Tip:
Highlight text to annotate it
X
Dedykujê Izie.
11 wrzeœnia 2001.
United 93...
Nie mo¿emy oddychaæ.
Myœlê, ¿e zostaliœmy porwani.
To siê dzieje naprawdê?
Czy to tylko æwiczenia?
...w kokpicie.
Czy ktoœ mo¿e dostaæ siê do kokpitu?
Czy s³yszeliœcie, ¿e samolot uderzy³...
...w wie¿ê nr 1 World Trade Center?
Kocham ciê...
Czy bêdzie móg³ ktoœ
dotrzeæ tutaj?
Ju¿ s¹ w drodze, proszê pani.
Nikogo tutaj jeszcze nie ma,
a ca³e piêtro prawie zniknê³o!
Jesteœmy na piêtrze,
nikt nie mo¿e oddychaæ.
Umrê, co nie?
- Nie, nie, nie, nie...
- Chyba umrê tutaj.
Umieram.
Proszê pani...
proszê zachowaæ spokój,
proszê zachowaæ spokój,
proszê zachowaæ spokój...
Œwietnie pani idzie,
œwietnie pani idzie.
Jest tak gor¹co...
czujê siê jakbym p³onê³a...
Czy ktoœ mnie s³yszy?
O mój Bo¿e...
Dwa lata póŸniej.
Grupa saudyjska.
Ammar al-Baluczi
przekazywa³ pieni¹dze
i materia³y porywaczom
z 11 wrzeœnia, by³ kuzynem
jednego z nich, a jego wujek,
Chalid Szejk Mohammed - ChSM -
by³ jednym z autorów ataków.
Jesteœ mój Ammar...
Nale¿ysz do mnie...
Popatrz na mnie...
Jeœli nie bêdziesz siê na mnie patrzy³,
kiedy do ciebie mówiê, skrzywdzê ciê!
Jeœli zejdziesz z tej maty,
skrzywdzê ciê!
Jeœli mnie ok³amiesz, skrzywdzê ciê!
Teraz patrz na mnie!
Patrz na mnie, Ammar!
ChodŸ...
- Nikt z nim nie mo¿e rozmawiaæ.
- Tak jest.
Zas³onimy w koñcu te okna czy nie?
Agentka CIA 'Maya' szukaj¹ca
Osamy bin Ladena - OBL - od 1999 roku.
Prosto z samolotu z Waszyngtonu.
Wyszykowa³aœ najlepszy gajer
na swoje pierwsze przes³uchanie...
a dosta³o ci siê coœ takiego.
- Nie zawsze jest tak ostro.
- Nic mi nie jest.
Gwoli informacji.
To trochê zajmie, musi zrozumieæ
w jak beznadziejnym jest po³o¿eniu.
ChodŸ, idziemy na kawê.
Nie, wróæmy do œrodka.
To ¿aden wstyd ogl¹daæ to na monitorze.
No dobrze.
Mo¿e za³ó¿ to.
Ty nie zak³adasz.
Wyjdzie st¹d?
Nigdy.
ChodŸmy.
Tajne wiêzienie.
Po³o¿enie nieujawnione.
W tym momencie...
szkopu³ tkwi jedynie w tym,
¿ebyœ pogodzi³ siê ze swoim po³o¿eniem.
Tylko ja i ty, ziomuœ.
Musisz wiedzieæ, ¿e znam ciê.
Studiowa³em ciê i œledzi³em od bardzo dawna.
Mog³em ciê zabiæ w Karaczi,
ale nie zrobi³em tego, pozwoli³em ci ¿yæ,
¿ebyœmy mogli ze sob¹... porozmawiaæ.
A potem bijesz mnie,
kiedy mam zwi¹zane rêce...
wiêc nie bêdê z tob¹ rozmawia³.
Có¿, przyjacielu, ¿ycie to nie bajka.
Naprawdê myœla³eœ,
kiedy ciê dopadliœmy,
¿e bêdê zajebistym przyjemniaczkiem?
Jesteœ tylko pionkiem,
jesteœ œmieciarzem...
w korporacji.
Czemu zatem mam ciê szanowaæ, co?
Czemu?!
A ty jesteœ buchalterem.
Ch³opcem na posy³ki.
Zaka³¹ ludzkoœci.
Ty i twój wujaszek zamordowaliœcie
3000 niewinnych ludzi.
Tak jest.
Twoje imiê widnieje
na przelewie 5000 dolarów, wys³anym przez
Western Union do jednego z porywaczy z 911.
Nawaf al-Hazmi pilotowa³ samolot AA 77,
który uderzy³ w Pentagon.
Zosta³eœ przyskrzyniony,
ze 150 kilogramami materia³ów wybuchowych,
w twoim domu!
I jeszcze masz czelnoœæ pyskowaæ?
Daj spokój, pogrywam z tob¹.
Nie chcê, póki co, rozmawiaæ o 11 wrzeœnia.
Chcia³bym siê za to skupiæ.
Na grupie saudyjskiej.
Ten tutaj.
To Hazamu Al-Kaszniri.
Wiem, ¿e planuje jakiœ powa¿ny numer,
a czego od ciebie chcê,
to jego saudyjski e-mail.
Ammar... Ja wiem, ¿e ty wiesz.
Daj mi ten e-mail,
a ja dam ci kocyk.
Kocyk i jakieœ konkretne jedzenie.
Wiem, ¿e go znasz.
Ju¿ ci mówi³em,
nie chce mi siê z tob¹ gadaæ.
Jak tam sobie chcesz... to dajemy.
ChodŸcie.
Kiedy mnie ok³amujesz...
krzywdzê ciê.
Waterboarding to jedna z 10 TRP,
Technik Rozszerzonego Przes³uchania,
u¿ywanych przez CIA w latach 2002-2009.
£ap wiadro.
No ju¿, ³ap wiadro.
Teraz?
Nalej trochê wody.
Szybciej.
Dawaj.
ChSM przyjaŸni³ siê z Ramzi Yusefem,
spotkaliœcie siê w Iranie w latach 90-tych.
Nic nie wiem!
Pierdol siê!
Daj mi adresy reszty grupy saudyjskiej.
Daj mi jeden adres,
a to siê skoñczy.
Kto jest w grupie saudyjskiej?
Co jest celem?
Kiedy ostatni raz
widzia³eœ Bin Ladena?!!
Kiedy ostatni raz
widzia³eœ Bin Ladena?!!
Wiesz, ¿e kiedy mnie ok³amiesz
skrzywdzê ciê.
Tak w³aœnie wygl¹da pora¿ka, ziomuœ.
Twój d¿ihad dobieg³ koñca.
Podnieœcie go.
Spróbuj zrozumieæ podstawy.
Ja mam czas, a ty nie.
Ja mam inne rzeczy do roboty, ty nie.
To dobrze, ¿e jesteœ twardy,
szanujê to, serio.
Ale koniec koñców ka¿dy pêka, ziomuœ.
Czysta biologia.
Proszê otworzyæ baga¿nik.
W porz¹dku.
Ambasada USA, Islamabad.
Jak posz³o w nocy?
W porz¹dku. Lokalni potrzebowali
taktycznego wsparcia,
ale koleœ jest zajebisty,
istna kopalnia z³ota w naszych rêkach.
- I to jest kuzyn ChSM? - Tak.
- A jego problem to?
- Bycie chujem.
Jeœli próbuje byæ m¹drzejszy od ciebie,
to mo¿e powiedz, ¿e masz doktorat.
Ale bêdê chyba musia³
dorzuciæ do ognia pod tym zjebem.
Musi nam wydaæ
grupê saudyjsk¹ jak najszybciej.
Tak bêdzie, tylko odpuœæ mu nieco.
Jest blisko ze swoim wujem,
wiemy ¿e macza³ paluchy w 11 wrzeœnia.
To siedzi mu w g³owie,
muszê nim tylko nieco potrz¹sn¹æ.
W porz¹dku.
To dobrze.
Bill, w porz¹dku,
dasz jej przepustkê jutro.
I co, dobrze mówi³em?
Maya, to Joseph Bradley,
nasz s³ynny szef jednostki.
Joe i ja byliœmy razem w Iraku.
- Mi³o mi pani¹ poznaæ.
- Wzajemnie, proszê pana.
Jak lot?
Dobrze.
Odk¹d tu jest, œwietnie siê bawi, co nie?
To dobrze, a jak siê pani podoba Pakistan?
Trochê pojebany.
Zg³osi³aœ siê na ochotnika, nieprawda¿?
Nie!
Trzecie piêtro, pó³nocno-wschodni naro¿nik.
Nie uwa¿asz,
¿e jest nieco za m³oda na takie rzeczy?
- Waszyngton twierdzi, ¿e to zabójczyni.
Dzieciêca krucjata, co?
Có¿, chc¹ wys³aæ w teren
nastêpne pokolenie.
S³uchaj za 20 minut mam spotkanie z ISI.
Spowalniaj¹ nas w sprawie al-Houri,
ponarzekaj trochê w tej sprawie.
Dom Mai na nastêpne 8 lat.
Mówi³em ci o tym? Jeden koleœ w Malezji...
mówi swojemu malezyjskiemu pacjentowi,
¿e jego kuzyn pracuje dla jednego goœcia,
- który zna goœcia...
- Znowu...
Poczekaj, jedzie na imprezê, do Bangkoku...
jakiœ rok temu.
GoϾ honorowy? Osama... Bin Laden.
A Tupac by³?
I to jest warte 5 milionów zielonych?
Wiesz, ¿e bêdziemy musieli to sprawdziæ.
Dok³adnie.
Taki mój los,
wynieœ-przynieœ-pozamiataj.
Dlatego mam dla ciebie prezent, przyjacielu.
Wszyscy, poznajcie Mayê.
Maya to s¹ wszyscy.
B³agam nie pytajcie jej jak idzie z Amarrem,
bo nie piœnie pierdolonego s³ówka.
Amarr milczy.
Wed³ug Waszyngtonu Abu Farad¿ to numer trzy.
Nadaje siê do tego.
Jednostka w Londynie ju¿ siê pyta,
czy nie kontaktowa³ siê z kimœ
w Wielkiej Brytanii.
- A ukrywamy to przed nimi?
- Nie.
Jordañczycy naprawdê nam pomogli
z papierami przy przekazaniu Amarra.
Jakieœ konkretne zagro¿enia?
Jeden konsulat, ochrona w Marriotcie
i maj¹ nagranie Mad¿ Khana mówi¹cego
o jakichœ stacjach paliw w USA.
Dzisiaj z nimi gadamy.
Serio, tam jest jakieœ 600 pytañ!
Zrobi³abym Heathrow, Saudyjczyków.
Niewa¿ne co Farad¿ myœli o Heathrow
i co mu niby da wybranie celu?
Dajmy sobie siana z Saudyjczykami,
ale Heathrow to trudna sprawa.
No nic...
Coœ z ostatniej nocy?
Rzekomo maj¹ namiary
na tych arabów co dali dyla.
Spotykaj¹ siê z ISI po po³udniu,
mo¿e zrobi¹ nalot.
Œwietnie!
Lahora donosi, ¿e ISI by³o wczoraj
straszliwie powolne, znowu...
Zaczynaj¹ podejrzewaæ,
¿e to nie brak kompetencji.
Zgadzam siê, rozmawia³em o tym z szefem.
Coœ o Bin Ladenie?
Rolnik niedaleko Tora Bora
donosi o kszta³cie rombu na wzgórzach
wysoki mê¿czyzna w œrodku rombu,
na ka¿dym wierzcho³ku stra¿nik.
