Tip:
Highlight text to annotate it
X
Kochane dzieci...
już od kilku lat
mieszkam w Nowym Jorku.
Rzadko się przez ten czas
widywaliśmy.
Mam nadzieję, że przyjedziecie
na wręczenie mi medalu...
za działalność dobroczynną.
NOWY JORK, 1979
Dzieci są największym bogactwem.
Są ważniejsze
od władzy i pieniędzy.
Jesteście mym skarbem.
Anthony i Mary...
pomimo, że dla waszego dobra
powierzyłem opiekę *** wami matce...
bardzo chcę was zobaczyć
i żyć z wami w zgodzie.
Może namówicie matkę,
żeby też przyjechała.
Moglibyśmy spotykać się czasem
na uroczystościach rodzinnych.
Wasz kochający ojciec.
Zdrowaś Mario, łaskiś pełna...
błogosławionaś między niewiastami...
i błogosławiony
owoc żywota twojego Jezus.
Zdrowaś Mario, Matko Boża,
módl się za nami...
Wszechmocny Boże, pobłogosław
Order Šw. Sebastiana Męczennika...
oby uświęcił on tego,
który go otrzymuje.
Czy ty, Michaelu, ślubujesz wierność
cnotom nagrodzonym tym orderem...
otaczać opieką ubogich,
potrzebujących i chorych?
Šlubuję.
Niechaj Ojciec i Syn...
i Duch Šwięty błogosławią cię...
i towarzyszą ci wszędzie.
Vincent, nie ma nas na liście.
Wpisz je. Mancini. M-A-N-C-l-N-I.
- Co?
- Nie ma nas na liście.
- Więc musicie stąd wyjść.
- Zatańczymy?
To Vinnie. To nasi goście.
Bardzo pana przepraszam.
Nie ma sprawy.
- Miło znów cię widzieć.
- Nawzajem. Mój mąż.
- Usiądź.
- Mój syn, Anthony.
Ten order to jeden z największych
zaszczytów kościelnych.
Pierwszy raz wręczał go papież...
A powiązania pana Corleone
z hazardem?
Rozdamy zdjęcia.
- A światek przestępczy?
- Proszę przestać.
Sam Ojciec Šwięty pobłogosławił...
dziś Michaela Corleone.
Jest pan mądrzejszy od papieża?
Vincent! Ona cię kocha.
Tak?
Ja też cię kocham.
Cześć, Vincent. Pamiętam cię.
- Skąd?
- Z przyjęcia, na którym byliśmy.
- Byłaś w klubie?
- Nie, to był ślub.
Miałam 8 lat, a ty 15.
Miałem wtedy wiele dziewczyn.
- Ośmiolatek?
- Owszem.
Gdzie Maria?
Niech ktoś ją pozdrowi.
Przepraszam, ekscelencjo.
Nie pocałowałeś mnie.
Krewni zawsze się całują.
- Jesteśmy rodziną?
- Jestem twoją kuzynką.
- Kto jest twoim ojcem?
- Podpowiem ci.
Jest Włochem.
Mary, czekamy na ciebie.
Mów cicho...
i uśmiechaj się. Pamiętaj.
Prezes Fundacji Vita Corleone...
moja córka, Mary Corleone.
Dziękuję.
Chyba talent do przemówień
odziedziczyłam po ojcu.
Fundacja Vita Corleone
pomaga biednym na świecie...
daje stypendia artystom,
finansuje badania medyczne...
a szczególnie oddana jest
odbudowie Sycylii.
Arcybiskupie Gilday...
tu jest 100 milionów dolarów
dla biednych na Sycylii.
Proszę nie wydać od razu.
Mary, jestem z ciebie dumna.
Michael...
Zrobił pan wielką rzecz
dla Sycylii.
Niech te pieniądze
trafią do potrzebujących.
Amen.
A teraz: Johnny Fontane!
Dziękuję. Cieszę się, że tu jestem.
Musimy razem uczcić
commendatore Michael Corleone.
Mam coś dla naszego
ojca chrzestnego.
