Tip:
Highlight text to annotate it
X
Przed początkiem czasu istniała Kość.
Nie wiemy, skąd się wzięła.
Miała moc stwarzania światów
i wypełniania ich życiem.
Tak zrodziła się nasza rasa.
Przez czas jakiś żyliśmy zgodnie,
ale tam, gdzie jest wielka moc,
tam obok dobra zawsze pojawia się zło.
Rozpętała się wojna,
która przywiodła do zguby
naszą planetę.
Kość zaginęła w mrokach kosmosu.
Szukaliśmy jej po całej galaktyce,
wiedząc,
że tylko dzięki niej możemy
odbudować nasz dom.
Przeszukaliśmy
wszystkie możliwe światy.
I gdy już prawie straciliśmy nadzieję,
naszą uwagę przykuło pewne odkrycie
na planecie zwanej Ziemią.
Ale przybyliśmy za późno.
KATAR, BLISKI WSCHÓD
Pięć miesięcy.
Strasznie już tęsknię za domem.
I zupą z aligatora u mojej mamy.
Ty znów o świerszczach i aligatorach?
Nie jem u twojej mamy, Fig.
Mięso aligatora jest pyszne.
Angielski, proszę.
Ile razy mam ci mówić?
Nie znamy hiszpańskiego.
Daj spokój. To moje dziedzictwo.
Dobra, gadaj sobie.
Pamiętacie nasze weekendy?
Mecze Soxów,
- zimne hot dogi, piwo bez gazu?
- Marzenie.
A pan o czym marzy, kapitanie?
Żeby pierwszy raz
przytulić moją córeczkę.
Spadać.
No to co?
Jak któremu wyrosną jaja,
czekam na boisku.
Teraz patrz.
Jak Jordan w najlepszym okresie.
Z drogi, panienki.
- Lennox!
- Jak leci?
- Wody?
- Dzięki.
Pomożesz ze sprzętem?
Pułkowniku. Naruszenie strefy.
Odległość 10 mil.
Jesteście w przestrzeni powietrznej
amerykańskiej bazy wojskowej.
Włącz identyfikację
i kieruj się na wschód.
Raptory 1 i 2, kurs 250,
Mamy gościa.
10 mil, wyłączona identyfikacja.
Myśliwce odeskortują was
do bazy U.S. SOCCENT.
W razie niewykonania poleceń,
użyjemy siły.
Widzę go.
4500 X.
4500 X został zestrzelony
- *** Afganistanem.
- Jakiś błąd.
- Sprawdź jeszcze raz.
- Sprawdziłem.
Na pokładzie był mój kumpel.
Leć za nami na lotnisko.
- Radar, odległość?
- Pięć mil.
- Jest moja żona?
- Tak, kapitanie.
Dziewczyny.
Ale urosła.
I te pucie. Do zjedzenia.
Zrobiliśmy ładne dziecko.
Wiem, każdy tak mówi.
Świetna robota.
Śmieje się jak ty.
- Śmiała się?
- Pierwszy raz.
To na pewno nie był bąk?
Nie, jest damą.
Choć jeszcze o tym nie wie.
Coś jest nie tak.
Ląduje.
Mam zakłócenia.
To od helikoptera.
- Will?
- Sarah?
Jeśli mnie słyszysz, kocham cię.
Wyłączyć silniki.
Wysiąść powoli. Inaczej użyjemy ognia.
Nie strzelać. Pełna gotowość.
Boże.
Rozwalili anteny. Atakują nas.
Jazda! Szybko!
Ściąga dane.
Wyłącz prąd!
Zamknięte!
Szybciej!
Chowaj się tutaj.
Boże.
Co do?
Epps, spadamy!
Panie Witwicky.
Mam masę fajnych rzeczy.
Dobra.
Moje drzewo gene...
Kto to zrobił? Dorośnijcie.
Z moich przodków,
postanowiłem opowiedzieć
o moim prapradziadku,
słynnym kapitanie
Archibaldzie Witwicky.
Był jednym z pierwszych badaczy
koła podbiegunowego. To nie byle co.
W 1897 roku zabrał 41 śmiałków
na szelf arktyczny.
Szybciej. Rąbać. Dalej.
Lód zamarza szybciej niż się topi.
Machać szybciej. Dawaj!
Bez poświęcenia nie ma zwycięstwa.
Przed nami koło podbiegunowe.
Oto i cała historia.
Przyniosłem instrumenty i narzędzia,
jakich wtedy używano.
CISZA
Kwadrant. Oddam za 80 dolarów.
Wszystko do kupienia.
Sekstans. 50 dolarów. Dobra cena.
Te są super. Okulary prapradziadka.
Jeszcze nie mam wyceny.
Jego wątrobę też sprzedasz?
To nie aukcja.
Prapradziadek nie byłby z ciebie dumny.
Wiem, ale zbieram na samochód.
Wszystko jest na eBayu.
Paypal albo gotówka.
Kompas to świetny prezent
na Dzień Kolumba.
Niestety dziadek,
choć geniusz, skończył w psychiatryku,
wciąż tylko wykrzykując coś
o jakimś gigantycznym
śnieżnym potworze...
Jutro może być niespodziewana
kartkówka. Albo i nie.
- Bójcie się.
- 50. 40?
Przepraszam.
Nieźle było, co?
Uczciwe 4-.
4-?
To był bazar, nie referat.
Proszę wyjrzeć przez okno.
Widzi pan mojego ojca?
To ten w zielonym wozie.
A teraz opowiem panu coś
o marzeniach i warunkach.
Ojciec obiecał mi samochód,
pod warunkiem że uzbieram 2000$
i dostanę trzy piątki.
Mam już dwie.
Takie miałem marzenie.
Czwórka je przekreśla. Kaput.
Proszę zadać sobie pytanie:
Jak postąpiłby Jezus?
Tak jest!
I?
Z minusem. Ale piątka.
Pokaż. Fakt.
- Czyli jest dobrze?
- Jest dobrze.
- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?
Małą.
Nie. Nie, tato.
Żartujesz?
Owszem. Takiego ci nie kupię.
- Myślisz, że to zabawne?
- Tak.
Myślałeś, że ci kupię Porsche?
Jako pierwszy samochód?
Nie rozmawiam z tobą.
- To był żart.
- Nieśmieszny.
- Manny!
- Co?
Wyłuskaj kuzyna z tego wdzianka.
Straszy białych.
Makijaż szczypie w oczy.
Tutaj? Mówiłeś pół samochodu,
a nie pół złomu.
W twoim wieku nie byłem wybredny.
Widziałeś 40-letniego prawiczka?
To mnie czeka, jak będę tym jeździł.
Chciałbyś tego?
Bez poświęcenia nie ma zwycięstwa.
Rodzinne motto.
Panowie.
Bobby Bolivia.
Jak kraj, tylko bez malarii.
Czym mogę służyć?
Mój syn chce kupić samochód.
- I z tym do mnie?
- Nie było wyboru.
To prawie jesteśmy rodziną.
Mów mi wujek Bobby. Bobby B.
- Sam.
- Pogadajmy.
Pod jedną z tych masek drzemie
twoja pierwsza enchilada wolności.
To nie kierowca wybiera samochód,
To samochód wybiera kierowcę.
Mistyczna więź
między człowiekiem i maszyną.
Mam różne wady,
ale kłamcą mnie nie nazwiesz.
Zwłaszcza nie przy mamie.
To ona. Mamo!
Jakbym miał kamień,
strzaskałbym ci ten łeb.
Jest głucha jak pień.
U mnie każdy mężczyzna
znajdzie coś dla siebie.
Ten jest niezły.
I paski ma.
Paski.
Co jest?
Nie znam tego wozu.
Manny!
Co to za samochód?
W życiu go nie widziałem.
To weź się zorientuj.
Niezły.
Ile?
Wóz to klasyk,
ma sliki, no i te malowania.
- Wyblakłe.
- Ale "custom".
Custom wyblakłe?
To twój pierwszy wóz. Nie zrozumiesz.
- Pięć kawałków.
- Dam cztery. Przykro mi.