Zgadza siê z zachowaniem OBL.
To niby jego stra¿ przyboczna?
Nie, to zachowanie sprzed 11 wrzeœnia.
Nie mamy powodu by s¹dziæ,
¿e zmieni³ schemat ochrony.
Najechaliœmy Afganistan, to jest powód...
Szefie mam goœcia co za 5 tysiaków
ustawi postój taksówek, powêszy odrobinê.
Nie.
Nie potrzeba mi go, wybaczcie,
ale ta ochrona na planie rombu to jakaœ bzdura.
Dopilnuj, ¿eby Pakistañczycy
wys³ali kogoœ, ¿eby pogada³ z rolnikiem.
Coœ jeszcze?
Nic?
No dobrze, zagrajmy przeciwko Farad¿owi.
Pogadaj z tymi oficerami prowadz¹cymi
z którymi dasz radê dzisiaj i...
Podziêkuj im.
Tora Bora? Tak?
Wezwanie do Al-Fad¿r, porannej modlitwy.
Pozbawienie snu to jedna z 10 TRP.
Zmuszenie do stania
lub przyjêcia wyprostowanej pozycji,
poprzez przywi¹zanie,
to jedna z "pozycji nacisku" TRP.
Wstawaj.
Siadaj.
Mo¿e...
Mo¿e wyluzujmy dzisiaj, co?
G³odek?
Tutejsze ¿arcie jest badziewne,
dlatego mam coœ dla ciebie.
Dobre, nie?
Richard Ried.
Stary, tak sobie myœlê o nim...
Wniós³ bombê w bucie na pok³ad samolotu.
Niewiarykurwagodne.
Znasz go, nie?
Z przesz³oœci.
Cieszê siê, ¿e to powiedzia³eœ.
Tak czy siak, mam tutaj maila
od ciebie do niego.
Nas³uchiwaliœmy twoich rozmów od lat, ziomuœ.
Nie martw siê.
Kto jeszcze by³ w grupie saudyjskiej?
Ja tylko da³em mu trochê pieniêdzy.
Nie wiedzia³em, ¿e oni s¹...
Jeœli mnie ok³amiesz...
Skrzywdzê ciê.
B³agam...
Ci¹g³e powtarzanie
"skrzywdzê ciê" wywiera
na adresacie s³ów mocne wra¿enie,
¿e zada mu siê ból.
Wierzê ci.
Naprawdê, wierzê.
W porz¹dku.
Niez³e, nie?
Chcesz jeszcze wody?
Czy mo¿e chcia³byœ coœ innego?
Wody?
Proszê.
Po prostu podaj mi nazwiska.
Ja nie...
Ja nie wiem! Ja nie wiem!
No ju¿, jazda.
Podnieœcie go.
W górê.
Tak to w³aœnie dzia³a.
Nie masz nic przeciwko temu,
¿eby moja kole¿anka zbada³a ci jajka, co nie?
Nie? To dobrze.
Koleœ, nie narobi³eœ chyba w gacie?
Zostañ tutaj, zaraz wracam.
Poni¿enie poprzez obna¿enie,
zw³aszcza na oczach kobiet,
by³o szeroko u¿ywane wobec islamistów.
Twój przyjaciel to z³y cz³owiek.
Proszê...
Pomó¿ mi.
B³agam.
Pomo¿esz sobie mówi¹c prawdê.
To jest obro¿a dla psów.
Nie!... Nie!
ChodŸ no tutaj, i ju¿...
Ju¿ po wszystkim.
Ty okreœlasz, jak bêdziesz traktowany.
Traktowanie jak psa,
jest tak¿e niezwykle upokarzaj¹ce dla muzu³manów.
I co? No chodŸ.
Mam ciê.
No chodŸ.
No chodŸ.
Jesteœ moim psiakiem,
muszê iœæ z tob¹ na spacer.
Jak myœlisz, co tu siê kurwa dzieje, Ammar?
Walid ju¿ mi powiedzia³, ¿e wiesz.
No chodŸ, ju¿ jesteœmy prawie na miejscu.
No chodŸ.
No chodŸ.
Ta skrzynka tutaj...
Ta skrzynka to chujnia.
A ja ciê tam wsadzê.
Zamykanie na ma³ej przestrzeni,
to tak¿e jedna z TRP.
Kiedy nast¹pi atak?
Kiedy nast¹pi atak?
Co?
Co?
Niedziela.
Niedziela gdzie?
Chwilka moment, niedziela gdzie?
Ta niedziela czy nastêpna?
Gdzie?
Gdzie?
Co?
Jezusicku, Ammar,
to niedziela czy poniedzia³ek?
Niepe³na informacja
bêdzie traktowana jak k³amstwo, idziemy.
No ju¿, kiedy to nast¹pi?
Niepe³na informacja
i l¹dujesz w pude³ku.
Niepe³na informacja to k³amstwo!
- W³azisz do pude³ka.
- Niedziela!
- Do pude³ka.
- Niedziela!
Poniedzia³ek!
Wtorek!
- Do pude³ka?
- Pi¹tek!
No ju¿, zamykaæ!
Chwila, chwila.
Poniedzia³ek.
Czwartek.
No powiedz, w jaki dzieñ?
Wtorek.
Który dzieñ?
- No gadaj, w który dzieñ?
- Czwartek.
Pi¹tek.
29 maja 2004.
Al-Chubar, Arabia Saudyjska.
Kiedy spojrzymy na listê ofiar,
mo¿na zauwa¿yæ,
¿e zabici to zarówno Amerykanie,
jak i niemuzu³manie.
Nie martw siê o Saudyjczyków,
zajm¹ siê tym.
Tak, teraz...
Ostrzeg³eœ ich,
nie potraktowali ciê powa¿nie
i oto co siê sta³o,
to nie twoja wina.
I kto tak niby powiedzia³?
Zahid? Jebaæ go.
To moja wina, Ammar to moja wina...
- Nie, nie, nie.
- I jej te¿.
- Nie mo¿emy pozwalaæ ¿eby...
- Ile mia³eœ czasu? Dni? Tygodnie?
- Sojusznika który ciê olewa?
Musisz teraz tylko
patrzeæ przed siebie:
Londyn, Heathrow, wiele ofiar.
Ten plan ci¹gle jest aktywny.
Ammar nie ma pojêcia co siê sta³o.
Wie.
Musisz byæ bardzo ostro¿na z ludŸmi
z otoczenia ChSM, s¹ przebiegli.
Nie mówimy przecie¿ o atakach
na naszym terytorium.
Bêdzie milcza³ w sprawie szczegó³ów
o sieci ChSM i pewnie o Bin Ladenie.
Ale odizolowaliœmy go kompletnie.
Nie ma pojêcia, ¿e daliœmy cia³a,
mo¿emy mu wcisn¹æ wszystko.
Blefowaæ?
Jeszcze nie spa³, jest zagubiony.
Nie pamiêtasz, co nie?
Utrata pamiêci krótkiej,
to uboczny efekt pozbawienia snu.
Przypomnisz sobie.
Nic nie wiem.
Jak mogê pamiêtaæ?
Po tym jak nie daliœmy ci zasn¹æ
przez 96 godzin...
Ty...
Poda³eœ nam nazwiska
niektórych swoich braci.
Pomog³eœ ocaliæ ¿ycia wielu niewinnych.
Co by³o m¹drym ruchem,
zaczynaæ myœleæ o sobie.
No ju¿, szamaj.
Troszkê humusu.
Tabbouleh.
Nie wiem co to... trochê fig.
Zas³u¿y³eœ na to.
Czyli przylecia³eœ do Kabulu
przez Amman, co nie?
Poby³eœ ze swoim wujkiem.
"Muktar."
Sk¹d to wiesz?
Mówi³em ci ch³opie, znam ciê.
No dobra, przyznajê siê, masz mnie.
Listy pasa¿erów.
Po 11 wrzeœnia,
wszystko pewnie siê u was popierdoli³o.
Co robi³eœ...
Co robi³eœ po inwazji?
Zanim wróci³eœ do Peszawaru?
Po 11 wrzeœnia musieliœmy wybieraæ.
Walczyæ w obronie terytorium albo uciekaæ.
I wybra³eœ walkê?
Chcieliœmy zabijaæ Amerykanów.
No tak.
Chcieliœmy siê dostaæ do Tora Bora,
ale bombardowanie by³o zbyt mocne,
nie mogliœmy siê przebiæ.
Przepraszam, co rozumiesz
przez „my” w tym zdaniu.
Ja i kilku goœci, z którymi wtedy trzyma³em.
No wiesz, zawsze mogê iœæ
i zjeœæ z kimœ innym,
a ciebie z powrotem zawiesiæ pod sufitem.
Hamza Rabia.
Habib Al-Masri.
I Abu Ahmed.
Kto to Abu Ahmed?
O tych pozosta³ych s³ysza³am.
By³ wtedy specem od komputerów.
Po Tora Bora...
Ja wróci³em
do Peszawaru, jak wiecie.
On uda³ siê na pó³noc, chyba do Hanur.
A jego rodowe nazwisko?
Abu Ahmed Al-Kuwati.
Abu Ahmed oznacza ojca Ahmeda,
to kunya, honorowe imiê.
Ammar, znam ró¿nicê miêdzy wojennym pseudonimem,
a arabskim nazwiskiem.
Ma ciê, stary.
Przysiêgam obojgu,
nie znam jego rodowego nazwiska.
Nigdy siê go nie pyta³em o takie rzeczy.
Nie tak to dzia³a.
Wiem.
Wujek powiedzia³ mi,
¿e on pracowa³ dla Bin Ladena.
Raz go widzia³em.
Jakiœ rok temu w Karaczi.
Mia³ jakiœ list od Szejka.
List?
Co w nim by³o?
Papierosa?
By³o w nim: “Przyb¹dŸ do mnie z D¿ihadem...
dzie³em, które bêdzie trwa³o przez wieki”.
Pogadamy sobie o innych ludziach
w obozie szkoleniowym, dobra?
Dobrze.
Niektórzy z tych braci robili z³e rzeczy.
Chodzi mi o to by ich oddzieliæ...
od ludzi takich jak ty.
No pewnie.
No dobrze, facet zwany Abu Ahmed...
z Kuwejtu.
Tak, pamiêtam go.
Mi³y goœæ.
Jak blisko by³?
Jakie mia³ relacje z dowództwem?
Nie wiem.
Jada³ z wami, dobrymi goœæmi,
czy jada³ z dowództwem?
Nie wiem proszê pana,
nie mam o tym pojêcia.
Nie musisz mieæ o tym ¿adnego pojêcia.
Kiedy spotka³eœ Chalida Szejka Mohammeda?
Czy to jeden z pomocników?
To jest Abu Ahmed?
Tak.
ChSM? Twój szef?
Muktar.
Muktar. Ja mówiê ziemniak, a ty kartofel.
Ja mówiê ChSM, a ty Muktar.
Co zrobi³ Abu Ahmed po schwytaniu Muktara?
Myœlê, ¿e poszed³ pracowaæ dla Szejka.
W 2003 albo 2004 roku w Karaczi.
Przenosi³ listy od Bin Ladena?
Imiê.
Abu Ahmed.
- Powtórz.
- Abu Ahmed.
Abu Ahmed, Abu Ahmed.
Abu Ahmed.
Kto wie, kto pracuje
bezpoœrednio dla Bin Ladena.
Powiedzmy, ¿e jest czêœci¹ szajki.
Czy jeszcze ktoœ przenosi³ wiadomoœci
od Bin Ladena?
Pewnie.
Ilu ich by³o?
Pomówmy o nich.