Znam jego ulubioną piosenkę.
Dokąd idziesz, Michael?
Do kuchni. Posłuchać płyt
Tony'ego Bennetta.
To: "Salsiccia's Own".
Idę po kanapkę z salsiccia.
Cześć, Kay.
Gratuluję. To wielki zaszczyt.
Lecz trochę drogi, prawda?
- Tortu?
- Nie, dziękuję.
- Minęło sporo czasu.
- Tak.
- 8 lat.
- Tak.
Wyglądasz wspaniale.
Twój syn chce z tobą porozmawiać.
Jestem tu dla niego.
- Nie chce być prawnikiem?
- Muzyka to całe jego życie.
Kocham muzykę,
ale powinien skończyć, co zaczął.
Anthony...
- Wybrałem własną drogę.
- Własną?
- Špiewak?
- Tak.
A jeśli ci się nie uda?
- Uda mi się.
- Każdy tak mówi.
Gdybyś skończył prawo,
miałbyś pewny zawód.
- Pracowałbyś dla mnie.
- Nie chcę.
Mam złe wspomnienia.
Jak każda rodzina.
Zawsze będę twym synem,
ale nie będę dla ciebie pracował.
Anthony... ukończ prawo.
Nie.
Ma to po tobie. To: "nie".
- Mogłabyś pomóc go przekonać.
- Do czego?
Do czego?
On marnuje sobie życie.
Odrzuca szansę.
To jest szansa?
Teraz gdy cię szanują,
jesteś bardziej niebezpieczny.
Wolałam cię
jako szeregowego mafiozo.
Dobrze.
- Porozmawiamy rozsądnie?
- Dobrze.
Tony wie, że zabiłeś Fredo.
- Po co przyszłaś?
- By chronić syna.
Wstydzę się, patrząc,
jak broni cię twój kościół.
Całe życie chronię mojego syna.
Całe życie chronię moją rodzinę!
Bądźmy rozsądni.
To twoja specjalność. Rozsądek.
- Plus morderstwo.
- Boże.
- Nienawidzisz mnie.
- Nie.
Nie nienawidzę cię.
Boję się ciebie.
Robiłem, co mogłem, by chronić was
przed potwornościami świata.
I sam stałeś się potworem.
Dzieci nadal cię kochają.
Szczególnie Mary.
To już coś.
Na tym można budować.
Dla ich dobra.
Spróbujmy.
Pozwól Tony'emu żyć własnym życiem.
Z dala od ciebie.
Pozwolę mu.
Dziękuję.
- Cześć.
- Cześć.
Jeszcze kogoś zabijesz
tymi szpilkami. Oprowadzę cię.
Załatwisz mi wywiad z Corleone?
Niestety nie mogę.
Czym jeszcze mogę służyć?
Przystojny lecz do niczego.
- Zaryzykuję.
- Lubisz hazard?
Jedźmy do Atlantic City.
Pokażę ci hazard.
- Skąd mam wiedzieć, na co stawiać?
- Wyglądam na kogoś, kto przegrywa?
Cóż...
Niesamowity typ.
- Co on tu robi?
- To goryl Joeya Zasy.
- Znasz go?
- Owszem.
To Anthony Squigilaro.
Nazywają go "Mrówa".
Macza kule w cyjanku.
Don Altobello.
- Chcę złożyć wyrazy szacunku.
- Grazie.
Pamiętam, jak ojciec cię cenił.
Gdzie moja córka chrzestna?
- Constanza!
- Don Altobello.
Jeszcze niedawno
nosiłem cię na rękach.
Straciłem cały jad.
Wszystkie popędy młodości.
Jestem wolny od pożądania.
Mam jasny umysł.
Spełniłem powinności wobec Boga.
Proszę cię o przysługę.
Czy mogę połączyć
moje nazwisko z twoim...
wspomagając Fundację Vita Corleone?
- Milion dolarów.
- O rany.
- Ojcze chrzestny.
- Jesteś wspaniałomyślny.
A teraz chodźmy skosztować wina.
Watykan nie wie
o tych udziałowcach.