Wysiadaj.
A "samochód wybiera kierowcę"?
Nie z ojcem sknerą.
Tu mam piękny wóz za czwórkę.
A tu jest Fiesta z paskami.
Nie chcę Fiesty.
Ten ma świetny motor.
Raz sprzedałem samochód...
Rany.
Nic ci nie jest??
Klepnie się i będzie dobrze. Manny.
Bierz pajaca i młotki.
Trzeba to wypchnąć.
Ten przyjechał aż z Alabamy.
Cztery tysiące.
WASZYNGTON
Dzień dobry, panie sekretarzu.
Jacy młodzi.
Najlepsi w branży.
BBN wzięło ich z liceów.
Sekretarz Obrony.
A ja tak ubrany.
Panie i panowie, Sekretarz Obrony.
Proszę usiąść.
Jestem John Keller.
Zastanawiacie się, czemu tu jesteście.
Oto fakty:
Wczoraj o 19-ej
zaatakowano bazę SOCCENT
w Katarze.
Z tego co wiemy, nikt nie ocalał.
Calem ataku było uzyskanie dostępu
do naszej sieci.
Nie wiemy, o jakie dane chodziło,
bo udało się odłączyć komputery.
Ale napastnicy najpewniej
spróbują raz jeszcze.
Nikt nie przyznał się do ataku.
Jak dotąd jedyny trop, to ten dźwięk.
Ten sygnał złamał zabezpieczenia sieci.
Analizują go już spece z BBN.
A wy pomożecie nam
ustalić tożsamość hakerów.
Jesteście ekspertami
od analizy sygnałów.
Sytuacja jest poważna.
Prezydent wysłał już oddziały
w rejon Zatoki i Morza Żółtego.
Jest bardzo groźnie.
Będziecie pracować w zespołach.
Życzę powodzenia.
Dobra, Mojo. Mam wóz.
Brakuje tylko dziewczyny.
I kasy, żeby gdzieś ją zabrać.
PiesNaBaby217
Zero ofert.
Pięknie.
Chcesz swoją tabletkę od bólu?
Fałszywy alarm.
Co tam?
Nic. Tak sobie jadę.
Wiem, że to nałóg,
ale jeszcze raz nalejesz mi na łóżko,
a śpisz na dworze.
Na dziś wystarczy. Ćpun.
- Ta jest krzywo.
- Może.
Kiwa się.
- Zajmę się tym.
- Trzeba było wziąć fachowca.
Nie chcę śladów na mojej trawie.
- Jakich śladów?
- Dlatego zrobiłem ścieżkę.
Czemu nią nie chodzisz?
- To też i moja trawa.
- Kiedyś mnie zrozumiesz.
Zakładasz psu biżuterię.
I tak ma dość problemów ze sobą.
To jego kajdan.
Masz wrócić przed jedenastą.
- Jasne.
- Jedenastą.
I, na Boga, jedź ostrożnie.
Zapnij pas.
Żałosny sknera.
To jego pierwszy wóz. Tak ma być.
Nie wiemy, czy ktoś ocalał.
W naszych bazach na całym świecie
obowiązuje DEFCON Delta,
najwyższy stopień gotowości.
Przeciwnik dysponuje
nieznaną nam bronią.
Łączymy się w modlitwie
z rodzinami żołnierzy.
Tatuś wróci.
W życiu nie widziałem takiej broni.
Ta aura wokół egzoszkieletu.
Jakby pole siłowe.
Pola siłowe istnieją tylko w komiksach.
Czy ja wiem?
Moja mama miała dar.
Różne rzeczy przeczuwała.
Też tak trochę mam.
To, co nas zaatakowało, uderzy znowu.
Użyj tego swojego voodoo
i nas stąd zabierz.
Kiedy robiłem zdjęcie,
chyba mnie zauważył.
Spojrzał prosto na mnie.
Trzeba to natychmiast przesłać
do Pentagonu.
Radio się spaliło.
Nie mamy łączności.
- Daleko stąd mieszkasz?
- Nie. Tam, na wzgórzu.
- Macie tam telefon?
- Tak.
Idziemy.
Na pewno jesteśmy zaproszeni?
Jasne, Miles. To jest *** jeziorem.
Miejsce publiczne.
Boże.
Jest Mikaela. Nie rób z siebie kretyna.
- Dobrze wyglądam?
- Dobrze.
Patrzcie.
No, bracie. Niezła fura.
Co tu robicie?
Przyjechaliśmy wleźć na drzewo.
Jasne. Świetny pomysł.
Poznaję cię.
Chciałeś się dostać do drużyny.
Dzwonimy do mamy.
Wcale nie próbowałem.
Zbierałem materiały do książki.
Poważnie?
O czym? Byciu lepierdą?
Nie. Związkach między
sportem a niedorozwojem.
Twoim kumplom się spodoba.
Są małe labirynty, kolorowanki,
przestrzenne obrazki. Świetna zabawa.
Bardzo śmieszne.
Przestań.
Idziemy.
Złaź z tego drzewa.
Złaź. Już.
Co robisz?
Widziałeś ten zeskok?
Przez ciebie wychodzę na kretyna.
- Daj, poprowadzę.
- To nie jest zabawka.
Porysujesz mi felgi.
Wskakuj, króliczku, na tył.
Nie jestem twoim króliczkiem.
Dobra.
Zadzwonisz.
Kto cię odwiezie do domu?
Co z tym radiem?
Odwiozę ją do domu.
Konkubinę szatana?
To moja jedyna okazja, rozumiesz?
Zmieści się z tyłu.
- Z tyłu?
- Zaklepałem przód.
Wysiadaj.
To był faul.
Laski ważniejsze od kumpli?
Wysiądź.
Tak nie można.
Wysiadaj z mojego wozu.
Mikaela! To ja, Sam.
Witwicky.
To przeze mnie?
Nie?
Mógłbym cię podrzucić...
Znaczy podwieźć do domu...
Twojego, moim samochodem.
Proszę.
Nie mogę w to uwierzyć.
Możesz się schować.
Nie będzie mi przykro.
Nie chodzi o ciebie.
Tylko o sytuację. Zawsze to samo.
Mam słabość do seksownych kolesi
z kaloryferem na brzuchu
i wielkimi bicepsami.
Bicepsami?
Kilka rzeczy tu pozmieniałem.
Dałem światełko.
I kulę. Fajnie odbija światło.
Jesteś nowy w szkole?
To twój pierwszy rok?
Nie.
Chodzę od pierwszej klasy.
- Poważnie?
- Tak.
Kawał czasu.
Mamy razem jakieś lekcje?
Tak.
Historię, językoznawstwo,
matmę, fizykę.
Sam?
- Sam Wilkicky.
- Witwicky.
Przepraszam.
Nie poznałam cię.
To zrozumiałe.
O nie. Nie. Proszę.
Muszę go jeszcze podszykować.
Radio... też jest stare.
Nie umiem go wyłączyć.
Nie planowałem tego.
Nie startuję do ciebie.
Nie, żebym nie chciał.
- Jasne.
- Ale jestem tylko kumplem.
Nie od tych rzeczy.
Takim nie. Znaczy mógłbym, ale...
Otwieraj maskę.
Głupi. Zamknij się.
Nieźle.
Dwie pompy paliwa.
Imponujące.
Dwie pompy?
Większe ciśnienie, większa prędkość.
To lubię.
Chyba się kopułka obluzowała.
Skąd ty to wiesz?
Tata uwielbiał dłubać w samochodach.
Nauczył mnie.
Mogłabym to rozłożyć, wyczyścić
i złożyć z powrotem.
Znasz się na tym? Nie wyglądasz.
Nie rozgłaszam tego.
Faceci nie lubią, kiedy wiesz
o samochodach więcej niż oni.
Zwłaszcza Trent.
Mnie kobieta mechanik nie przeszkadza.
Nawet wolę.
- Dobra. Zapalaj.
- Jasne.
Jeśli Trent to taki palant,
czemu się z nim prowadzasz?
Wiesz co? Przejdę się.