- Jak tam szukanie ig³y w stogu siana?
- NieŸle.
Pomagierzy przychodz¹
i odchodz¹ ale na jedno
mo¿na w ¿yciu liczyæ,
wszyscy chc¹ kasy.
Zak³adasz, ¿e cz³onkowie Al-Kaidy
kieruj¹ siê pobudkami materialnymi.
- To radyka³owie.
- To prawda.
Zak³adasz, ¿e chciwoœæ nie zwyciê¿y ideologii
w co s³abszych bojownikach.
Kasa dla niepewnych,
dzia³a³a cuda w czasach
Zimnej Wojny, tu masz racjê.
Dziêkujê.
Tajne wiêzienie CIA.
Gdañsk, Polska.
Mówi, ¿e wygl¹da jak Abu Ahmed.
Dla kogo pracowa³?
G³ównie by³ z Al-Farad¿em.
- Zawsze trzymali siê razem.
- Co robi³ dla Al-Farad¿a?
Przenosi³ wiadomoœci od Farad¿a
do Bin Ladena i z powrotem.
Musimy spytaæ siê go o coœ,
¿eby wiedzieæ czy nie k³amie.
Nie wiemy czy naprawdê zna³ Al-Farad¿a.
W³aœnie powiedzia³ mi imiona
wszystkich dzieci Farad¿a.
Myœlê, ¿e mówi prawdê.
20 zatrzymanych
rozpozna³o na zdjêciu Abu Ahmeda.
Mówi¹, ¿e jest czêœci¹
œcis³ego krêgu goœci którzy,
trzymali siê razem
w Afganistanie przed 11 wrzeœnia.
Wielu twierdzi,
¿e po 11 wrzeœnia zacz¹³ pracowaæ dla ChSM.
Kiedy z³apano ChSM,
zacz¹³ pracowaæ dla Abu Farad¿a.
Pocz¹tkowo jako kurier,
miêdzy Farad¿em, a Bin Ladenem.
To œwietnie, ale ci¹gle nie wiesz...
Nie wiemy, czy Abu jest poza sieci¹
ci¹gu poœredników
i skrzynek kontaktowych,
czy te¿ ma bezpoœrednie
dojœcie do Bin Ladena.
Chodzi mi o to czy Bin Laden zaprasza
go do salonu i daje mu list osobiœcie,
czy te¿ Abu to ostatni z d³ugiego orszaku
kurierów i dlatego wszyscy go znaj¹.
To nie jest wszystko, czego nie wiesz.
Nie znasz jego prawdziwego imienia,
ani nie masz pojêcia,
gdzie teraz jest...
Tak, ale wiemy, ¿e to ktoœ wa¿ny.
Mozna to wnioskowaæ z tego, ¿e ka¿dy o nim s³ysza³,
a nikt nie wie gdzie on jest.
Mo¿e.
Zatrzymani nie mówi¹ nam gdzie
on jest z wielu powodów.
Mo¿e nie wiedz¹, mo¿e ten ca³y
“Abu” to tylko przykrywka
i tak naprawdê to pierdolony jednoro¿ec.
Milczenie nie ujawnia tego
co chcesz us³yszeæ, co nie?
Nie.
A jeœli go znalaz³aœ go,
nie wiesz czy jest z Bin Ladenem.
- Ale nie wiemy tego czego nie wiemy.
- A co to kurwa w ogóle znaczy?
To tautologia...
S³uchaj, ¿aden z wiêŸniów nie powiedzia³,
¿e widziano go z naszym wielkoludem,
mówi¹ tylko, ¿e to pos³aniec,
czy siê mylê?
- Nie.
- Nie.
Tak czy siak, dobra robota.
Daj znaæ jak bêdziesz mia³a konkretne dane.
Najlepiej coœ co nam pozwoli na uderzenie.
7 lipca 2005.
Londyn.
Tyle zosta³o z autobusu nr 10,
który jecha³ z Tavistock Square,
ko³o Houston Station.
Eksplozje mia³y miejsce
tak¿e niedaleko
stacji przy Liverpool Street
i Edgware Road.
Dziesi¹tki ocala³ych s¹ w stanie krytycznym.
Ale wielu rannych zechcia³o
z nami porozmawiaæ.
Wyjechaliœmy z Edgeway Road
i nastêpne co ujrza³em to ogromny b³ysk.
Zaczê³y piec mnie d³onie,
podnios³em rêce do oczu.
Le¿a³em ju¿ wtedy na pod³odze.
Nie mogliœmy ju¿ nic zrobiæ,
kiedy us³yszeliœmy wybuch.
Northern Light,
jedna z najbardziej zat³oczonych
dzielnic zosta³a ewakuowana.
Kilka kroków st¹d opatruje siê rannych
Baza Bagram, Afganistan.
i wszêdzie doko³a grupki londyñczyków,
stoj¹ na ulicach zadaj¹c sobie pytanie:
Co siê sta³o i kto za tym stoi?
No chodŸ...
I ty te¿.
Wy z agencji jesteœcie pokrêceni.
Wiêzieñ jest gotów.
Wiêzienie ISI, Pakistan.
Chcê ¿ebyœ wiedzia³, ¿e ciê znam.
Œledzi³am ciê i studiowa³em od dawna.
Œciga³am ciê w Lahore.
Z³apa³am ciê zamiast zabijaæ,
bo nie jesteœ brutalnym cz³owiekiem
i nie zas³ugujesz na œmieræ.
Dziêkujê.
To Hassan Ghul.
Ale masz powi¹zania z Al-Kaid¹,
o które chcia³abym spytaæ...
zanim przenios¹ ciê do innego miejsca,
byæ mo¿e Izraela.
Jednak, jeœli nasza wspó³praca
bêdzie owocna...
Byæ mo¿e zdo³am zatrzymaæ ciê w Pakistanie.
Co chcesz wiedzieæ?
Zadam ci szereg pytañ
o twoj¹ wiedzê o Al-Kaidzie
i twoj¹ pozycjê g³ównego finansisty w organizacji.
Muhammad potêpi³ mnie.
Nie chcê byæ ju¿ torturowany
zadaj mi pytanie, a odpowiem.
Co mo¿esz mi powiedzieæ
o Atiji Abdulu Rahmanie?
Pracuje dla Zawahiriego.
Zajmuje siê sprawami wojskowymi.
W jakich okolicznoœciach s³ysza³eœ
o Abu Ahmedzie?
Pracuje dla Farad¿a i Bin Ladena.
Jest ich najbardziej zaufanym kurierem.
Czemu tak uwa¿asz?
Wiele razy przynosi³ mi
wiadomoœci od Szejka.
Gdzie widzia³eœ go ostatnio
i gdzie teraz przebywa?
- Nigdy go nie znajdziecie.
- A to czemu?
Nawet ja go nie mog³em znaleŸæ.
Zawsze zjawia³ siê znienacka.
Jest jednym z tych, którzy zniknêli.
Wiesz jak to dzia³a?
Jeœli Bóg zechce,
nie bêdziemy musieli tego u¿yæ.
Po prostu zachowuj siê naturalnie.
Abu Farad¿ al-Libbi zaj¹³ miejsce nr 3.
W Al-Kaidzie, po schwytaniu ChSM,
by³ g³ównym organizatorem
niedosz³ych zamachów na samoloty w 2006.
Masz fuksa, za³atwi³em ci
randkê z Farad¿em.
Serio? Dziêk...
Nie dziêkuj,
póki nie us³yszysz czego chcê w zamian.
Zajmij siê tym,
zanim wsi¹dziesz na swojego konika.
W porz¹dku.
Nie zerkniesz nawet do œrodka?
Chcesz powi¹zania rodzinne,
powi¹zania finansowe,
Ÿród³a wiadomoœci,
niezadowolonych pracowników,
g³ówne zagro¿enia, w¹tki ze Stanami,
sprzeda¿ zagraniczn¹, stan zdrowia,
Ÿród³a finansowania,
bieg³oœæ i doœwiadczenie,
techniki rekrutacyjne,
coœ jeszcze?
Nie, to chyba wszystko.
WiêŸniowie w pobli¿u.
Zachowaj ciszê.
Mówia prawdê.
Szaolin Wu Czeng mo¿e byæ niebezpieczne.
Jak mamy siê do ciebie zwracaæ?
Farad¿, Farid¿, Buzzy?
A mo¿e.. mo¿e lubisz takich goœci
jak Bob Marley? Reggae?
Po³ó¿ siê i wyluzuj,
jak ju¿ coœ wyjebiesz w powietrze?
Co?
Nie?
Mo¿e lubisz libijsk¹ muzykê?
Ty zorganizowa³eœ te zamachy
w Wielkiej Brytanii?
Có¿, jesteœ drugim numerem trzy,
jakiego z³apa³em, mam ju¿ ChSM.
Mogê byæ szczery?
Jestem zajebiœcie z³¹ wiadomoœci¹.
Nie jestem twoim przyjacielem.
Nie pomogê ci.
Z³amiê ciê.
Pytania?
Nie?
Nie jad³eœ od 18 godzin, musisz mieæ si³y.
G³odek?
Wielu braci na mówi³o,
¿e Abu Ahmed to kurier Bin Ladena
i ¿e blisko z tob¹ wspó³pracowa³.
Macie na myœli Abu Chalida.
- Kogo?
- Al-Baluczi. Mój kurier dla Szejka.
Wiêc chcesz mi powiedzieæ,
¿e oni wszyscy siê mylili?
I ¿e jest jakiœ s³ynny Baluczi,
pracuj¹cy dla ciebie i Bin Ladena,
- o którym nie s³ysza³am?
- Czemu mia³abyœ o nim s³yszeæ?
Jak ten Baluczi wygl¹da?
Wysoki. D³uga bia³a broda.
Szczup³y. Chodzi o lasce.
Coœ jak Gandalf.
Kto?
Kiedy ostatnio go widzia³eœ?
Miesi¹c temu.
W Karaczi, ale nie wiem gdzie jest teraz.
Czasami nawet go nie widywa³em.
Po prostu mówi³ mi,
gdzie zostawiaæ wiadomoœci.
Lakoniczne te twoje odpowiedzi.
Nie mo¿esz mnie zmusiæ,
¿ebym powiedzia³ coœ, czego nie wiem.
Zdajesz sobie sprawê,
¿e to nie jest zwyk³e wiêzienie?
Masz wp³yw na to jak jesteœ traktowany...
i twoje ¿ycie bêdzie
bardzo niewygodne,
dopóki nie powiesz mi tego,
co chcê wiedzieæ.
Gdzie obecnie przebywa Abu Ahmed?
Farad¿ wypiera siê jakiejkolwiek
wiedzy o Abu Ahmedzie.
A u¿ywamy sobie na nim a¿ mi³o.
Có¿, albo nadal bêdzie siedzia³ cicho,
albo wyci¹gnie kopyta
od takiego traktowania.
Mo¿e ty byœ z nim spróbowa³?
Nie.
Nie?
Nie.
Niby od kiedy... nie?
Chcia³em ci powiedzieæ,
¿e wynoszê siê st¹d.
- Wszystko w porz¹dku?
- W jak najlepszym, tyle ¿e...
Chyba widzia³em zbyt wielu nagich facetów.
Bêdzie ju¿ chyba ponad pierdolona setka...
Muszê porobiæ coœ normalnego przez chwilê.
Niby co?
W Waszyngtonie.
Wpasowaæ siê nieco,
zobaczyæ jak trybiki siê krêc¹.
Powinnaœ ze mn¹ jechaæ.
Dok³adnie, byæ moim zastêpc¹,
bo te¿ wygl¹dasz na zmêczon¹.
