.
Gra w domino z siostrami.
Wydziera sie *** owsianka.
Nie badz zbyt surowy.
Nie wybieramy konca.
Nie akceptuje tego.
Oczywiscie, ze nie.
Bo pod powierzchnia
musi byc wiara.
Pod cementem,
który wlales w mój piedestal...
cos wola o wypuszczenie.
Co?
Wiesz, ze zadzwonilem do Sterna.
Anselmo zadzwonil do mnie.
Wiedzialem, ze mafioso dzwonil
do niego, ale tego sie nie mówi.
Telefon do Waltera.
To wszystko.
Zrobilem Anselmo przysluge.
Zawsze jade na zóltym.
Tym razem wjechales na czerwone
i kogos przejechales.
Policjanta i dziecko.
To mnie nie opusci.
To za malo.
Za malo?
Wiem o tym.
Wierze, John.
Boje sie, gdy mówisz, John.
Dlaczego?
Bo przed chwila...
myslalem, ze ruszamy razem
do Bialego Domu.
Myslalem, ze wsiadasz na poklad.
Menschkeit.
Gówno prawda.
Menschkeit gówno.
120 lat
przyjacielskich kontraktów...
puchowych materacy
i tajnych informacji...
i wszedzie ludzie u wladzy
napychaja kieszenie.
Oto twój menschkeit.
Z wykle gówno.
Wiesz, gdzie je wsadzic.
Rozrzuc je po polach.
Trzymaj kciuki,
to wyrosnie kwiat.
Wyrósl.
W calym tym lajnie...
pojawiles sie ty.
- Jestes jedynym wyborca...
- Czuje falsz.
- Wyznanie winy.
- Nieprawda.
Toczylem sie tak dlugo,
az trafilem na mur.
Ty nim byles.
Zobaczylem...
ze jako dzieciak
bylem taki sam.
Mlody, ambitny, zachlanny,
ale uczciwy.
Zdolny do kompromisu dla dobrej
sprawy. Dobrze sobie radzisz.
Nie chcesz sie bogacic,
tylko utrzymac pozycje.
Swoja wladze.
Kim bez niej jestes dla ludzi?
Ale w glebi duszy...
masz linie,
której nie mozna przekroczyc.
Po tysiacu wymian...
po kolejnym ukladzie...
ta linia sie zaciera.
Mialem ogien w trzewiach
tak jak ty, Kevin.
Co dziwniejsze, nadal go mam.
Nie opuscil mnie.
Mialem marzenia.
I mialem ciezar.
Jeden mój poprzednik mówil...
"Gdy umiera wróbel w Central Parku,
czuje sie odpowiedzialny".
Ja czuje to samo.
Chcialem zabrac
to uczucie ze soba...
do Waszyngtonu.
Tyle mogles zrobic.
Gówno prawda.
Podasz sie do dymisji, John.
Podasz sie do dymisji.
Pojedz na wakacje do Grecji.
Zajmij sie znów prawem.
Pójdz droga O'Dwyera.
Zostal ambasadorem w Meksyku.
Nie jestem az tak ambitny.
To znajdz inna droge.
Posluchaj siebie.
Myslalem, ze zobacze lzy.
Lzy sa.
Tylko ich teraz nie widac.
Masz jaja, maly.
Uwielbiam to u mezczyzny.
Kevin Calhoun do Rady Miejskiej.
Wyborcy 6. okregu...
poznajcie swego
przyszlego radnego.
Kevin Calhoun.
Kevin Calhoun.
Moze cos do czytania?
Kevin Calhoun.
Dzien dobry.
Kandyduje z 6. okregu.
Mamy wazne kwestie.
Musimy tu posprzatac.
Glosuj na mnie.
Kandyduje do Rady Miejskiej.
Kevin Calhoun.
- Do Rady Miejskiej.
- Zaglosuje na pana.
Dzien dobry. Zaglosuje pani?
- Kandyduje pan z 6. okregu?
- Tak.
To wlasnie mój okreg.
Jestem zainteresowana.
Interesuje mnie pani
zainteresowanie. Huey Long mówil...
"Przyjaciel to glos".
- Tak mówil?
- Tak.
Powiedzial,
zebym przeniósl sie do 6. okregu.
- Mam pani glos?
- Moze pan na to liczyc.
To jeden.
Wiecej niz jeden.
Elaine Santos
planuje cie poprzec.
To juz lawina.
Chcialbym
sie pochwalic wygrana...
ale wygral Dominikanin
ze 104. Ulicy.
Uznali mnie
za kogos z zewnatrz.
Ale za dwa lata
na pewno wygram.
Wiecie czemu?
Bo chce byc szczesciarzem.
A jesli chcesz
byc szczesciarzem...
Nowy Jork da ci szanse.
LUDZIE MIASTA
Polish Subtitles by
Napisy: Gelula/SDI
Ripped by:
SkyFury