Powodzenia z samochodem.
Jasne.
Spacery są zdrowe.
Nie, nie, nie.
Zapal, proszę.
Nie daj jej odejść. Proszę.
Wróć do mnie, mała.
Każdy głupiec dostrzeże,
że było w tobie coś niezwykłego.
Wróć do mnie.
Całą winę wezmę na siebie.
Zaczekaj.
Jesteśmy.
Miło było. Dzięki, żeś mnie wysłuchał.
- Jasne.
- Myślisz, że jestem płytka?
Nie. Skąd. Myślę,
że jesteś znacznie ciekawsza,
niż mogłoby się wydawać.
Jasne.
Do zobaczenia w szkole.
Dobra.
"Ciekawsza, niż mogłoby się wydawać".
Kretyn.
Kocham ten samochód.
Tamci już chyba mają rozwiązanie.
Iran.
Coś ty? Ich naukowcy nie wpadliby
na coś takiego.
A ty, co myślisz? Chiny?
To nie są ich metody.
Tu Air Force 1. Wysokość 10 tysięcy.
Dopadniemy ich.
Panie prezydencie.
Skocz po ciasteczka czekoladowe.
Wstąpiłam do lotnictwa, żeby nosić
ciasteczka. Będę w magazynku.
Cholera.
Obrzydliwe.
Słyszeliście?
Odbieracie to?
Znów się włamują.
OBCY SYGNAŁ
PROJEKT CZŁOWIEK ŚNIEGU
POBIERANIE PLIKÓW
Ten sam sygnał, co w Katarze.
- Diagnozujesz?
- Powinienem?
- Tak.
- Dobrze.
ŁADOWANIE PLIKÓW
WYKRYTO WIRUSA
Włamują się do systemu Air Force 1.
Chcą wpuścić wirusa.
- Zaczął streaming.
- Jednocześnie ciągnie dane
i wpuszcza wirusa.
Włamanie do systemu.
Ktoś na pokładzie
włamuje się wam do systemu.
Jestem w luku. Czysto.
Trzeba ich odciąć.
- Ciągną dane jak odkurzacz.
- Jakie rozkazy?
Możemy wyłączyć sieć?
- Wyłączyć serwery.
- Wyłączyć serwery.
POŁĄCZENIE ZERWANE
"Naukowiec widział Człowieka Śniegu."
"Kapitan Witwicky"
TERMINAL NIEAKTYWNY
Ktoś się włamał do serwera.
Co jest?
Strzały w luku.
Przygotować się
do awaryjnego lądowania.
Dawać prezydenta do bunkra.
Potem będziemy się zastanawiać.
Na razie liczy się tylko to.
Air Force 1 wylądował.
Głupie owady chciały mnie zastrzelić.
Wpadłem na trop Wszechiskry.
Człowiek Witwicky widział.
Szukam.
PiesNaBaby217. Znaleźć.
Nie nie nie!
Mój samochód.
Tato, dzwoń po gliny.
Zostaw mój samochód!
Policja! Ukradli mi samochód.
Gonię ich. Dajcie tu wszystkie jednostki!
Żadnych pytań.
Mój ojciec jest szefem
straży sąsiedzkiej.
Boże!
Nazywam się Sam Witwicky.
Mój wóz żyje. Widzieliście?
Mamo, tato, kochałem was.
A ten pornol pod moim łóżkiem,
to nie mój, tylko Milesa.
Kłamię. Mój. Dał mi go wujek Charles.
Mojo, kocham cię.
Grzeczne pieski.
Boże!
Nie zabijaj mnie. Przepraszam.
Bierz klucze. Wóz jest twój.
- Dobrze, że jesteście.
- Ręce do góry.
To nie ja.
- On jest w środku.
- Cicho. Podejdź do wozu.
Ręce na maskę.
Weszli do sieci Departamentu Obrony.
Tym razem im się udało.
- Co wyciągnęli?
- Nie wiemy.
- A ten wirus?
- To spider-bot.
Robi zamieszanie w systemie.
- Nie można go wywalić?
- Antywirus tylko go wzmacnia.
Jest jak osobny system.
Jest to pierwszy bezpośredni atak
na USA.
Mogła tego dokonać wyłącznie
Rosja, Korea, może Chiny.
- Myli się pan.
- A pani jest kim, młoda damo?
To ja odkryłam włamanie.
Pani?
Jej zespół.
Firewall sforsowali w 10 sekund.
Najlepszemu superkomputerowi
zajęłoby to 20 lat.
To dlaczego Koreańczycy
przegrupowują flotę?
Bo my też to zrobiliśmy?
Sygnał się "uczy", ewoluuje.
To nie transfer danych,
tylko mechanika kwantowa.
Nie ma na Ziemi tak mądrych maszyn.
A może to żywy organizm?
Komputer z DNA?
- Wiem, to nie ma sensu, ale...
- Wystarczy.
Siedzi *** tym sześć pięter analityków.
Zdobędzie pani dowody,
chętnie panią wysłucham.
Ale za niewyparzony język
może pani polecieć z zespołu.
Nie potrafię jaśniej, niż powiedziałem.
- On wstał.
- Wstał?
Super.
Dobra, chłopie.
Napełniamy. Tylko nic nie zalej.
Coś ty brał?
Albo wąchał? I czym popijał?
- Nie brałem prochów.
- A to co jest?
Było w twojej kieszeni. Mojo?
Nowa moda? Bierzecie Mojo?
- Przeciwbólowe. Dla mojego psa.
- To chihuahua.
Co jest?
Zasadzasz się na moją spluwę?
Chcesz się zmierzyć? No dawaj.
Tylko spróbuj, a spuszczę ci łomot.
Pan coś brał?
Oby tylko telefon działał.
Uwaga!
Szybko!
Co to było?
Po angielsku.
Uważaj!
Spokojnie.
Co to było?
W nogi! Wstawaj!
Szybciej!
Kryć się!
Osłaniaj tyły.
Kryjcie mnie. Fig, osłaniaj.
Magazynek.
Gdzie twój tata?
Potrzebny nam telefon.
- Telefon?
- Tak.
- Komórka.
- Dziękuję.
Pilnie z Pentagonem.
To sprawa życia i...
Nie mam karty kredytowej.
Krzyki nic tu nie przyśpieszą.
Proszę mówić wolno i wyraźnie.
Tu jest wojna. To jakiś absurd.
Potrzebuję kartę.
- Epps, gdzie masz portfel?
- W kieszeni.
- Której?
- Tylnej.
- Masz ich tam 10.
- Rozpraszasz mnie.
Strzelaj dalej.
Visa.
Słyszał pan o naszym złotym pakiecie?
Nie chcę żadnego pakietu.
Epps! Pentagon!
Stan?
Nasi z Kataru. Są pod ostrzałem.
Mówią, że ocaleli z bazy.
Z bazy?
W życiu czegoś takiego nie widziałem.
Potrzebne wsparcie.
Wysyłamy Predatory.
Przekierowuję
do najbliższego AWACS-a.
Człowieku, gdybyś widział,
co się tu dzieje...
Predator będzie za 2 minuty.
- Co to?
- Nie wiem.
Potrzebne wsparcie.
Wysłać grupę B. Przeciwnik nieznany.
Autoryzacja TW, godzina 3 rano.
Do wszystkich pilotów.
Starcie w krótkim dystansie.
Kto jest najbliżej 1 A?
- A10-tki.
- A10-tki do 1 A.
Wysyłamy.
Nasi w okolicy.
Jest nas siedmiu. Pomarańczowy dym.
Sektor 1A. Atakować.
Kierunek zachód. Odpalaj.
Jaki jest stan?
Meldować.
- Idzie pomoc.
- Oznacz cel.
Puszczą rakiety.
- Są.
- Dawaj!
Zakłócenia na radarze.
Niemożliwe.
Ze 105-tki go. Dawać grad.
Ziemia prosi o 105-tkę.
Załatwiliśmy go?
Jedynka, melduj.
Gdzie Fig?
Fig?
Sanitariusza.
Będzie dobrze. Jest puls.
Zajmij się nim.