W stolicy nie znajdê Abu Ahmeda.
Zabili moje ma³pki.
Pierdol¹, ¿e uciek³y, wolne kurwa ¿arty.
Przykro mi, Dan.
S³uchaj, Maya, musisz byæ teraz
naprawdê ostro¿na z wiêŸniami.
Polityka siê zmienia i nie chcesz byæ
ostatni¹ trzymaj¹c¹ obro¿ê,
kiedy przyjdzie kontrola.
- Wiem.
- Tak?
I pilnuj siê jak wrócisz do Pakistanu.
Wszyscy ciê ju¿ tam znaj¹.
20 wrzeœnia 2008.
Hotel Marriott.
Islamabad, Pakistan.
Przepraszam. Jebane punkty kontrolne.
- Maya?
- Tak?
Odchamiamy siê, nie odstawaj.
S³uchaj, wiem ¿e Abu Ahmed to twoje dziecko.
Ale czas przeci¹æ pêpowinê.
- Nieprawda.
- Wiêc Farad¿ to niewypa³.
Zdarza siê.
Ci¹gle s¹ jednak komórki w Londynie
i Hiszpanii, planuj¹ce nastêpne ataki.
Mogê *** tym pracowaæ w tym samym czasie.
Poza tym to dobrze, ¿e sk³ama³.
Nie. Nawet w imiê obrony
kraju nie mo¿esz...
Chwilka, czemu to dobrze?
Mówisz jak Bradley, on te¿ w to nie wierzy.
To dobrze...
bo fakt, ¿e Farad¿ milczy o Abu Ahmedzie
jest bardzo istotny...
Poza tym jedyn¹ rzecz¹
o jakiej Farad¿ sk³ama³,
to miejsce przebywania
samego Bin Ladena.
To by znaczy³o,
¿e wed³ug Farad¿a Abu Ahmed jest
równie mocno wymagaj¹cy
ochrony jak Bin Laden.
- Co by potwierdza³o mój trop.
- Albo to tylko odchy³ka.
Martwimy siê o ciebie. Mogê tak mówiæ?
Popatrz jaka zmarnowana jesteœ.
- Gdzie Jack?
- Pewnie utkn¹³ na jakimœ punkcie kontrolnym.
Ju¿ siê ze sob¹ spiknêliœcie?
No co ty, pracujê z nim.
Nie jestem jak¹œ cichodajk¹, no co ty.
Troszkê wyg³upów nie zaszkodzi³oby.
- Czyli nie masz faceta?
- Nie.
Masz w ogóle jakichœ przyjació³?
To Jack. Dobrze.
W porz¹dku.
Idziemy.
ChodŸ.
ChodŸ tutaj.
Wybuch wyrwa³ przed hotelem
krater o œrednicy 10 metrów.
Policja ujawni³a CNN,
¿e kierowca ciê¿arówki-pu³apki próbowa³
przejechaæ przez stalow¹ bramê
chroni¹c¹ hotel.
Ale gdy uzbrojony stra¿nik zabroni³,
kierowca zdetonowa³ ponad
900 kilogramów materia³ów wybuchowych.
Marriott, jedno z najpopularniejszych
miejsc spotkañ dla miejscowych
i ludzi Zachodu, leg³ w ruinie.
Spotkanie.
Terytoria plemienne.
Pó³nocny Pakistan.
- Jordañczycy maj¹ wtykê
- Co?
Nagra³ wideo,
¿eby udowodniæ swoj¹ dobr¹ wolê.
Nie gadaj!
Hammam Chalil al-Balawi,
doktor z Jordanii.
Jest w œcis³ym gronie.
Nie kupujê tego. Nie mówi³aœ sama,
¿e nikt nie donosi na Al-Kaidê?
Jordañczycy rozpracowywali go od lat.
Obiady, kasa, przekonali go,
¿e donoszenie na Al-Kaidê
jest jego patriotycznym obowi¹zkiem
- i okazj¹ do wzbogacenia.
- Tak, wed³ug Jordañczyków.
Masz racjê.
Nie mo¿emy polegaæ na Jordañczykach.
Musimy siê z nim spotkaæ
twarz¹ w twarz i oceniæ.
Mo¿e nie jest a¿ taki sprytny,
mo¿e pierdoli jak pot³uczony,
ale musimy z nim pogadaæ
i siê tego dowiedzieæ.
Musimy siê z nim spotkaæ,
¿ebyœmy wiedzieli co on mo¿e zrobiæ.
Naprawdê pyta³ o dializator?
Mo¿e móg³by nape³niæ go trucizn¹.
Spotkanie z Balawim odwo³ane.
Nie mo¿e przyjechaæ do Islamabadu.
- Nie mo¿e, czy nie chce?
- Nie bêdzie podró¿owa³.
Wzglêdy bezpieczeñstwa.
Mówi³em to nieraz, Ameryka nie torturuje
i upewniê siê, ¿e tak pozostanie.
To czêœæ wysi³ku na rzecz odbudowania
wizerunku Ameryki w œwiecie.
Czy mo¿e nam pan powiedzieæ,
kiedy móg³by zacz¹æ...
Chce ¿ebyœmy pojecha³y do niego.
Spotka siê z nami w Mejdun Szahr,
razem z plemionami.
Wie, ¿e jeœli jesteœ bia³y,
to zostaniesz tam porwany.
Mo¿emy jechaæ gdzieœ indziej?
Niemcy albo Wielka Brytania?
Ma czysty paszport.
Nie wyjedzie nigdzie
poza terytorium Al-Kaidy.
Ani ty tam nie pojedziesz.
Nie zamierzam, uwierz mi.
No to kicha.
A co z Camp Chapman... Afganistan.
To mo¿e byæ bezpieczny teren.
Camp Chapman Chost,
Afganistan.
Mo¿e przeginam, ale upiek³am mu torcik.
Muzu³manie nie œwiêtuj¹ z tortami.
Nie b¹dŸ taka dos³owna,
wszyscy lubi¹ torty.
Ci¹gle jeszcze mo¿esz jechaæ,
bêdzie fajnie.
Nie, nie chcê byæ pi¹tym ko³em u wozu.
To twój pokaz, pierwsza zobaczy³aœ
w tym jakiœ potencja³.
No co ty, mamy mnóstwo wina.
Fajnie, przywieŸ mi butelkê.
No pewnie.
Bez wdawania siê w szczegó³y...
Ale ten facet to pierwszy
du¿y prze³om od 11 wrzeœnia.
Za wielkie prze³omy i malutkich ludzi,
którzy ich dokonuj¹.
Sprawdziliœmy co powiedzia³
i jak dot¹d wszystko siê zgadza.
No i kasa te¿ jest argumentem.
25 milionów dolarów.
Wystarczy by zacz¹æ nowe ¿ycie.
Myœlisz, ¿e wyolbrzymia swoje dojœcia?
Byæ mo¿e.
Ale Al-Kaida potrzebuje lekarzy,
a tych zawsze ma³o.
To by t³umaczy³o jego awans.
Za pó³ roku albo rok.
Jeœli niczego nie spierdoli.
Mo¿e zostaæ wezwany do leczenia Bin Ladena.
W tym momencie, z 25 bañkami na widoku,
myœlê ¿e wyda nam wielkoluda.
A jak nie, to go zabijemy.
30 grudzieñ, 2009.
- John.
- Tak.
Jak przyjedzie,
ja zacznê gadkê, a potem przeka¿ê tobie
i pogadasz na temat ochrony agentów.
- Tak jest.
- Lauren...
Wiem, ¿e te¿ masz swoje pytania,
ale dajmy Balawiemu trochê czasu.
Jak John skoñczy, zaczniemy od podstaw.
Zjemy torcik,
a potem przejdziemy do sedna.
Czy taka kolejnoϾ jest dobra?
Czy chcecie wszystkich przedstawiæ?
Ja przedstawiê ciebie, a ty swój zespó³.
On wie, ¿e to spotkanie na wysokim szczeblu.
Szybkie pytanie:
to bêdzie siê dzia³o w g³ównym budynku?
Tak, i Lauren,
Waszyngton chce informacji na ¿ywo.
Wiêc proszê, zajmij siê tym
i b¹dŸ konkretna, dyrektor te¿ w tym siedzi...
I nie zdziwi³abym siê...
gdyby powiadomi³ prezydenta.
Zajmê siê tym.
Teraz, ju¿ trzeba tylko przywlec tu jego ty³ek.
Czemu na bramie s¹ stra¿nicy?
Mówiliœmy o tym, ma tam nikogo nie byæ,
kiedy mój informator przyje¿d¿a.
Mogliœmy ju¿ go wystraszyæ.
Procedury dzia³aj¹,
tylko jeœli siê ich trzymamy.
Tym razem jest nieco inaczej.
Nie mogê wyt³umaczyæ,
ale robimy to dla wy¿szego dobra.
Jestem odpowiedzialny za bezpieczeñstwo wszystkich,
nie tylko twoje.
Chcê tylko, ¿eby odeszli na minutkê,
przeszukasz go sobie jak tylko tu dotrze.
Do wszystkich...
Mówi Whiplash, odsuñcie siê.
Zrozumia³em.
Dziêkujê.
Coœ nowego, jakieœ wieœci?
Chwilka... jest tutaj.
Spoko!
Co jest, ju¿ gadacie?
Nadje¿d¿a.
Przeszukamy go jak tylko siê zjawi.
Pewnie.
Odpowiedz jak bêdziesz mog³a.
No to zaczynamy.
Powinien tak kuœtykaæ?
Wyjmij rêce z kieszeni.
Allahu Akbar.
- Wyjmij rêce z kieszeni!
- Allahu Akbar.
- Wyjmij rêce...
Zamach w Camp Chapman by³ drugim
co do iloœci ofiar atakiem w historii CIA.
Zginê³o 7 agentów CIA
i cz³onków jordañskiego wywiadu,
a 6 osób zosta³o rannych.
CIA podaje, ¿e 7 pracowników agencji zginê³o,
a 6 zosta³o rannych
w samobójczym zamachu
na terenie bazy w Afganistanie.
By³ to jeden z najkrwawszych
zamachów w historii CIA.
AP dowiedzia³a siê, ¿e wœród ofiar jest
szefowa placówki w prowincji,
która osieroci³a troje dzieci.
W porz¹dku?
Ja... nie s¹dzi³em,
¿e ten dzieñ mo¿e byæ jeszcze gorszy.
Ale...
Z³e wiadomoœci od saudyjskiego wywiadu.
Ten kurier, Abu Ahmed, nie ¿yje.
Nagranie wiêŸnia.
Nie ¿yje...
Afganistan 2001...
- Pogrzeba³em go w³asnymi rêkoma.
Nie ¿yje...
Afganistan 2001...
Gdzie to siê sta³o?
- Kabul?
- Nie wierzê w to. Nie wierzê.
Przykro mi, Maya. Lubi³em ten trop.
Przepraszam, dopiero co przyjecha³em.
Co teraz zrobisz?
Znajdê wszystkich w to zamieszanych.
A potem zabijê Bin Ladena.
W porz¹dku.
Ludzki b³¹d.
Chcê, ¿eby to by³o jasne.
Jeœli myœleliœcie, ¿e gdzieœ tam...
jest jakaœ sekretna komórka..
rozpracowuj¹ca Al-Kaidê.
Có¿, musicie wiedzieæ,
¿e jesteœcie w b³êdzie.
To wszystko.
Nie ma jakiejœ grupy
przychodz¹cej nam z odsiecz¹.