To dobrze.
Czasem się martwię.
Nasza pozycja wzrosła.
- Więc czasem się martwię.
- Niepotrzebnie. Zawarliśmy umowę.
A jak Ekscelencja myśli,
czemu osiwiałem?
Bardzo dziękuję
za pieniądze na basen.
Niech pan poprze kandydaturę
Sama Wallace'a na sędziego.
- Sędzia się przyda.
- Dzięki.
Andrew!
Mój chrześniak Andrew Hagen.
Najstarszy syn Toma.
Asystuje biskupowi Breelanowi
od 3 lat.
- Chce być w Watykanie.
- Potrzebujemy młodych.
Jego matka Theresa Hagen.
Jestem zaszczycona.
Jestem Grace Hamilton.
Mancini miał spytać,
czy zechce pan porozmawiać.
- Dzwonił w tej sprawie?
- Nie.
- Miałaś nie wychodzić.
- Wiem.
Joey Zasa przyszedł.
Czeka w holu.
Podobno chce ci osobiście
pogratulować.
- Muszę z nim gadać?
- Mówi, że jesteś jego patron.
Cześć, Vinnie!
- Kto jest twoją kochaną ciocią?
- Ty.
Dziś pogadam z Michaelem
o twym kłopocie.
Gdybym wiedział,
lepiej bym się ubrał.
Towarzystwo Meucci
wybrało pana...
Italoamerykaninem roku.
Meucci...
Kim jest Meucci?
Amerykanin z Italii.
Wynalazł telefon rok przed Bellem.
I dlatego pan tu przyszedł?
Ja...
mam pewien kłopot.
Pracuje u mnie pewien cwaniaczek.
Uważa się za pańskiego krewnego.
Zwykły bękart.
Jest tutaj. To Vincent Mancini.
Jest na przyjęciu.
Przyprowadź go.
Dobrze, że możemy pogadać.
Nie, grazie.
Mam problem.
I chcę wiedzieć, czy to
mój problem... czy pański.
To pański interes.
Nie mam z niego ani grosza.
Šwietnie. Czyli to mój problem.
Znasz Vincenta Mancini.
Chłopaka Sonny'ego.
- Co słychać?
- A u ciebie?
- Šwietnie. Fajne przyjęcie.
- Podoba się?
- Musiałem się wkręcić.
- Nie masz garnituru.
Co zaszło między tobą,
a panem Zasa?
- Drobiazg. Sam to załatwię.
- Głupio zrobiłeś.
Ja? Chyba raczej on. Prawda?
- Prawda?!
- Charakterek ojca.
Vincent...
Pan Zasa przejął nasze interesy
w Nowym Jorku.
Był tak miły,
że dał ci pracę w swojej rodzinie.
Przyjąłeś ją wbrew mojej radzie.
Zaproponowałem ci uczciwą pracę.
Odrzuciłeś ją.
Teraz przychodzicie do mnie
z problemami. Co mam zrobić?
- Jestem gangsterem?
- Nie.
Tam gdzie mieszkał tata,
teraz są slumsy.
- To przeszłość.
- Dano mi ten rejon.
Komisja mi przydzieliła,
a pan się zgodził.
Tak.
Nie przyszedłem po pomoc.
Chętnie bym go zabił.
To go zabij.
Co to ma ze mną wspólnego?
Łazi po mieście i mówi,
że pieprzy Michaela Corleone.
Powiedz mu to w twarz!
Wszystkie bękarty kłamią.
Już Szekspir o tym pisał.
Co ja mam zrobić z tym facetem?!
Joey, jeśli jakiś facet rozpowiada...
że pieprzy Michaela Corleone...
co się robi z takim gównem?
Z takim sukinsynem?
To prawda.
Gdy ktoś mówi coś takiego...
nie jest przyjacielem
tylko sukinsynem.
- Nasze interesy nie kłócą się.
- Kłócą się i to bardzo.
Cicho, Vincent.
On potrzebuje wsparcia!
Chcę pracować dla ciebie,
nie dla niego.