Zabierzcie ich.
Za dziesięć godzin
chcę ich mieć w Stanach.
Jeden haker na świecie
mógłby złamać ten kod.
Taxi.
Wybacz, Glen.
- Maggie?
- Musisz mi pomóc.
To mój teren prywatny.
Oaza spokoju, ogród Zen.
Kto przyszedł?
Zamknij się, babciu!
- Co tu robisz?
- Proszę.
Bo ci wypiję twój soczek.
- Który poziom?
- Szósty.
Zaczyna się matrix.
Chcesz zobaczyć coś ściśle tajnego?
Nisko.
- Zaczynamy. I dwa razy.
- Spauzowałem.
Daj mi chwilę.
Proszę.
Tylko zapisz.
Jak tajnego?
Jeśli się dowiedzą,
wsadzą mnie na dożywocie.
Tak jest. Tylko zerknę.
Żołnierze zarejestrowali
termiczny obraz przeciwnika.
- Chcę zobaczyć.
- Kamera została uszkodzona.
Już ją tu wiozą.
Mamy jeszcze inny kłopot.
Jeden z analityków skopiował sygnał.
Kawał sygnału. Skąd to masz?
Weszli do systemu
Departamentu Obrony
w niecałą minutę.
Niemożliwe.
W sygnale jest
zakodowana wiadomość. Poczaruję.
Człowiek śniegu?
- Sektor 7?
- Co za kapitan Witwicky?
Znowu grasz w te gry?
Gliny! Gliny!
FBI. Idźcie z prawej.
Otoczyć dom.
Gliny!
Jestem tylko krewnym.
Zejdźcie z dywanu babci.
Nie cierpi, jak się po nim łazi.
To było niesamowite.
Godzinę temu z tej bazy wystartowało
ponad 40 C-17-stek.
Nie wiemy, dokąd lecą...
Cześć, Mo.
Mojo.
Przestań szczekać. Jest za wcześnie.
Miles, słuchaj.
- Mój samochód sam się ukradł.
- Co?
Camaro Szatana. Goni mnie.
Przestań!
Sam?
Cześć.
To było... super.
- Też tak myślę.
- Wszystko dobrze?
Nie. Trochę mi odbija.
Goni mnie mój własny samochód. Lecę.
Potem pogadamy.
Super. Gliny.
"karać i niewolić".
Proszę pana!
Proszę posłuchać.
Bolało.
Dobrze, że pan jest.
Najgorszy dzień w moim życiu.
Uciekałem na rowerze mamy.
Przed moim własnym samochodem.
Niech pan wysiądzie. Nie.
No dobrze, przepraszam.
Nie chciałem pana uderzyć.
Proszę przestać.
Czego pan chce?
No dobra.
Boże, nie!
Cholera!
To tylko zły sen.
PiesNaBaby217?
Co?
Jesteś PiesNaBaby217?
Gdzie towar z aukcji 21153?
Gdzie są okulary?
Zawracaj!
Szybko!
Co z tobą?
Właśnie zaatakował mnie potwór.
Idzie. Wstawaj. I uciekaj.
Co jest grane?
Wsiadaj.
Wsiadaj. Zaufaj mi.
Wskakuj. Jazda!
Gazu!
Zginiemy!
Nie! Nie zginiemy.
On świetnie jeździ.
Zginiemy!
Boże.
Zamknął nas.
Nie chce zapalić.
Przynajmniej zwialiśmy tamtemu.
Czas zapalić.
Okulary.
Złapał mnie.
Zabije mnie.
Puść!
Gdzie okulary?
Gdzie one są?
Blaszane paskudztwo.
Zabij go!
Dawaj!
Bez głowy już nie taki twardy?
Idziemy.
Co to jest?
Robot.
Ale jakiś dziwny, supernowoczesny.
Pewnie japoński.
Na pewno japoński.
Co teraz?
Gdyby chciał nas skrzywdzić,
dawno by to zrobił.
Poważnie? A znasz jego język?
Widziałeś, do czego jest zdolny.
Myślę, że czegoś ode mnie chce.
Ten drugi pytał o moje konto na eBay-u.
Jesteś najdziwniejszym facetem,
jakiego znam.
- Umiesz mówić?
- Tu Radio Satelitarne XM.
Program CBS.
Mówisz za pomocą radia?
Dzięki, jesteście wspaniali.
O co wczoraj chodziło?
Wiadomość od Gwiezdnej Floty...
goście z niebios, alleluja!
Z niebios?
Ty jesteś obcy?
Macie jeszcze jakieś pytania?
Chce, żebyśmy wsiedli.
I dokąd nas zabierze?
Na starość
będziesz miała co wspominać.
Umie nieźle jeździć.
Siadaj w fotelu.
Nie ma mowy. On prowadzi.
Masz rację.
- To może u mnie na kolanach?
- Dlaczego?
Mam pas. Bezpieczeństwo ważna rzecz.
Dobra.
No to dawaj.
Znacznie lepiej.
Ładnie pograłeś z tym pasem.
Dziękuję.
Jednego nie rozumiem.
Jeśli to superrobot,
czemu robi z siebie taki kawał złomu?
To nie jest metoda.
Rusz się, palancie.
Widzisz?
Fantastycznie.
Wkurzyłaś go.
Jest wrażliwy.
Właśnie odjechały
cztery tysiące dolarów.
Co?
REMONT
Nieźle...
Boże.
MÓJ ZĄB
Rewelacja. Te wybuchy.
To 100 razy fajniejsze niż Armageddon.
Więcej ognia!
Super.
Miał ubezpieczenie
od ataków z kosmosu?
Co to?
Coś jest na drzewie.
Tam.
Mogę kawałek meteorytu?
Jesteś wróżką zębową?
Co tu robisz sama?
Co się stało z basenem?
Samuel James Witwicky,
potomek Archibalda?
Znają twoje nazwisko.
Nazywam się Optimus Prime.
Jesteśmy autonomicznymi
robotami z planety Cybertron.
- Możesz na nas mówić Autoboty.
- Autoboty.
- Jak leci, suczki?
- Mój porucznik, zwany Jazz.
To ja se klapnę.
Gdzie się nauczył tak mówić?
Ziemskie języki znamy z Internetu.
Mój spec od uzbrojenia: Ironhide.
- Chcesz się zmierzyć, gnojku?
- Spokojnie.
Żartowałem. Chciałem mu tylko
pokazać działka.
Nasz lekarz, Ratchet.
Poziom feromonów chłopca
sugeruje napięcie seksualne.
I twój opiekun, Bumblebee.
Jak trzmiel?
Znasz mnie, jestem numer jeden.
Mój opiekun?
W bitwie uszkodziło mu procesory
mowy. Wciąż *** nimi pracuję.
Co tu robicie?
Szukamy Allspark - Wszechiskry.
Musimy ją znaleźć przed Megatronem.
Megaczym?
Nasza planeta była kiedyś
potężnym imperium.
Panował pokój i sprawiedliwość.
Ale zdradził nas Megatron,
wódz Decepticonów.
Ci, którzy stanęli mu na drodze,
zostali unicestwieni.
Rozgorzała wojna,
która zniszczyła planetę.
A Wszechiskra przepadła
wśród gwiazd.
Megatron przyleciał za nią
aż na Ziemię,
gdzie znalazł go kapitan Witwicky.
Dziadunio.
Przypadek, który splótł nasze losy.
Wracajcie!
Psy coś znalazły.
Lód pęka.
Kapitanie, niech się pan chwyci!
Nic mi nie jest.
Rzucimy panu linę.
Megatron rozbił się przy lądowaniu.
Nie odzyskał Kości.
Dokonaliśmy odkrycia.
Witwicky niechcący uruchomił
jego system nawigacyjny.
I współrzędne Kości zostały wypalone
na jego okularach.
Skąd o nich wiecie?
Z eBay'a.
Jeśli Decepticoni znajdą Wszechiskrę,
wykorzystają jej moc, by transformować
ziemskie maszyny w swoją armię.
Ludzkość przestanie istnieć.
Samie Witwicky.