Nie ma nikogo tajnego na innym piêtrze.
Tylko my...
I dajemy cia³a!
Wydajemy góry pieniêdzy.
Ludzie gin¹...
i ci¹gle nie jesteœmy bli¿ej
pokonania wroga.
Zaatakowali nas...
Na l¹dzie w 1998.
Na morzu w 2000 i z powietrza w 2001.
Zamordowali 3000 naszych ludzi...
z zimn¹ krwi¹.
Zabijali wys³anych tam ¿o³nierzy.
A my co kurwa zrobiliœmy w tej sprawie!?
Co zrobiliœmy?!
Z dwudziestu znanych nam
z nazwiska przywódców.
Dorwaliœmy ledwie czterech.
Chcê celów.
Róbcie swoj¹ pieprzon¹ robotê,
dajcie mi ludzi do zabicia.
Czeœæ, skrupulatnie przeczesa³am wszystko
co mamy w systemie i znalaz³am to.
To on...
By³ jednym z 10 nazwisk przes³anych nam
przez Marokañczyków po 11 wrzeœnia.
Ibrahim Said.
Mówili nam ¿ebyœmy go pilnowali,
chyba uwa¿aj¹, ¿e ca³a
jego bli¿sza i dalsza rodzina to Ÿli ludzie
i maj¹ powi¹zania z ChSM.
Zwiniêto go za fa³szywe dokumenty
i podrobion¹ wizê wyjazdow¹ z Afganistanu.
Podró¿owa³ przez Maroko do Kuwejtu.
Abu Ahmed al-Kuwaiti.
To musi byæ Abu Ahmed.
To nie ma znaczenia,
chcia³bym to mieæ 5 lat temu.
Czemu przedtem tego nie widzia³aœ?
Nikt tego pewnie nie widzia³.
By³o du¿o szumu po 11 wrzeœnia.
Kraje chcia³y pomagaæ,
mieliœmy milion cynków i...
Wiesz, zgubi³o siê w bajzlu.
Ludzki b³¹d.
Tak czy siak uzna³am,
¿e powinnaœ o tym wiedzieæ.
Chcia³am tylko powiedzieæ,
¿e du¿o o tobie s³ysza³am.
Natchnê³aœ mnie do przyjazdu do Pakistanu.
Mo¿e dasz siê zaprosiæ na kebab kiedyœ...
Nie jadaj na mieœcie.
To niebezpieczne.
Siedziba CIA.
Langley, Wirginia.
- Tak.
- Dan, Debby znalaz³a Abu Ahmeda.
- Serio?
- Tak, by³ w systemie ca³y czas.
Rodowe nazwisko to Said.
Ale on ju¿ nie ¿yje,
czy to nie czyni go dla ciebie mniej interesuj¹cym?
Niekoniecznie nie ¿yje,
to jeden z oœmiu braci.
Wszyscy bracia wygl¹daj¹ podobnie,
trzech wyjecha³o do Afganistanu.
Mo¿e tak byæ,
¿e jak wszyscy zapuœcili brody
w Afganistanie,
to zaczêli wygl¹daæ identycznie?
Ten co zwie siê Abu Ahmed mo¿e byæ ¿ywy.
Mieliœmy z³e zdjêcie.
To jego starszy brat, Habib.
To on nie ¿yje.
No dobra, na czym to opierasz?
Nie mamy ¿adnych informacji
o œmierci Abu Ahmeda.
Mamy tylko wiêŸnia,
który twierdzi,
¿e pochowa³ goœcia wygl¹daj¹cego
jak Abu Ahmed.
Ale gdyby ktoœ taki jak Abu Ahmed zgin¹³.
By³by spory ruch w sieci,
rozmowy na czacie.
W dodatku wiêzieñ twierdzi,
¿e Abu Ahmed zgin¹³ w 2001.
Ale wiemy, ¿e by³ ¿ywy gdy próbowa³
dostaæ siê do Tora Bora z Ammarem.
Co by znaczy³o,
¿e to jeden z pozosta³ej dwójki nie ¿yje.
Innymi s³owy, chcesz ¿eby to by³a prawda.
No pewnie, ¿e kurwa chcê!
Spokojnie, spokojnie.
Jestem spokojna.
Mów czego chcesz.
Porusz niebo i ziemiê...
i przynieœ mi numer telefonu
tej jebanej rodzinki.
Pogadam z Wolfem.
Salam Alejkum.
Alejkum Salam.
Potrzebujê kilkaset tysiêcy dolarów.
Maksimum czterysta.
I sk¹d je weŸmiesz?
Od ciebie.
- Tak myœlisz?
- Tak.
To pomog³oby dotrzeæ
do numeru telefonu jednego
z poszukiwanych przez Mayê pomocników.
To twój zwierz, Wolf.
Ty j¹ wys³a³eœ w teren.
Daj spokój.
Allahowi milsi walcz¹cy,
ni¿ siedz¹cy za biurkiem.
Wiesz, ¿e Abu Ghraib
i Gitmo (Guantanamo) nas rozjeba³y.
Program przetrzymywania wiêŸniów,
to teraz lep na muchy,
ca³a masa senatorów
dobiera siê nam do ty³ka.
A dyrektor siê tym bardzo martwi.
Nie przestan¹ póki nie znajd¹ winnego.
To moja operacja...
i bêdê jej broni³.
Niech tak bêdzie.
Kuwejt, Kuwejt.
Powiem ci, ¿e dobrze byæ ponownie w Kuwejcie.
Dobrze ciê znowu widzieæ, szmat czasu.
Potrzebujê przys³ugi.
Czemu mnie o coœ prosisz?
Bo jesteœmy przyjació³mi.
Ty tak twierdzisz.
Czemu dzwonisz tylko wtedy,
gdy potrzebujesz pomocy?
Ale kiedy ja czegoœ potrzebujê,
jesteœ zbyt zajêty by odebraæ telefon.
Nie wydaje mi siê by to by³a przyjaŸñ.
S³uszna uwaga.
Co byœ powiedzia³ na Lamborghini z V10?
Czy to jest przyjaŸñ?
Biedny gnój, wyrwaliœmy go z ³ó¿ka.
Salam Alejkum, dziêkujê bardzo, doceniam to.
Alejkum Salam.
W porz¹deczku!
- Czy to Balboni?
- Tak.
O ja jebie.
NieŸle, naprawdê nieŸle. Co s¹dzisz?
Co, mo¿e kabrio?
Kwiaty we w³osach potarga³ wiatr?
Dach w dó³?
- Chyba zdecydowa³em siê na ten.
- Daj nam chwilê.
Dobry wybór, przyjacielu, ¿ó³te s¹ szybsze.
Wszystko albo nic, no nie?
Dobry wybór.
Said.
- Kto to?
- A jak ci siê wydaje?
To terrorysta. Jego matka mieszka tutaj.
Potrzebujê jedynie jej numeru.
Nie bêdzie ¿adnych
reperkusji wzglêdem Kuwejtu.
Ktoœ kiedyœ mo¿e umrzeæ w Pakistanie.
Umowa stoi?
Spryt i doœwiadczenie.
Hej Jack.
Said w koñcu siê odezwa³,
ale to ci siê nie spodoba.
Ch³opaki od techniki opóŸniaj¹ jak mog¹,
ale nie ma tam ¿adnego oddzia³u terenowego.
Nie powiedzia³ nic co by go pogr¹¿y³o,
ale dzwoni z rozmównicy Rawall w Rawalpindi.
Czemu nie wys³a³eœ nikogo do Rawalpindi?
Primo, to zbyt niebezpieczne.
Duo, zbyt t³oczno tam by efektywnie
dzia³aæ bez wstêpnego rozpoznania.
Tak, ale w³aœnie dlatego
trzeba tam wczeœniej
wys³aæ zespó³,
¿eby skróciæ czas reakcji.
- I tak by nie zadzia³a³o.
- Czemu?
Bo goœæ nigdy nie gada³
wystarczaj¹co d³ugo.
Nawet nie próbowa³eœ.
- Nie mam tylu ludzi.
- Pierdolicie Hipolicie.
Tak? Moi ludzie i tak nie œpi¹ sprawdzaj¹c
ró¿ne tropy po ca³ym Pakistanie.
W porz¹dku, rozumiem. Ale tak naprawdê mam gdzieœ,
czy twoim ludzie œpi¹ czy nie.
Ten facet na punkcie którego zbzikowa³aœ.
- Jak mu tam?
- Abu Ahmed Al-Kuwati Saddam Tekur.
Naprawdê nazywa siê,
jak s¹dzimy, Ibrahim Said.
Ma rodzinê w Kuwejcie
s³uchaliœmy ich rozmów.
Czy to nie jest...
Tych oœmiu braci i z milion kuzynów,
o których rozmawialiœmy?
- Ka¿dy z nich mo¿e zadzwoniæ do domu.
- Wiem.
To nie tak, ¿e dzwoni i mówi
“mamusiu to ja, terrorysta”.
Tak, wiem, ale pos³uchaj,
przez ponad dwa miesi¹ce
dzwoni³ z szeœciu ró¿nych rozmównic,
w dwóch ró¿nych miastach.
Nigdy dwa razy z tego samego telefonu.
A gdy mama spyta³a siê go
gdzie jest, sk³ama³,
mówi¹c, ¿e jest w rejonie
ze s³abym zasiêgiem.
Sugeruj¹c, ¿e jest miêdzy plemionami.
A naprawdê by³ na targu w Peszawarze.
Wybacz, ale to nie jest normalne zachowanie,
to w³aœnie jest spryt i doœwiadczenie.
A mo¿e po prostu nie lubi mamy.
S³uchaj, jeœli powie coœ o operacji,
albo jeœli powie coœ
choæ lekko podejrzanego zajmê siê tym.
- Ok?
- Nie, nie ok.
Abu Ahmed jest zbyt m¹dry by siê wkopaæ
gadaniem przez telefon o operacjach.
Pracuje dla Bin Ladena.
Ludzie którzy gadaj¹ o operacjach
przez telefon nie dostaj¹ takich posad.
Wielu moich przyjació³
zginê³o próbuj¹c to zrobiæ.
Wierzê, ¿e prze¿y³am po to,
by dokoñczyæ dzie³o.
Na nagraniach z kamer
i zdjêciach takich jak te,
widaæ samochód wy³adowany
materia³ami wybuchowymi.
Tu¿ po tym jak zosta³ zaparkowany.
1 maja 2010.
Policja poszukuje cz³owieka,
który cia³ami ofiar,
chcia³ us³aæ Times Square.
S¹ na œwiecie ludzie dla których
nasza wolnoœæ jest takim zagro¿eniem,
¿e gotowi s¹ wysadzaæ
siebie i innych,
bylebyœmy tylko nie mogli siê ni¹ cieszyæ,
ale my nie...
Chcia³abym z tob¹ pomówiæ o wzmocnieniu
operacji rozpoznania naszego dzwoni¹cego.
Nie prowadzimy takiej operacji.
W³aœnie ktoœ próbowa³
wysadziæ w powietrze
Times Square, a ty nawijasz
o jakimœ pomagierze
o którymœ jakiœ wiêzieñ
siedem lat temu powiedzia³,
¿e byæ mo¿e pracowa³ dla Al-Kaidy?
To nasz klucz do Bin Ladena.
A chuj mnie Bin Laden.
To co mnie obchodzi, to nastêpny atak.
Zaczniesz rozpracowywaæ amerykañskie komórki Al-Kaidy.
Zaczniesz chroniæ kraj.
To w³aœnie Bin Laden mówi im,
¿eby atakowali kraj.