Jako goryl? Nie potrzebuję goryli
tylko adwokatów.
Nie ma między nami sporu,
więc dziękuję za gratulacje.
Vincent,
zawrzyj pokój z panem Zasa.
Bastardo...
Vinnie, co z tobą?!
Zabrać go.
Chryste...
Mówiłem Connie,
że to zła chwila.
Zajmujesz się giełdą,
lecz nadal rządzisz.
Papuga cię przed nimi nie obroni.
- A ty?
- Ja tak.
Czemu mam się go bać?
Wie, że nie chcesz, by awansował.
Rozkaż, a zabiję go.
- Naprawdę?
- Tak.
Może powinieneś spędzić
ze mną kilka tygodni. Zobaczymy.
- Dobra.
- Może się poduczysz.
Pogadamy o twojej przyszłości.
Nie zawiodę cię.
Prawie gotowe.
No i co?
Gadałem z Zasą
i odgryzłem mu ucho.
Patrzcie tutaj.
Chwileczkę!
- Vincent...
- Tak.
Dołącz do nas.
Ładna marynarka.
Bardziej do środka.
Uśmiech!
To prezent dla twojej rodziny
od piekarza Enza.
Chcesz to zrobić?
Sto lat!
- Vincent?
- Czego chcesz, skarbie?
Kochasz mnie?
- Špij.
- Powiedz mi.
Kocham cię.
Ja ciebie też.
Masz kota?
Przynieś wody. Chce mi się pić.
Idź.
Wychowałeś mnie sobie.
Nie mogę w to uwierzyć.
"Przynieś wody, upiecz ciasto",
a "proszę"?
Dobra, skarpeto.
Chodźmy się przejść.
- Puść ją.
- Poderżnij jej gardło.
- Coś powiedział?
- Poderżnij jej gardło.
- Dobra.
- Rzuć broń, bo ją zabije.
Prawie jej nie znam.
Niech zabija.
Nie masz wyboru. Zginie.
A wtedy ja zabiję was.
Rzuć nóż, to przeżyjesz.
Poderżnij jej gardło!
Zrobię coś, co cię przekona.
Nie przestrasz się.
Psiakrew!
Rzuć nóż!
Siadaj. Pogadamy. Mądra decyzja.
Pogadamy.
Zdejmij maskę.
Odpręż się. Zapalisz?
Czyj to pomysł?
Kto cię przysłał?
Powiedz mi.
- Nikt.
- Przyjrzałeś mu się?
- Tak.
- Kto was przysłał?
Joey Zasa.
Nic ci nie jest?
- Pozwoliłbyś mnie zabić!
- Nie.
Ty świnio! Ty sukinsynie!
Chciałaś hazardu, to masz.
Wezwij policję.
- Zabiłeś tego drugiego też?
- W samoobronie.
Broniłem się. Wezwij policję.
Zrobię zdjęcia.
Żadnych zdjęć.
Miałeś broń!
Oni mieli tylko nóż.
Mogłeś ich oddać w ręce policji.
Przysłał ich Zasa,
posłałem mu wiadomość.
- Teraz musi odpowiedzieć.
- Myślisz, że się odważy?
Dobrze zrobił.
Wiemy, że to Zasa.
Co tu ma do rzeczy Zasa?
Joey Zasa to pazzo.
Dobra. Jesteś jaki jesteś.
Trzymaj się blisko mnie.
Siedź cicho.
Miej tylko oczy otwarte.
- I rób, co ci każę.
- Rozumiem.
- Mam kłopoty w Komisji.
- Wiem.
- Nie ułatwiasz mi sprawy.
- Nie ja zacząłem.
- Idź już.
- Michael?
Tak?
- Będą się ciebie bać.
- Może powinni bać się ciebie.
- B.J., co się dzieje?
- Dzwonił arcybiskup.
Masz niesamowitą prasę.
Jesteś nowym Rockefellerem.
Filantropem.
- Podpisz się.
- Czasy się zmieniają.
Ojciec nie cierpiał fundacji.
Lubił sam pomagać ludziom.