W twoich rękach leży przyszłość Ziemi.
Powiedz, że masz te okulary.
GDZIEŚ *** ATLANTYKIEM
To jest jak samoregenerujący się
pancerz molekularny.
Pocisk przeszedł na wylot.
One mają z 3300 stopni.
Blisko. Topią pancerz w czołgu.
Czyli ten metal reaguje
na wysokie temperatury.
Mówiłeś, że to coś nie żyje.
Przywiążcie. Koszmar.
Przekaż dowództwu,
żeby używali zapalających.
Niech załadują
do wszystkich samolotów.
Chcesz kawałek?
Posłuchaj. Będzie tak:
dobry glina i zły glina.
Nie daj się nabrać.
Dlatego jem ich żarcie.
Tak badają, czy jesteś winny.
Winny nie tknie jedzenia.
Zjadłem cały talerz. Cały.
Musimy trzymać się razem.
Nic im nie mówimy.
To ona. Jej szukacie.
Spokojnie oglądałem kreskówki.
Glen, ty świrze.
Nie pójdę za ciebie siedzieć.
W życiu nie zrobiłem nic złego.
Nadal jestem prawiczkiem.
Ściągnąłem z sieci
parę tysięcy kawałków.
A bo ja jeden?
Zamknij się.
Sama się zamknij.
Nie mów do mnie, kryminalistko.
- Cukier mi skacze.
- To nie jego wina.
Mogę do domu?
Proszę mnie posłuchać.
Ten, kto włamał się do systemu,
ściągnął dane kogoś
o nazwisku Witwicky
i grupy o nazwie Sektor 7.
Zanim wypowiecie komuś wojnę,
dajcie mi porozmawiać z Kellerem.
Cokolwiek to było, wylądowało tutaj.
Co powiedział?
- Słyszał?
- Tak. Słyszał.
- I co myśli?
- Że to wojskowy eksperyment.
- Kretyn.
- Moim zdaniem samolot.
Nadal nie wiadomo, co się stało.
Dzwoń do Sama.
Ma wracać za 15 minut.
Zadzwonię za 15 minut.
Będzie spóźniony. Dostanie szlaban.
Inaczej nie mogę mu go dać.
Zostań tu i pilnuj ich.
Wszystkich.
Jestem za 5 minut.
Dzięki za korzystanie ze ścieżki.
Zapomniałem, przepraszam.
Już sprzątam.
Kupuję ci samochód,
płacę za ciebie kaucję, a teraz
przejmę twoje domowe obowiązki.
Życie jest piękne, co?
Wręcz fantastyczne.
Już wynoszę śmieci.
Nie przemęcz się.
Pękłoby mi serce,
gdybyś zrobił to za mnie.
Mogę...
Nie. Ja to zrobię.
Wyrzucę śmieci, wyczyszczę grill
i pozamiatam cały dom.
- Teraz?
- Teraz.
Kocham cię.
Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Mama chciała, żebym dał ci szlaban.
Dziękuję ci.
Jesteś cudowny.
Dziękujesz?
Kocham cię. Śpij dobrze, przystojniaku.
Co robisz?
Uwaga na ścieżkę. Proszę.
Nie. O nie.
Wybacz.
Nie mogłeś zaczekać 5 minut,
jak cię prosiłem?
Miałaś mieć na nich oko.
- Trochę się śpieszą.
- Niedobrze.
Nie, Mojo. Zostaw robota.
Mokro.
Czekaj. To jest Mojo. Mój pies.
Odłóż broń.
Masz gryzonie. Eksterminować?
To nie gryzoń, to chihuahua.
Mój chihuahua. Kocham go.
Wylał mi olej na stopę.
- Obsikał cię? Niedobry pies.
- Niedobry.
Wybacz. Znaczy terytorium.
Zardzewieje mi noga.
- Cicho. Schowaj się.
- Szybko.
Obserwujcie.
Chyba mu nic nie złamałem.
Spuściłem mu niezłe manto.
Nieprawda.
- Nawet mu nie dałeś szlabanu.
- Ale prawie.
Gdzie one są?
No.
Czas ucieka.
- Bardzo chcą te okulary.
- Co robisz?
Pomogę ci.
Pośpiesz się, proszę.
Nie ma.
Miałem je w plecaku.
Nie wiem, gdzie się podział.
Co chcesz zrobić?
Sprawdź cały ten kawałek.
Dokładnie. Ja zajmę się rogiem.
Nie, tam nie. To moje prywatne...
Nic takiego.
Powiedziałeś, że mam...
Ale nie w moim skarbcu.
Na przyszłość mów konkretniej.
I tak mam dość nerwów.
Co teraz?
Nie. Nie.
Tak się nie ukryjecie.
To ogródek, nie parking.
Widziałem. Wylądowało tu UFO.
Kto mi zwróci za motorower?
Sam.
- Znów się zmienił.
- Nie zniosę tego.
O nie.
To mamy...
Słuchaj.
Jeśli moi starzy to zobaczą,
padną na zawał.
Musimy mieć okulary.
Wiem. Szukałem.
Nie ma ich tu.
Szukaj dalej.
To bądźcie cicho. 5 minut.
10.
Błagam. W tym hałasie
nie mogę się skupić.
Uspokój się.
Musisz coś zrobić.
- Autoboty, wycofać się.
- Proszę, 5 minut.
Dobra. Dzięki.
- Jazda.
- Odczep się.
Co z wami? Nie umiecie być cicho?
Trzęsienie ziemi! Szybko. Trzęsienie!
Judy! Pod stół. Zakryj głowę.
Jak tu wlazłeś tak szybko?
Łaskotało.
- Sam spróbuj.
- Wygląda fajnie.
- Sam?
- Sammy?
- Co to?
- Nie wiem.
Dziwne.
Ratchet, światło.
Szybko.
Co jest? Przestań z tym światłem.
Wyłącz je.
Czemu drzwi są zamknięte?
Znasz zasady.
Żadnego zamykania drzwi.
- Otwórz, bo zacznie liczyć.
- Pięć...
Cztery... wywalę z zawiasów.
- Otwórz.
- Trzy.
Dwa.
- Odsuń się.
- On liczy.
- Co? I po co ta pałka?
- Z kim rozmawiasz?
- Z wami.
- Jesteś spocony i brudny.
Jak każdy nastolatek.
Słyszeliśmy hałasy i głosy, i...
Co to za światło?
Jakie światło?
To wy macie latarki.
Spod drzwi.
Nie możecie się tak włamywać.
Powinieneś zapukać.
Pukaliśmy 5 minut.
Naprawdę.
Wrzeszczeliście na mnie.
To są represje.
Rujnujecie mi młodość.
Jakiś ty napastliwy. Onanizowałeś się?
Judy.
- Nie, mamo.
- Przestań.
To temat na rozmowę ojca z synem.
Jeśli cię to krępuje,
nie musisz używać tego słowa.
Nazywaj to "radosną chwilką",
- Radosną?
- czy samotnym...
Przestań. Proszę.
Przepraszam. Dziwny wieczór.
Trochę za dużo wypiłam.
- Nie, tato.
- Widzieliśmy światło.
Rodzice.
Nie wiem gdzie dokładnie,
ale widzieliśmy.
Następny wstrząs. Wychodź.
Wstrząs wtórny.
Nie cierpię tego.
Schowaj się, szybko.
Gdzie?
Rany.
Ogród cały zniszczony.
Dzwoń do elektrowni.
Spaliło transformator.
Ze słupa idą iskry.
Mój ogród.
Tyle pracy.
Koniec.
Irytujący ci rodzice.
Zdjąć ich?
Wiesz, że nie krzywdzimy ludzi.
Co z tobą?
Mówię tylko, że można by. Taka opcja.
Rozmawiałeś z kimś?
Jestem Mikaela.
Koleżanka Sama.
Boska. Śliczna, co?
- Ona cię słyszy.
- Dziękuję.
Przepraszam, że byłaś świadkiem
rodzinnej sprzeczki.
Gdzie mój plecak?
W kuchni.
Jest.
Masz miłą mamę.