Gdyby nie on, Al-Kaida ci¹gle
by³aby skupiona na celach daleko od kraju.
Jeœli naprawdê chcesz chroniæ kraj,
musisz dorwaæ Bin Ladena.
Ten goœæ nigdy go nie spotka³.
Ten goœæ to jakiœ wolny strzelec
korzystaj¹cy z pieprzonego.
Nikt nie rozmawia³ z Bin Ladenem
od czterech lat, on wypad³ z gry.
Mo¿e jest martwy pewnikiem jest
zajebiœcie martwy, ale wiesz co robisz?
Uganiasz siê za duchem
i zabierasz czas wszystkich dooko³a.
Chcesz przyskrzyniæ jak¹œ drobn¹ p³otkê
tylko po to, ¿ebyœ móg³
odfajkowaæ w CV pozycjê,
¿e bêd¹c w Pakistanie
z³apa³eœ prawdziwego terrorystê.
Ale prawda jest taka, ¿e nie rozumiesz
Pakistanu i nie znasz Al-Kaidy,
wiêc albo dasz mi zespó³
jakiego potrzebujê,
¿eby badaæ tropy,
ale w CV odznaczysz inn¹ pozycjê,
¿e jesteœ pierwszym szefem stacji
wezwanym przed komisje kongresu,
za niweczenie wysi³ków z³apania Bin Ladena.
Chyba ciê pojeba³o.
Potrzebujê 4 techników
i dziupli w Rawalpindi,
4 techników i dziupli w Peszawarze.
Albo mi ich dasz,
albo odsy³asz mnie to stolicy
i wyjaœniasz dyrektorowi
czemu to zrobi³eœ.
Szuka³em ciê.
Ale co wa¿niejsze, on ciê szuka³.
Wczoraj nasz dzwoni¹cy kupi³ sobie komórkê.
Kiedy tylko jego komórka dzwoni...
ta robi to samo.
I co spikn¹³em ciê, czy nie?
Stawiam, ¿e mieszka niedaleko
od miejsc sk¹d dzwoni.
Mieszkanie w Rawalpindi te¿ ma sens jako,
¿e tam s¹ biura Al-Kaidy.
Wygodniej by mu by³o podrzucaæ materia³y,
jeœli przynosi informacje od Bin Ladena,
albo do poœrednika.
Zatem jeœli chce zadzwoniæ wychodzi z domu,
przechodzi kilka przecznic
i w³¹cza telefon.
Musimy przeczesywaæ okolicê,
a¿ go znajdziemy.
Mamy strzelca.
Zablokowali nas.
Pogadam z nimi.
Mówi¹, ¿e to nie teren dla bia³ych.
Jeœli siê nie rusz¹, zastrzel ich.
Peszawar, Pakistan.
Jeszcze jest w sieci?
Jest na wschód od nas, spróbuj przez targ.
Kurwa!
Mieliœmy sygna³ na ulicy Tipo
przez dziesiêæ minut.
Potem poszed³ na Omar na piêæ minut,
ale nie na Gaza.
Dad¿a Aba, to w rejonie Omar.
W Rawalpindi...
ulice Heather, Rumi.
Poszed³ ulic¹ Convoi,
co jest niedaleko szpitala.
Czyli ulice Hedar, Rumi,
Said, ale nie Gaza..
Timer... dzwoni z ulicy Hepa.
To dzielnica przypraw Lahore,
tak samo jak w Peszawarze. 30 minut.
Ulica Bag, piêæ...
Nishtarabad, piêæ...
Thunder, piêæ minut...
Grand Trunk, 45 sekund.
Nie ma ¿adnego wzorca,
czasami dzwoni co dwa czasami co trzy tygodnie.
¯adnej konsekwencji. Nie przewidzimy nastêpnej rozmowy,
bo koleœ to czysty chaos.
Tymczasem nasz korespondent
Richard Engel potwierdzi³,
¿e szef CIA w Pakistanie
zosta³ odwo³any ze stanowiska
i otrzymywa³ pogró¿ki po tym jak jego nazwisko
zosta³o upublicznione w pozwie s¹dowym,
jaki wystosowa³a rodzina
ofiary nalotu amerykañskiego
samolotu bezza³ogowego.
Richard Engel cytuje
wysokiego pracownika wywiadu,
¿e odwo³any pracownik wraca do kraju,
po tym jak podjêto decyzjê,
¿e zagro¿enie jest na tyle realne,
i¿ pozostawanie w Pakistanie
nie by³oby rozs¹dnym posuniêciem.
ISI ciê wyrucha³o.
Przykro mi, Joseph.
Zalogowa³ siê. Trzy... piêæ...
Sygna³ roœnie. 10, 15, jedŸ dalej, 20, 15, 10.
Sygna³ s³abnie...
Zgubiliœmy go, bez sygna³u.
Skrêæ na po³udnie.
Znowu 5, 15...
20, szybko siê porusza.
Musi byæ w jakimœ pojeŸdzie.
S³abnie. Ruszy³ siê.
Znowu piêæ. Jest gdzieœ niedaleko.
Nie kumam.
JeŸdzi w kó³ko.
- Bez zmian?
- Bez.
Miejmy nadziejê, ¿e wróci.
Ok, 15...
20, 30...
40, 50...
Jesteœmy jakieœ 10 metrów od niego.
Znowu 40.
Gdzieœ tu jest.
Patrzcie na auta.
Patrzcie na auta. Jest w samochodzie.
Ten facet z telefonem, bia³e auto.
Widzisz go?
- To on?
- Mo¿liwe.
- Masz?
- Mam.
Spadamy.
Facet którego szuka³aœ.
Namierzony.
Ze swoj¹ komórk¹.
W swoim bia³ym samochodzie.
Dziêkujê.
Jeœli masz racjê...
Wszyscy bêd¹ siê chcieli pod to podczepiæ.
Wiêc bêdziesz musia³a zewrzeæ szyki.
Nie, cieszê siê ¿e dzwonisz.
Niesamowite, ¿e ci¹gle tu jesteœ.
Dam radê siê wyrobiæ na...
niech no zerknê...
Mo¿e na 13:30.
Poczekaj chwilkê na linii, proszê.
Chcê czujek rozstawionych wzd³u¿
Grand Trunk w okreœlonych odstêpach,
wzd³u¿ ca³ej drogi
i przy ka¿dym zjeŸdzie.
Tak Maya, wiem.
Czyli zgadzasz siê ze mn¹,
¿e to wa¿ne.
Nie, po prostu los
mojego poprzednika nauczy³ mnie,
¿e ¿ycie jest ³atwiejsze,
gdy siê z tob¹ zgadzam.
Teoria jest taka,
¿e mieszka gdzieœ w pobli¿u autostrady.
W jednym z miast, albo w Abbottabadzie.
Albo niedaleko Kaszmiru.
Kaszmir jest ciekawy,
bo to przystanek w drodze na terytoria plemion.
Abbottabad jest ciekawy,
bo z zeznañ wiêŸniów wiemy,
¿e Abu Farad¿ mieszka³ tam krótko w 2003.
Dobra wiadomoϾ jest taka,
¿e jeŸdzi bia³¹ terenówk¹.
To rzadkie samochody w Pakistanie.
Gdyby jeŸdzi³ osobowym sedanem,
albo kompaktowym mielibyœmy przejebane.
Oczywiœcie przy za³o¿eniu,
¿e nie zmienia pojazdów.
- Dzieñ dobry.
- Dzieñ dobry Mab.
Ka¿dy Amerykanin w Pakistanie jest celem.
Niekoniecznie musieli widzieæ,
¿e jestem z CIA.
To nie ma znaczenia, jesteœ na liœcie.
Tak.
Ze wszystkich ludzi powinnaœ wiedzieæ najlepiej,
¿e jak raz na ni¹ trafisz...
To nigdy z niej nie znikniesz.
Nastêpnym razem nie bêdzie kuloodpornej szyby,
za któr¹ siê schowasz.
Bêdziemy kontynuowaæ rozpoznanie
najlepiej jak tylko potrafimy.
W wysokiej rozdzielczoœci...
Mo¿esz to przybli¿yæ?
Mogê wstêpnie obrobiæ obraz.
- Jeszcze bardziej?
- Tak jest dobrze, dziêkujê.
Pokój kontroli Predatorów.
Centrala CIA.
Biorê to, dziêkujê.
- WeŸ to.
- Mówisz-masz.
OczyϾ ten zapis audio,
po prostu wywal niskie tony.
No dobrze, to powiedz jak mi idzie?
Mamy faceta, który kiedyœ trzyma³ z Ahmedem
i robi³ mu ró¿ne przys³ugi.
Potem tracimy go na siedem lat,
teraz go odnajdujemy
i kurcze, dorobi³ siê fajniej cha³upy.
Tyle?
W sumie tak.
No dobrze.
Pogadajmy z szefem.
Mo¿e lepiej usi¹dŸ tam.
Przepraszam.
Nie bêd¹ pytaæ...
czy na koñcu tej têczy jest
garnek pe³en Bin Ladena.
Czy ma za sob¹ pakistañskie wojsko?
Pytanie nie brzmi:
“Czy Pakistañczycy chroni¹ Bin Ladena?”,
tylko “czy Bin Laden pozwoli³by sobie
na ochronê przez Pakistañczyków?”.
Chodzi mi o to, czy by im zaufa³?
Próbowali zabiæ Muszarrafa.
- Witam.
- Proszê pana.
No dobrze, zaczynajmy.
Mo¿e ma³e wprowadzenie.
Jeœli wyjedziesz z Islamabadu,
po 45 minutach jazdy bêdziesz tutaj
w Abbottabadzie.
G³ównie klasa œrednia,
trochê by³ych wojskowych.
Niezbyt nas interesuj¹cy.
Poza tym miejscem.
Jest wyj¹tkowe.
5-metrowy mur wko³o, zaciemnione okna.
2-metrowy mur tutaj.
Nawet z wysoka nie bêdziemy mieli
dobrego punktu obserwacyjnego.
Chodzi o to, ¿e to jest twierdza.
Mo¿esz chyba gdzieœ umieœciæ kamerê.
W tych krzakach, zerkn¹æ do œrodka.
Najpewniej zostanie znaleziona.
Musimy tam jakoœ dotrzeæ, prawda?
No dobra.
A to co za budynek, ten tutaj?
To PAW, Pakistañska Akademia Wojskowa.
Pakistañski WAT.
Jaka odleg³oœæ od domu?
Oko³o mili.
4221 stóp, mniej ni¿ 810 mili.
A ty kim jesteœ?
Ja jestem tym skurwielem,
co znalaz³ to miejsce... proszê pana.
Serio?
Chcê wiedzieæ wiêcej
o mieszkañcach tego domu do koñca tygodnia.
Tak jest.
Skurwiel.
Dobre.
Dzieñdobrek George.
21 dni.
21 dni temu znaleŸliœmy dom... i nic.
- Tak.
- Maya, tu Steve.
Wpadnij, coœ ci poka¿ê.
Zatrzymaj teraz,
puœcimy to znowu kiedy...
- Maya, zobacz.
- Tak.
To jest obraz sprzed kilku minut, tak?
Tak.
Przypominam, mamy 2 mê¿czyzn,
2 kobiety, 7 dzieci.
- To kto?
- Stawiam, ¿e to Buszra, bratowa.
Po czym poznajesz p³eæ?
To jest pralnia, faceci nie robi¹ prania.
Patrz teraz, oko³o 4 sekund
zajmuje przejœcie st¹d do drzwi.
Nie jest ju¿ m³oda.
A to co?