Ale my jesteśmy inni.
Jak wielkie korporacje.
Kontrolujemy dużą forsę.
Unikamy podatków,
a rząd nie ma nic do gadania.
- Ojcze chrzestny.
- Andrew.
- Jedziesz do Rzymu.
- Chcę ci podziękować.
- Zjesz śniadanie?
- Nie mogę.
- Jak twój włoski?
- Devo fare un po' di pratica.
Jego ojciec był znakomitym
prawnikiem.
Nie dożył jego święceń.
Widziałeś kiedyś coś takiego?
Byłem bardzo dumny.
Odprowadzę cię.
Gdybyś usłyszał plotki
w Watykanie, powiadom.
Andrew to dobry katolik.
Don Corleone...
Potrzebuję pańskiej pomocy
w poważnej sprawie.
Zawsze potrafiłem przekonywać
do dawania datków na Kościół.
Więc zostałem szefem
Banku Watykańskiego...
ale marny ze mnie bankier.
Moja wina.
Zaufałem przyjaciołom.
Przyjaźń i pieniądze...
są jak oliwa i woda.
Właśnie.
Ci łajdacy wykorzystali dobre imię
Kościoła, by się obłowić.
Jeżeli te pieniądze przepadły...
to moja wina.
Gdyby modlitwy mogły zlikwidować
700 milionów deficytu.
769 milionów.
Kościół ma 25% akcji wielkiej
korporacji: lmmobiliare.
Pamięta ksiądz?
Największy posiadacz na świecie.
6 mld w nieruchomościach.
To prawda.
Podczas zebrań
głos Watykanu decyduje.
Myli się pan.
Tutaj nie decyduje jedna osoba.
Jesteśmy jak każda duża firma.
Mamy dyrektorów, zasady.
Pańską kandydaturę
musiałby zatwierdzić sam papież.
Pozbyliśmy się kasyn.
I innych interesów
związanych z hazardem.
Nie czerpiemy zysków z żadnej
nielegalnej działalności.
Corleone złożą w Banku
500 milionów, jeśli pan Corleone...
będzie kontrolował lmmobiliare.
Immobiliare mogłoby się stać
konglomeratem europejskim.
Niewiele rodzin
kontroluje takie firmy.
We współczesnym świecie...
moc darowania długów jest większa
od mocy przebaczenia.
600 milionów dolarów.
Proszę nie przeceniać
mocy przebaczenia.
Don Corleone...
dzięki temu interesowi byłby pan
jednym z najbogatszych ludzi świata.
Pańska historia i historia pańskiej
rodziny zostałaby zapomniana.
600 milionów.
Rozważa się propozycję
Grupy Corleone...
która chce przejąć
100 mln akcji z prawem decyzji.
Rodzina Corleone inwestuje fortunę
w International lmmobiliare...
szanowanej europejskiej firmie.
Pan Corleone
chce uczynić ze swej firmy...
międzynarodowy konglomerat.
PRZEJĘCIE IMMOBILIARE
PRAWDOPODOBNE
Prawdziwe zagrożenie
to wschodnie technologie.
Panie Corleone, przepraszam.
Złożył pan 200 milionów
w Banku Watykańskim...
który ma udziały w lmmobiliare?
To prawda.
Nikogo nie zastanowiło,
że stało się to akurat teraz?
Mogę?
Fundacja, której prezesem
jest córka pana Corleone...
dokonała darowizny 100 milionów.
Rodzina dała pieniądze
pod zarząd Watykanu.
Wyczerpująca odpowiedź?
Zawsze uważałem, że pomoc
bliźnim przynosi korzyści.
Moralne i finansowe.
Gdyby Europa i Ameryka
nauczyły się współpracować...
dzielić się zyskami
i rynkami zbytu...
pokonalibyśmy
każdą światową konkurencję.
Dziękuję za wysłuchanie mnie.
Mam nadzieję, że przychylicie się
do mojej propozycji.
Dajcie mi mikrofon.
Bandyta ma kierować naszą firmą?
Przecież to Sycylijczyk!