Zajmij ich czymś,
a ja zaniosę tamtym okulary.
- Ronald Wickity?
- Witwicky. Kim pan jest?
Rząd. Sektor 7
- Nie słyszałem.
- I nie usłyszy pan.
Pana syn jest praprawnukiem
Archibalda Wickity?
Witwicky.
Mogę wejść?
Przed domem jest pełno ludzi.
Co się dzieje?
Pana syn zgłosił kradzież samochodu.
To sprawa
bezpieczeństwa narodowego.
Narodowego?
Zgadza się.
Wokół domu są faceci w garniturach.
Nie wchodzić na trawę.
Sprawdź poziom skażenia.
Łapy precz od mojego krzaka.
Proszę to odłożyć.
Mam broń.
Zabierz ich z mojego ogrodu
albo porozwalam im łby.
Ma pani objawy podobne do grypy?
Co jest?
Witam, smyku. Jesteś Sam?
Pójdziesz z nami.
Tak nie wolno.
Grzecznie proszę. Niech się pan cofnie.
Nie zabierzecie mojego syna.
Chce pan na ostro?
Nie, ale wzywam policję.
Ta sprawa mi śmierdzi.
Śmierdzi to pan, pana syn,
ten pies i cała ta zabawa.
- Jaka zabawa?
- Zaraz się dowiemy.
Bezpośredni kontakt.
Synu.
- Podejdź proszę.
- Nie ruszaj się.
14 radów.
Bingo. Skuć ich.
Tknijcie psa, a nakopię do dupy.
Pobrać próbki roślinności.
Nic nie mów.
Załatwię adwokata.
PiesNaBaby217.
To twój nick, prawda?
Tak. Literówka, ale tak już zostało.
Co powiesz o tym?
Nazywam się Sam Witwicky...
To ty?
Pies we własnej osobie.
Powiedziałeś,
że twój samochód "transformował".
- Możesz to objaśnić?
- Wcale nie tak.
To nieporozumienie.
Powiedziałem, że został skradziony.
- Naprawdę?
- Spod domu.
Ale już wrócił.
Nie sam.
To by było dziwne.
Co wiecie o obcych?
Znaczy Marsjanach? E. T?
Plotka.
Widzicie to?
Pełna władza, pełna bezkarność.
Zamknę was na amen.
Praca w ochronie supermarketu
bywa frustrująca.
Ty z małym cyckiem,
nawet mnie nie wkurzaj.
Bo tatuś nie dostanie warunkowego.
Warunkowego?
- To nic takiego.
- Kradzieże samochodów to nic?
Auta, które naprawiał,
nie zawsze były jego.
Kradliście samochody?
Nie stać go było na niańkę,
więc brał mnie ze sobą.
Dziewczyna ma niezłą kartotekę.
Kryminalistka. Uwielbiam.
Smutno by było,
gdyby tatulek zgnił w więzieniu.
Czas pogadać.
Jaki wielki.
- Nie widzę go.
- Pochylcie się do przodu.
No to macie przerąbane.
Panowie, mój przyjaciel,
Optimus Prime.
Nie trzeba było zabierać dzieci.
Autoboty, zabrać im broń.
Stać!
Oddawać.
Cześć.
Nie boisz się?
Nie dziwisz się, że nas widzisz?
Procedura wewnętrzna S-7.
Nie wolno mi z wami rozmawiać.
Tylko to mogę wam powiedzieć.
Wysiadaj.
- Ja. Chcecie mnie?
- Już.
Wysiadam. Przecież wysiadam.
Ładnie, miękko nas odstawiłeś.
Z kajdankami też sobie radzisz?
Miałeś o tym nie wiedzieć.
To poważna sprawa.
Byłam karana,
bo nie chciałam wydać taty.
Musiałeś coś poświęcić
w swoim doskonałym życiu?
Duzi chłopcy, duże spluwy.
Co to jest Sektor 7? Odpowiedz.
To ja tu zadaję pytania.
- Skąd wiecie o obcych?
- Gdzie moi rodzice?
Nie mogę powiedzieć.
Dotykanie mnie jest przestępstwem.
Bezkarny, co?
Przy kumplu toś taki odważny?
- Gdzie jest Sektor 7?
- Chciałbyś wiedzieć?
Bumblebee, przestań go oliwić.
Powiedz mu coś.
- Zdejmuj, twardzielu.
- O czym ty mówisz?
- O ubraniu.
- Za co?
Za grożenie mojemu ojcu.
Panienko, to jest początek
końca twojego życia.
Jesteś kryminalistką.
Masz to w genach.
Ładne. Do słupa.
To jest zbrodnia.
- Dorwę cię.
- Dorwie.
- Bez skrupułów.
- Zero.
- Trzeba wszystkich zawiadomić.
- Już wiedzą. Głośnik.
Optimus. Jadą.
Odjazd.
Do góry.
Podchodzimy.
Wysoki poziom skażenia.
Jedynka i dwójka, odbiór.
Jest tam. Namierzyć go.
Jest. Tuż przed nosem.
Widzę. Na dwunastej.
Mam go.
Ucieka.
Zniknął. Zgubiłem go. Przełącz
na podczerwień. Gdzie on się podział?
Zgubiłem go.
Rozejrzymy się.
Spokojnie.
Nie puszczaj mnie.
Błagam. Spadam.
Trzymajcie się.
Mam was. Jest w kanale.
Szykuję się do strzału.
Nie!
- Dawaj.
- Ognia.
Stać!
Nie!
Na ziemię.
On z wami nie walczy.
Nie róbcie mu krzywdy.
Miło znów mnie widzieć?
Do wozu go.
Razem z tą jego zbrodniarką.
Zamrozić i przygotować do transportu.
Zaczekajcie. Rozejrzę się.
Optimus,
czemu nic nie robimy?
Nie możemy go uwolnić,
nie robiąc krzywdy ludziom.
- Nie może tak być.
- Daj im odjechać.
Chińczycy i Rosjanie
są na zachodnim Pacyfiku.
Sprawy mogą się wymknąć
spod kontroli.
Najbliższe godziny
o wszystkim zadecydują.
Nasze i chińskie jednostki
będą zaraz 100 mil od siebie.
Nie podejmować żadnych działań.
Chyba że was zaatakują.
Panie sekretarzu.
Tom Banachek, Sektor 7
Sekcja Badań Specjalnych.
Nigdy nie słyszałem.
Jestem trochę zajęty.
Co jest?
Mówcie.
Instalacja siadła.
Wirus wszystko odłączył.
To ja usiądę.
Odłączył?
Z naszej sieci poszedł w świat.
Nigdzie nie ma prądu,
łączności z satelitami
ani linii naziemnych.
Znaczy, że nie mogę
zadzwonić do domu?
Jestem tu z rozkazu prezydenta.
Musi pan obejrzeć moje materiały.
Uprzedzam, nie wszystko
zrozumie pan od razu.
Sektor 7 to tajna agencja rządowa,
powołana jeszcze
za prezydentury Hoovera.
Pamięta pan, jak NASA
straciła kontakt z Beaglem 2?
Kazaliśmy im zameldować, że misja
skończyła się fiaskiem. Niezupełnym.
Beagle nadawał przez 13 sekund.
Sprawie nadano klauzulę
najwyższej tajności.
Wszystkie systemy sprawne.
Były tam nie tylko skały.
To jest obraz z Marsa.
A to z ataku na bazę w Katarze.
Bardzo zbliżona budowa.
Na pewno nie Rosjanie
ani Koreańczycy.
To... inwazja?
Przejęliśmy komunikat
od waszych ludzi.
Te stwory można zniszczyć
naszą bronią. I one o tym wiedzą.
Wirus miał nam uniemożliwić
obronę przed atakiem,
który, stawiam moją nędzną
rządową pensję, nastąpi już wkrótce.
Nadaj komunikat na częstotliwości
Gwardii Narodowej.
To krótkie fale. Może się udać.
Niech zawracają
i jak najszybciej płyną do domu.
Wszystkie jednostki
dać w stan gotowości.