To dzieciaki, ganiaj¹ sobie,
chyba walcz¹ na miecze patykami czy coœ.
Ich wzrost mo¿na okreœliæ przez porównanie,
to tutaj to krowy.
Czyli zdecydowanie ch³opcy
miêdzy 7, a 9 rokiem ¿ycia.
Ta kobieta porusza siê szybko.
To w³aœnie chcia³em ci pokazaæ.
Mo¿emy to zatrzymaæ?
To nie ta sama kobieta.
To kobieta nr 3.
Czyli teraz jest...
2 facetów, 3 kobiety.
Zgadza siê.
Skoro s¹ 3 kobiety,
to musi byæ te¿ 3 facetów.
Porz¹dna muzu³manka mieszka z rodzicami,
albo z mê¿em.
Uwa¿amy, ¿e jest tam, w domu, trzecia rodzina...
Sala konferencyjna, Bia³y Dom.
Uwa¿asz, ¿e ten trzeci mê¿czyzna
to Bin Laden.
Czy powinienem porzuciæ
nadziejê ujrzenia jego zdjêcia?
Nadziejê? Tak.
Porzuæ wszelk¹ nadziejê od razu.
Sprawdzamy œlady cieplne.
Ale nie mo¿emy oceniæ,
czy to mê¿czyzna czy kobieta.
Myœleliœmy o wwierceniu siê ma³a kamer¹,
ale jest du¿e ryzyko wykrycia.
ZnaleŸliœmy dziuplê.
Ale nie na tyle wysoko,
¿eby móc zajrzeæ tam teleskopem.
Rozwa¿aliœmy kopanie tunelu.
Wys³anie balonów.
Albo zmianê trasy
zaopatrzeniowego C-130,
¿eby zapuœci³ ¿urawia,
ale to mog³o by ich ostrzec.
Chcieliœmy pobraæ próbki DNA ze œmieci,
wiecie, np. szczoteczki do zêbów,
ale pal¹ œmieci.
Uruchomiliœmy program szczepieñ.
Wys³aliœmy doktora do domu,
¿eby pobra³ próbki krwi.
Ale siê nie uda³o.
Chcieliœmy nawet wys³aæ goœcia z wiadrem,
¿eby zaczerpn¹³ gnojówki,
w celu analizy odchodów.
A czemu to konkretnie siê nie uda³o?
Czemu siê nie uda³o?
Dlatego, ¿e próbka by³aby zbyt rozcieñczona.
Czy próbka g³osu z rozmowy telefonicznej
to zbyt wiele?
Nie dzwoni¹ z posiad³oœci,
przechwyciliœmy poblisk¹ wie¿ê komórkow¹.
Powinienem te¿ porzuciæ nadziejê,
¿e wsi¹dzie w t¹ bia³¹ terenówkê...
i pojeŸdzi sobie w kó³ko
¿ebyœmy go sobie obejrzeli?
Nie robi¹ zakupów?
Niezidentyfikowany trzeci mê¿czyzna
nie robi zakupów.
Nie opuszcza posiad³oœci.
Nie pozuje do zdjêæ.
Jeœli chce zaczerpn¹æ œwie¿ego powietrza,
spaceruje pod baldachimem z winogron.
Ale liœcie s¹ na tyle gêste,
¿e satelita nie zobaczy przez nie.
To profesjonalna próba unikniêcia wykrycia.
Prawdziwy spryt i doœwiadczenie.
Jedyni którzy tak siê zachowuj¹,
to najwy¿sze dowództwo Al-Kaidy.
Daliœmy nasze analizy
specom od s³abych punktów.
Wed³ug nich to zachowanie mo¿e wskazywaæ
tak¿e na kogoœ nie zwi¹zanego z Al-Kaid¹.
Dali 40 procent szans, ¿e niezidentyfikowany mê¿czyzna
to wysoki rang¹ cz³onek Al-Kaidy.
Ale uznali, ¿e jest 35 procentowa szansa,
¿e to saudyjski diler narkotyków,
15 procent szans,
¿e to kuwejcki handlarz broni¹,
10 procent szans,
¿e jest po prostu krewnym braci.
W sumie zgadzamy siê z tob¹.
Ten dom ma wypisane na czole bezpieczeñstwo,
kogoœ kto chce zachowaæ prywatnoœæ.
Nawet ma wypisane, ¿e to jakiœ bandzior.
Ale nie, ¿e to Bin Laden.
Rozumiesz?
Jeœli nie mo¿esz dowieœæ, ¿e to Bin Laden,
udowodnij chocia¿, ¿e to nie ktoœ inny.
Na przyk³ad diler.
Wiecie, ¿e nie mogê tego dowieœæ od kiedy
straciliœmy system przetrzymywania wiêŸniów.
Kogo mam siê spytaæ?
Jakiegoœ goœcia w Gitmo,
schowanego za prawnikami?
Po prostu powie prawnikowi,
¿eby ostrzeg³ Bin Ladena.
Coœ wymyœlisz.
To by by³ pierwszy diler, który nie diluje.
Nie ma internetu.
Nie dzwoni, ani do niego nie dzwoni¹.
Komu sprzedaje prochy?
Od kogo kupuje, jak zarabia?
Jeœli mówisz, ¿e jest na emeryturze,
ja siê pytam “gdzie jego basen?”.
Gdzie z³ota klatka dla soko³ów?
Czemu jego kurierzy
je¿d¿¹ do dwóch miast w Pakistanie,
najbardziej powi¹zanych z Al-Kaid¹,
które nie maj¹ nic wspólnego
z produkcj¹ heroiny?
Prezydent to skrupulatny, analityczny umys³,
chce dowodów.
Dogoniê was.
Muszê przyznaæ, ¿e twoja praca...
Nie ***¹¿am za polityk¹.
Myœlisz, ¿e wszystko jest polityk¹.
Gdyby to by³a polityka,
rozmawialibyœmy w paŸdzierniku przed wyborami.
To czyste ryzyko,
oparte na myœleniu wynikowym,
wnioskowaniu i domys³ach.
A jedyny raport pochodz¹cy
od cz³owieka ma 6 lat
i jest od wiêŸnia przes³uchiwanego pod przymusem.
Polityczne by³oby ci powiedzenie,
¿ebyœ siê pierdoli³
i przypomnienie ci, ¿e by³em przy tym
jak twój poprzedni szef mówi³ o BMR w Iraku.
Wtedy przynajmniej mieliœcie zdjêcia.
Ma pan racjê, zgadzam siê ze wszystkim.
Chodzi³o mi o to,
¿e cz³owiek na takim stanowisku...
Jak szacujecie ryzyko nie robienia czegoœ?
Ryzyko pozwolenia Bin Ladenowi
na przeœlizgniêcie siê wam przez palce.
To niezwykle ciekawe pytanie.
Nie mówiê, ¿e to zrobimy.
Ale prezydent chce wiedzieæ,
¿e jeœli zamierzamy to zrobiæ.
To jak to zamierzamy zrobiæ?
Daj nam wybór.
Strefa 51.
Po³udniowa czêœæ Nevady.
W³aœciwie to one nie istniej¹.
Sam chcia³em uziemiæ ten
program kilka razy.
Przesz³y wstêpne testy.
Doskonale rozpraszaj¹ fale radarowe,
jednak nie testowaliœmy
ich jeszcze na ludziach.
Widzicie panele rozpraszaj¹ce,
podobne s¹ na B-2.
Wirniki zosta³y wyciszone
aktywnym systemem redukcji decybeli.
Jest wolniejszy ni¿ Blackhawk,
nie ma jego zwrotnoœci i stabilnoœci.
Ale potrafi siê schowaæ.
Przepraszam, ale po co nam one w Libii?
Obrona przeciwlotnicza Kaddafiego
w³aœciwie nie istnieje.
Maya, wtajemniczysz ich?
S¹ dwie wersje tego,
gdzie teraz jest Bin Laden.
Ta najpowszechniejsza mówi,
¿e OBL siedzi gdzieœ w jaskini na terytoriach plemiennych,
¿e otacza go spora grupa
lojalnych mu bojowników.
Ale to jest OBL sprzed 11 wrzeœnia.
Druga wersja jest taka...
¿e mieszka sobie w mieœcie.
¯yje w mieœcie z du¿¹ liczb¹ miejsc
wejœcia i wyjœcia.
Dostêpem do komunikacji...
¿eby mieæ kontakt z organizacj¹.
Nie mo¿esz zarz¹dzaæ
œwiatow¹ sieci¹ komórek z jaskini.
Namierzyliœmy figuranta i wierzymy
bazuj¹c na zeznaniach wiêŸniów,
¿e to kurier Bin Ladena.
Mieszka w domu w Abbottabadzie, w Pakistanie...
i zak³adamy,
¿e jednym z mieszkañców tego domu,
jest OBL.
Jim...
Przepraszam...
Zatem... OBL, macie jakieœ Ÿród³a w terenie?
Nie.
Nie?
To sk¹d wiecie, ¿e to Bin Laden?
Bo, szczerze mówi¹c, tkwimy
w tym d³u¿ej ni¿ od 2007 roku
i to nie by³ Bin Laden
i straciliœmy kliku ludzi.
Rozumiem to ca³kowicie.
Bin Laden do komunikacji
ze œwiatem u¿ywa kuriera.
Znajduj¹c kuriera, znaleŸliœmy Bin Ladena.
Niesamowity wywiad.
To tyle?
Szczerze mówi¹c nie chcia³am
was do tego zaprzêgaæ,
z tym waszym nurkowaniem,
rzepami i tym ca³ym
brandzlowaniem siê sprzêtem.
Chcia³am zrzuciæ bombê.
Ale mocodawcy nie wierz¹
w tê historiê na tyle ¿eby zrzucaæ bombê.
Dlatego u¿ywaj¹ was jako
królików doœwiadczalnych.
W teorii jeœli nie ma tam Bin Ladena,
wymkniecie siê po cichu
i nikt siê nie dowie.
Ale Bin Laden,
tam jest...
A wy go dla mnie zabijecie.
W centrum robi siê nerwowo.
Nie wydaje mi siê ¿ebyœmy dostali
zielone œwiat³o decyzja nie jest...
Ona kontra œwiat.
Oj tak.
Zamierzam spotkaæ siê twarz¹
w twarz z prezydentem.
Chcia³bym wiedzieæ, tylko bez pierdolenia,
jakie jest wasze zdanie w tej materii?
To bardzo proste.
Jest on tam, czy go tam kurwa nie ma?
DojdŸmy do tego przez pryzmat
naszego doœwiadczenia.
Pamiêtam BMR w Iraku doœæ dobrze, by³em tam
i mogê wam powiedzieæ, ¿e tamta sprawa mia³a
o wiele solidniejsze fundamenty ni¿ ta.
Kurwa, tak albo nie?
Nie operujemy w kategoriach pewnoœci
lecz prawdopodobieñstwa.
Uwa¿am, ¿e jest
60 procent szans na to, ¿e to on.
Zgadzam siê, 60 procent.
Ja dajê 80 procent.
To jak bardzo chronili tê sprawê przekonuje mnie.
Czy wy siê kiedykolwiek
w czymkolwiek zgadzacie?
Có¿, ja siê zgadzam z Mike'em.
Opieramy siê g³ównie na zeznaniach wiêŸniów,
a spêdzi³em z nimi kupê czasu.
Rzek³bym, ¿e to s³abe 60.
Jestem pewien, ¿e jest tam ktoœ wa¿ny,
po prostu nie mam pewnoœci, ¿e to Bin Laden.
Có¿, jest tyle rzeczy,
które mog¹ siê spierdoliæ, no nie?
Chcia³bym wiedzieæ co Maya myœli.
Uwa¿amy, ¿e szacuje tak jak my.
Jest tam na stówê.
W porz¹dku 95 procent, wiem ¿e przera¿a was moja pewnoœæ.
Ale jest na stówê.
Boj¹ siê.
Co myœlisz o niej?
Jest zajebiœcie bystra.
Wszyscy jesteœmy bystrzy, Jeremy.
Mo¿na?
Jak ¿arcie tutaj?
Ujdzie.
Ile pracujesz dla CIA?
12 lat.
Zwerbowano mnie zaraz po maturze.
Wiesz czemu to zrobiliœmy?
Chyba nie mogê na to odpowiedzieæ, proszê pana.
Chyba nie wolno mi odpowiedzieæ.
No dobrze.
Co jeszcze dla nas robi³aœ?
Poza Bin Ladenem.
Nic.
Nie robi³am nic innego.
Có¿, na pewno masz do tego smyka³kê.
Kanarki.
1 maja 2011.
Wysuniêta baza operacyjna.
D¿alalabad, Afganistan.
Nie. Tak.
Koniec z ¿artami,
nie rób mnie w chuja koleœ.
Robisz mnie w chuja, bo wygra³em dwie gry.
No to masz.
Patrick, b¹dŸ ze mn¹ szczery.
Wierzysz w t¹ historyjkê?
Znaczy siê, bez urazy, bez urazy...
Wiadomo, nie.
Osama Bin Laden?
A co ciê przekona³o?
Jej pewnoϾ.
O tak, to te solidne podstawy, których szuka³em.
Powiem ci stary,
jej pewnoϾ to jedyna rzecz,
która mnie powstrzymuje
od bycia wyruchanym w dupê w pakistañskim pierdlu
i powiem ci szczerze ziom...
Wisi mi to.
Tak.
Maya?
Chcia³em, ¿ebyœ widzia³a pierwsza.
Pamiêtasz to o czym mówiliœmy?
Stanie siê.
Kiedy?
Dziœ w nocy.
Powodzenia
50 dolców?
50 dolców?
50 dolców?
Fuksem.
Zrozumia³em.
Zrozumia³em.
30 sekund do pierwszego skrêtu.
Justin, czego s³uchasz?
Tony Robbinsa.
Tony Robbinsa, serio?
Powinieneœ tego pos³uchaæ.
wiem co bêdê robi³ po tym wszystkim.
Du¿a rzecz, chcê z wami o tym pogadaæ.
Kto z was rozbi³ siê ju¿ kiedyœ œmig³owcem?
Czyli wiemy w czym rzecz.
Przekroczyliœmy granicê,
wlatujemy do Pakistanu.
Na ³¹czach Pakistañczyków cisza.
3 minuty, przygotowaæ siê na otwarcie drzwi.
2 minuty.
Powinien byæ niemal na wprost, na 11.
Widzimy cel.
Szykowaæ siê.
30 sekund.
Bardziej na prawo, bardziej na prawo!
Za silne noszenie, trzymaæ siê!
Straciliœmy moc, odetnij go.
Twarde l¹dowanie!
Prince 51 rozbi³ siê.
Prince 51 rozbi³ siê!
Blackhawk rozbi³ siê
w zagrodzie dla zwierz¹t.
Têdy.
Nie przerywamy misji powtarzam:
nie przerywamy misji.
Alpha team jest w zagrodzie,
robi wejœcie dla AC1.
Bez lin, l¹dujemy.
Pokój modlitw czysty.
Wysadzaj.
Echo team wysiad³.
Prince 52 opuszcza Alpha Oscar.
Odpalaj!
Ibrahim!
WychodŸ!
Na ziemiê!... padnij, padnij.
Rêce do góry! Padnij, padnij.
Na ziemiê!
Zabiliœcie go!
W porz¹dku.
Mam j¹.
Abu Ahmed al-Kuwaiti,
znany jako Ibrahim Said.
Siadajcie!
Echo 11, jestem na obrze¿u.
Gotowy do wejœcie przez P2.
Odpalam.
Nieudane wejœcie, nieudane wejœcie.
Wracamy. Wracamy pod g³ówn¹ bramê.
Drzwi s¹ otwarte.
Abrar.
Abrar.
Abrar.
Abrar Said, brat Ibrahima Saida
i jego ¿ona Buszra.
Ju¿ dobrze.
Ju¿ dobrze.
Tu Echo 11, wy³amujemy g³ówn¹ bramê.
Odmawiam, tu Echo 01.
Idê korytarzem, wpuszczê was.
Zrozumia³em.
Ucisz do kurwy nêdzy tego dzieciaka, proszê.
Mów do mnie.
Ni chuja tego nie wysadzimy.
No do chuja, a nie mo¿esz rêcznie?
Nie.
Alpha 3, tu Echo 11.
Jesteœmy przy g³ównym punkcie,
szykujemy siê do wejœcia.
Poczekaj, jesteœmy wewn¹trz,
po po³udniowej stronie.
- Mamy tu zaporê.
- Zrozumia³em.
Gotowi na wejœcie têdy.
Zrozumia³em, idziemy wam na spotkanie.
Zostañ z dzieciakami
i nie wpuszczaj ich do tamtego pokoju.
W porz¹dku?
Tak.
Zapomnia³em ju¿,
czy mieliœmy siê rozbiæ tym œmig³owcem?
- Ibrahim próbowa³ strzelaæ przez drzwi.
- Serio?
Za³atwi³em go z zewn¹trz.
Ja upierdoli³em Abrara i jego ¿onê.
Ona ¿yje?
Wykrwawi siê.
Co za burdel.
Idziemy, idziemy!
Tutaj Echo Zero Nine,
zaczyna siê zgromadzenie
na dachach od po³udniowego wschodu.
- Krata blokuje schody.
- Do wysadzenia.
Wycofaæ siê!
Cofnij siê.
Uwaga.
Wykonaæ.
Idziemy!
Tu Echo Zero Five,
idziemy na poziom drugi.
Hakim, cofnij ich!
Chalid.
Chalid.
Echo Zero Two, idziemy na poziom trzeci.
Chalid Bin Laden, syn Osamy.
Czysto!
- Hakim, cofnij ich albo zacznê strzelaæ
- Czekaj, czekaj.
Cofnijcie siê, albo zginiecie.
Zabij¹ was!
Cofnijcie siê!
Nie ma kamizelki!
Czysto!
O kurwa...
Osama.
Osama.
Osama.
Na ziemiê!
Chyba rozbiliœmy bank.
Zrozumia³em, mo¿liwe rozbicie banku.
Ju¿ dobrze, ju¿ dobrze.
Stary, zdajesz sobie sprawê co zrobi³eœ?
Kto to jest?
To Al-Noori Hassan.
Co?
Ona twierdzi, ¿e to nie on.
Porozmawiaj z dzieciakiem.
Córuchno, jak on siê nazywa?
Imiê? Imiê?
- PrzyprowadŸ je tutaj.
- Dobrze.
No chodŸ, no chodŸ.
Tutaj Red Zero Two.
Geronimo.
Dla Boga i dla Ojczyzny.
Geronimo.
Do wszystkich:
cel zabezpieczony, cel zabezpieczony.
Zrozumia³em, cel zabezpieczony.
Cel zabezpieczony,
zarz¹dzam zbiórkê materia³ów.
Przygotowaæ wszystkie p³yty.
Ka¿dy jebany dysk, niczego nie zostawiæ.
Otwórz mi to.
Dajemy.
Co jest?
Zastrzeli³em goœcia z trzeciego piêtra.
Mo¿e weŸmiesz siê do roboty?
£ap za worek.
Red Five Two na dolocie, dystans 8 mil.
Pakistañskie lotnictwo siê obudzi³o.
14 minut do przechwycenia.
Do wszystkich, tutaj Red Zero Two,
potrzebujemy worka na cia³o.
Tu Echo Zero Nine, czekaj.
Hakim, ja tu zostanê, zanieœ mu to.
Jedziemy.
Echo Zero Five, tu Red Zero Two,
ile czasu potrzebujesz na zbiórkê materia³u?
Przynajmniej 10 minut.
Echo Zero Five, masz 4.
To kopalnia z³ota, potrzebujê wiêcej czasu.
Echo Zero Five,
jeœli nie bêdziesz za 4 minuty
w strefie odbioru,
twoja smêtna dupa tu zostanie.
Pakistañskie F-16 wystartowa³y.
Cztery minuty!
Red Five Two, kierujemy siê do strefy odbioru.
Gdzie z tym workiem?
Na trzecie.
Tutaj!
No dobra, wynosimy siê.
Idziemy.
Masz minutê na wysadzenie œmiglaka.
- W porz¹dku?
- Tak.
Red 46 kieruje siê do strefy odbioru, 30 sekund.
Œmig³o 46, rozwalamy 51.
Œmig³o 46, odleæ st¹d!
46, odlatuj!
W górê!
Dobra robota Patrick.
Dziêkujê.
S³uchajcie panowie.
Wedle znaków, pierwsze piêtro!
Dyski, pliki, cokolwiek.
Drugie piêtro, naprzeciwko pierwszego.
Trzecie piêtro, damska bielizna.
- Wszystkie noœniki.
- DVD? - Kto ma markera?
Dorwa³eœ go.
Gdzie dawaæ dyski?
Mamy worki strunowe i marker, u¿yjcie ich.
No ju¿, opisaæ wszystkie noœniki.
Panowie, uwa¿ajcie.
- Dobra robota.
- Powoli.
Tak jest, chwilkê.
Za chwilê.
Spec z agencji w³aœnie potwierdzi³.
Tak jest, ta dziewczyna.
Na sto procent, dziêkujê.
- Ty jesteœ Maya?
- Tak.
Tylko twoje imiê mi podano.
Siadaj gdzie chcesz.
Tylko ty jesteœ na liœcie.
Musisz byæ kimœ wa¿nym.
Masz ca³y samolot dla siebie.
Dok¹d chcesz lecieæ?
Maya nie zosta³a ujawniona œwiatu
i zapewne nigdy nie bêdzie.
7 oficerów CIA i 1 pracownik
jordañskiego GID nie ¿yj¹.
Osama Bin Laden, jego syn Chalid,
kurier Abu Ahmed al-Kuwaiti,
Abrar, brat Abu
i jego bratowa Buszra nie ¿yj¹.
Chalid Szejk Mohammed,
Abu Farad¿ al-Libbi
i Ammar al-Baluczi
przebywaj¹ w Gitmo od 2003 roku.
11 wrzeœnia i wojna z terroryzmem
poch³onê³a ponad 3000 zabitych cywili,
niemal 6000 zabitych wojskowych,
a ponad 48 000 zosta³o rannych do stycznia 2013.
11 z pocz¹tkowej listy,
22 najbardziej poszukiwanych
przez FBI terrorystów,
zosta³o zabitych b¹dŸ schwytanych.
20 000 do 30 000 Talibów, cz³onków Al-Kaidy,
b¹dŸ ich zwolenników zosta³o zabitych.
Si³y zbrojne USA
ci¹gle s¹ zaanga¿owane na
ponad 10 teatrach dzia³añ,
w ponad 40 krajach.
USA wyda³o ponad
3 miliardy dolarów jak dot¹d
i planuj¹ wydanie dodatkowych
2 miliardów w przysz³oœci.
Od 11 wrzeœnia nie by³o
tak znacz¹cego ataku terrorystycznego,
ale istnieje prawdopodobieñstwo, ¿e bêdzie.
12-letnia praca Mayi dobieg³a koñca.