BAZA LOTNICTWA NELLIS
Kapitanie. Jedziecie z nami.
Jest tutaj.
Co się dzieje?
Jedzie pani ze mną.
- Będzie pani moim doradcą.
- A ja?
Kto to?
- Mój doradca.
- On też.
Za co cię przymknęli?
Kupiłem samochód.
Okazał się robotem z kosmosu.
Kto mógł wiedzieć?
Oby się tylko udało.
Odpalaj.
Według kodu z okularów
Wszechiskra jest 230 mil stąd.
Czuję, że decepci się mobilizują.
Na pewno też już wiedzą.
A Bumblebee?
Nie zostawimy go
na pastwę ludzkich naukowców.
Zginie na próżno,
jeśli misja się nie powiedzie.
To dzielny żołnierz.
Też chciałby ocalić Ziemię.
Dlaczego walczymy za ludzi?
To prymitywna, agresywna rasa.
A my byliśmy inni?
To młody gatunek.
Muszą się dużo nauczyć.
Ale dostrzegłem w nich dobro.
Wszystkie stworzenia
mają prawo być wolne.
Jest tylko jeden sposób,
żeby zakończyć tę wojnę.
Trzeba zniszczyć Kość.
Jeśli nie da się inaczej,
złączę ją z iskrą w mojej piersi.
To samobójstwo.
Kość to czysta moc. Zniszczy cię.
Poświęcenie konieczne,
by na tej planecie zapanował pokój.
Ludzie nie mogą płacić za nasze błędy.
Jestem dumny,
że walczyłem u waszego boku.
Autoboty, jazda.
Baczność. Prezentuj broń.
Spocznij. Kapitanie, sierżancie.
Dostałem raport. Świetna robota.
A co z samolotami?
Uzbrojone w ładunki zapalające.
Jesteśmy gotowi.
Ale bez łączności nie mamy szans.
Mały.
Nie zaczęliśmy najlepiej.
Pewnie jesteś głodny.
Latte? Ciastko? Podwójne macchiato?
Gdzie mój samochód?
Posłuchaj mnie uważnie, synu.
Może zginąć wiele osób.
Powiedz nam wszystko, co wiesz.
Najpierw oddajcie mi
samochód i rodziców.
I wyczyśćcie jej akta. Na zawsze.
Chodźcie.
Pogadamy o tym samochodzie.
Dzięki.
To było wymuszenie.
Mieliście kontakt z OPNami.
Obcymi Pochodzenia Nieorganicznego.
Ważny skrót.
To, co zaraz zobaczycie,
jest najściślej tajne.
Boże. Co to?
Chciał lądować w okolicach bieguna.
Nasze pole grawitacyjne
zmieniło tor jego lodu.
Wbił się w lód kilka tysięcy lat temu.
Przewieźliśmy go tu w 1934 roku.
Nazywamy go OPN1.
Nie chcę wchodzić w słowo,
ale to jest Megatron.
Wódz Decepticonów.
Od 1935 r. jest w stanie kriostazy.
Twój prapradziadek
dokonał jednego z największych odkryć
w dziejach.
Oto źródło naszej cywilizacji.
Mikroprocesor, laser,
loty w kosmos, samochody...
wszystko to dzięki analizie
jego systemów.
OPN1. My tak go nazywamy.
I uznaliście, że wojsko
nie powinno o nim wiedzieć?
Dotąd nie stanowił zagrożenia
dla bezpieczeństwa narodowego.
No to już stanowi.
- Czemu Ziemia?
- Wszechiskra.
Co to?
Szukają jakiegoś sześcianu, kości.
Pan OPN1, zwany też Megatronem
- tak Oni go nazywają -
chce za pomocą Kości
wykorzystać ziemskie maszyny
do przejęcia władzy we wszechświecie.
- Jesteś pewien?
- Tak.
Wy wiecie, gdzie jest ta Kość.
Chodźcie za mną.
Nasz klejnot koronny.
Badanie węglem c-14 datuje Kość
na około 10000 r. p.n.e.
Znaleźli ją dopiero w 1913 r.
PIERWSZYCH SIEDMIU
Wiedzieli, że pochodzi z kosmosu.
Hieroglify były takie same,
jak na pancerzu OPN1.
Hoover kazał zbudować *** nią tamę.
Beton grubości czterech boisk,
żeby nikt nie wyczuł jej energii.
Ani z Ziemi, ani z kosmosu.
Wszechiskra zlokalizowana.
Tu Starscream.
Zarządzam mobilizację.
Barricade. W drodze.
Devastator. Melduję się.
Bonecrusher. Jadę.
Blackout. Zbliżam się.
Niech żyje Megatron!
Tama maskuje energię Kości, tak?
- Co to za energia?
- Dobre pytanie.
Wejdźcie.
Muszą nas zamknąć od zewnątrz.
Rany.
Freddy Kruger tu był?
Coś ty?
Freddy miał cztery ostrza,
a tu są trzy ślady. To Wolverine.
Bardzo zabawne.
Ktoś ma coś elektronicznego?
Blackberry, komórkę?
Ja mam telefon.
Nokie idą mu najlepiej.
Zaczynasz szanować Japończyków.
Tę ich drogę samuraja.
Nokia jest fińska.
Tak, tak. A on jest trochę dziwny.
Skierujmy energię Kości
do tego pudełka.
- Wredny mały sukinkot.
- Groza.
Piekielny króliczek Energizera.
Zaraz rozwali szkło.
Już wiedzą, że Kość tu jest.
Co się dzieje?
Padło zasilanie u OPN1.
Generatory nie dadzą rady.
Macie tu magazyn broni?
Megatron!
Wszyscy do OPN1.
Niszczą generatory.
Megatron rozmarza.
Ciśnienie spada.
Ciśnienie spada.
Awaria systemu. OPN1 rozmarza.
Zapalające czterdziestki.
Zabierzcie mnie do mojego wozu.
On będzie wiedział, co robić.
- Skonfiskowaliśmy go.
- To go odkonfiskujcie.
Nie wiesz, czym to grozi.
- Ty też nie.
- Nie.
Wolicie czekać?
Może zginąć masa ludzi.
Zabierzcie go do samochodu.
Rzuć broń.
Sam rzuć, żołnierzu.
Nie wystarczy wojna obcych?
Nie prosiłem się tutaj.
Regulamin S-7...
S-7 nie istnieje.
Więc nam nie będzie rozkazywać.
- Liczę do pięciu.
- A ja do trzech.
Simmons.
Rób, co mówi.
Nie uczymy ich przegrywać.
W porządku.
Chcesz oddać losy świata
w ręce starego Camaro? Jasne.
Stop. Przestańcie!
Stać! Puśćcie go!
Wszystko dobrze?
Nie zrobili ci krzywdy?
Kość jest tutaj. Decepci nadchodzą.
Nimi się nie przejmuj.
Nie skrzywdzą cię.
Cofnijcie się. Jest bardzo spokojny.
Opuść broń. Nie zrobią ci krzywdy.
Zabierzemy cię do Wszechiskry.
Zaczyna się. Coś kombinuje.
Boże.
Komunikat Gwiezdnej Floty.
Do dzieła.
Mamy kłopot z Megatronem.
Mission City jest 22 mile stąd.
Ukryjemy sześcian w mieście.
Dobrze.
Potrzebne będzie wsparcie.
Musi być jakaś łączność.
Krótkofalówka, CB.
Trzeba powiadomić ludzi. Jazda.
W archiwum
mamy stare wojskowe radio.
- Sprawne?
- Wszystko jest możliwe.
Dawaj go do samochodu.
Niech myśliwce startują.
W mieście znajdziemy radio.
Naprowadzimy ich na cel.
Dobrze.
Alarm. System uszkodzony.
Wynosimy się stąd!
Za mną.
Tędy.
Jestem Megatron.
- Z Kością wszystko OK?
- Tak.
Zapnij pas.
Żyję, by ci służyć, Panie.
Gdzie Kość?
Zabrali ją ludzie.
Znów mnie zawiodłeś, Starscream.
Za nimi!
Tutaj.
Proszę dać mi minutę.
No dawaj. Włączone.
- Działa.
- Gdzie mikrofon?
Mikrofon?
Bez tego nie działa.
Znajdźcie.
Siadaj.
Wszystko kradną.
Jak nadać sygnał?
Jak wezwać wsparcie?
Możesz przerobić komputer,
żeby przesłał sygnał przez radio?
Po co?
Nadamy Morse'em.
Dam radę. Odwróć. Zobaczmy.
Simmons, śrubokręt.
Jest Optimus.
Już prawie.
Co to było?
Zabarykadować drzwi.
Uwaga!
6-5-4-6-3
Trzymaj. Ładuj.
Wyszukaj.
Mam. Gotowe.
Nadaj dokładnie to, co powiem.
Z drogi! Płoń, sukinsynu.
"Tu Sekretarz Obrony Keller,
głównodowodzący NORTHCOM."
Co to było?
"Autoryzuję akcję Blackbird 1195."
Mam rozkaz do ataku
od Sekretarza Obrony.
Nie.
To ten sam glina. Zablokujcie go.
Boże.
Ekstra.
Nie jest dobrze.
Jest za filarem.
- Zastrzel sukinsyna.
- Osłaniaj mnie.
Odpowiadają.
Pal się.
Wysyłają *** miasto F-22-ki.
Raptory.
Strike i Dark Star, meldować.
Biorę prawą.
Wchodzę do strefy.
- Lombard u Rhondy.
- Jazda!
Krótkofalówki.
Co mam z nimi zrobić?
Używać. Innych nie mamy.
Przedpotopowe RadioShacki?
Zasięg parędziesiąt kilometrów.
Widzicie jakieś samoloty?
F-22 na dwunastej.
Niech nas osłaniają.
Kość wywieziemy helikopterem.
Są nasi. Daj im sygnał.
Raptor, słyszycie nas?
Mamy was w zasięgu wzroku.
Odpaliliśmy zieloną świecę dymną.
Potrzebujemy osłony.
I przyślijcie Black Hawki.
To ja, Starscream.
Zrozumieliście?
Uciekać! Bumblebee!
Nie, nie. Szybciej!
- Cofnąć się!
- Do tyłu.
Uwaga!
Wszyscy cali?
Oczyścić teren!
Boże.
Bumblebee. Twoje nogi.
Twoje nogi.
Do tyłu. Jesteś cały?
Wstań, proszę.
Ratchet.
Co to było?
Jak to? Strzelali do nas.
F-22 nie latają tak nisko.
To nie byli nasi.
Musisz wstać. Nic ci nie jest.
Dawaj.
Black Hawk już do was leci.
Kurs 273, 10 mil.
NV, 1,2 na północ.
Ruszamy.
Nie zostawię cię.
Dawaj, gnojku.
Wszyscy razem.
Zapal.
Megatron.
To Megatron. Wycofać się. Już.
Cofnąć się.
Wynosimy się stąd.
Szybko!
Potrzebne nam wsparcie.
Pomóż mi, Sam.
- Tylko na tyle cię stać?
- Chodź tu, kretynie.
Policzymy się?
Konkretnie podzielimy.
Co się dzieje?
Czołg się podnosi.
Czy oni nigdy nie giną?
Już po nas.
- Owiń dookoła głowy.
- Sam!
Gdzie Kość?
Tu!
Dookoła podstawy i wokół szyi.
Dawać te helikoptery!
Nie zostawię ich. Weź racę.
Idź na dach tego wysokiego
budynku z rzeźbami na dachu.
- Daj znak śmigłowcom i...
- Nie mogę.
Jesteś teraz żołnierzem.
Weźmiesz Kość.
Zawieź ją do dowództwa
albo zginie masa ludzi.
- Musisz jechać.
- Nie.
Bumblebee nie może tu zostać.
Natychmiast ewakuować chłopca
z cennym ładunkiem.
Da z dachu sygnał racą.
Będziemy cię chronić.
- Gdzie samoloty?
- Sam!
Cokolwiek się zdarzy, cieszę się,
że dałam ci się podwieźć.
Sam! Do środka. Szybko!
- Do ataku!
- Ognia!
- Osłaniamy!
- Dawaj!
- I jedź.
- Już.
Szybko!
Megatron!
Prime!
Ludzie nie zasługują, żeby żyć.
Mają prawo wybrać sami.
Więc zginiesz razem z nimi.
Razem przestaniecie istnieć.
Dalej, Sam.
Nie zwalniaj.
Załatw ich.
Do budynku.
Oddaj Kość, chłopcze.
Ten gnojek wgniótł mi samochód.
Nie dopadniesz mnie.
Czuję twój zapach.
Mięczak.
Ja prowadzę, ty strzelasz.
Nie jest dobrze.
Strzelaj!
Nieźle.
- Tym razem na pewno nie żyje.
- Jazda!
Tu jestem!
Mamy chłopaka.
Uwaga!
Rakieta!
Trzymaj się.
Strach to, czy odwaga kierują tobą,
człowieku?
Co teraz?
Oddaj mi Wszechiskrę,
a zrobię cię moim pieskiem.
Nigdy ci jej nie oddam.
Bardzo niemądrze.
Mam cię.
Trzymaj Kość.
Ohyda.
Sam.
Ryzykowałeś życie, żeby chronić Kość.
Bez poświęcenia
- nie ma zwycięstwa.
- Jeśli nie pokonam Megatrona,
wepchnij Kość w moją pierś.
Poświęcając się, zniszczę ją.
Schowaj się za mną.
Tylko ty i ja.
Nie, tylko ja.
Zostanie tylko jeden. Drugi zginie.
Nadal walczysz w imię słabszych.
Dlatego zawsze przegrywasz.
Myśliwce będą za 60 sekund.
W mieście są też nasi.
Oznaczymy wam cele.
Dawać grad.
Celować nisko. Najsłabszy punkt
poniżej klatki piersiowej.
Cel oznaczony. Czekamy.
Do celu 20 sekund.
F-22, czekamy.
W nogi!
Uwaga!
Rakiety uzbrojone.
Podchodzimy.
Co to?
Dwójka, sprzątnij go.
Nie spuszczaj go z oka.
Załatw go.
Zabiję cię.
Wszechiskra jest moja.
Sam, w moją pierś. Teraz.
Nie!
Stać.
Nie dałeś mi wyboru, bracie.
Ocaliłeś mi życie.
Jesteśmy twoimi dłużnikami.
Nie mogliśmy go uratować.
Jazz.
Straciliśmy przyjaciela,
ale zyskaliśmy wielu nowych.
Dziękujemy wam wszystkim.
Za waszą wielką odwagę.
Mogę coś powiedzieć?
Wyrażam zgodę, przyjacielu.
Możesz mówić?
Chcę zostać z chłopcem.
Czy i on tego chce?
Tak.
Prezydent rozkazał zlikwidować Sektor 7
i zniszczyć szczątki obcych.
Wrzucając je
na dno Głębi Lorentyńskiej,
12 km pod powierzchnią oceanu.
Panujące tam ciśnienie
i ekstremalnie niska temperatura
zniszczą je na zawsze.
Nie pozostanie po nich ślad.
Bez Wszechiskry
nie odbudujemy planety.
Ale los zgotował nam nagrodę:
znaleźliśmy nowy dom.
Żyjemy wśród ludzi. Ukryci.
Opiekujemy się nimi.
Strzeżemy ich.
Dali nam dowód swojej odwagi.
I choć tak się różnimy,
i w nich, i w nas drzemie wielka moc.
Ja, Optimus Prime,
wzywam wszystkie ocalałe Autoboty,
ukryte w mrokach kosmosu.
Jesteśmy tu.
I czekamy.
Mogą coś państwo powiedzieć
o inwazji obcych?
Wydaje mi się,
że gdyby coś się działo...
Władze by nam powiedziały.
Na pewno.
Żyjemy w Ameryce.
Wolny kraj - żadnych tajemnic.
Władze by nas ostrzegły.
W telewizji
ma pan jakby mniejszą głowę.