Cisza!
Jest katolikiem czy mafiosem?
Hamilton Investors Group
nie poprze tej propozycji.
Ekscelencjo?
Panie prezesie...
Bank Watykański sądzi,
że International lmmobiliare...
będzie dobrze kierowane
przez pana Corleone.
Zatwierdzenie umowy
nastąpi w Rzymie.
Powitajmy w naszym gronie
pana Corleone.
Tato?
Tony mówi,
że jestem tylko przykrywką.
Dzięki mnie przelewasz pieniądze.
- By je zdobywać.
- Przestań!
By upiększyć swój wizerunek.
Zaręczam,
że ta fundacja jest prawdziwa.
Chciałem,
żebyście razem w niej pracowali.
Nie będę się wtrącał.
Pomogę, gdy zechcesz.
Czemu to służy?
Po co to robisz?
Po co ja to robię?
Robię to dla moich dzieci,
a ty dla swoich.
Fundacja ma pomagać wszystkim.
To jej zadanie.
Jest legalna. Mary, przysięgam ci.
Może to nas do siebie zbliży.
Zrobiłbym dla ciebie wszystko.
Weź inny wóz.
Pojadę z Michaelem.
Idź.
Jako najstarszy przyjaciel rodziny,
mam przekazać wiadomość.
Mów, Don Altobello.
Twoi dawni wspólnicy dziękują,
że mogli zarobić.
Szanują cię...
ale są urażeni, bo myślą,
że ich opuściłeś.
Też chcą wejść do lmmobiliare.
Tworzyć znów rodzinę.
Mogliby prać pieniądze.
Nie mogę tego zrobić.
Immobiliare musi być legalna.
Wiem.
Ale są nieszczęśliwi.
A ty?
Ja nic nie chcę
oprócz spokoju na starość.
Ale muszę dbać o innych.
Twój ojciec był rozsądnym
człowiekiem. Ucz się od niego.
Wiele się od niego nauczyłem.
Zwołaj zebranie,
żeby nie było między nami żalów.
Zawrzemy pokój.
Watykan ogłosił dzisiaj...
że papież Paweł VI odwołał
niedzielne błogosławieństwo...
z powodu złego samopoczucia.
Jego lekarz zalecił
całkowity...
odpoczynek w łóżku.
Zwołali konferencję prasową.
Z papieżem jest źle.
Celem tego spotkania
jest przegłosowanie...
wniosków naszych udziałowców
z Nowego Jorku.
Proszę.
Nasza grupa reprezentuje
biznesmenów katolickich...
przeciwnych panu Corleone.
Watykan wyraził swoje zdanie.
Corleone kontroluje zarząd.
Według Układu Laterańskiego
głos ma być ratyfikowany.
Tu, w Rzymie, przez papieża.
Papież jest poważnie chory.
Musimy czekać
na jego wyzdrowienie.
- A jeśli umrze?
- Wtedy...
jak to mówicie, diabli wezmą układ.
Panowie.
To tylko drobna zwłoka.
Nic więcej.
Wasza Ekscelencjo, panowie...
Proponuję pomodlić się
za zdrowie Ojca Šwiętego.
Zawarliśmy umowę!
To spotkanie miało być
tylko formalnością.
- Proszę usiąść.
- Postoję. Czekam na odpowiedź.
Immobiliare ma korzenie
w europejskiej tradycji.
Rozumiem.
Stosujecie obrzydliwe metody.
I kto to mówi.
- Panowie!
- Jesteśmy w Watykanie.
- Czego chcecie?
- Dostanie pan to, czego chce.
Chętnie oddamy panu
całą naszą flotę...
ale statki muszą płynąć
w tę samą stronę.
Inaczej, kto wie,
jak długo będziemy razem?
To tylko interes.
Pan to rozumie, ojcze chrzestny.
Doskonale.
Chcecie ubić interes?
Ubijemy go.
Dranie!
- Jak za Borgiów!
- Stryjku!
Mówili, że przyjechałeś.
Miło cię widzieć. Naprawdę.
Co mówiłeś o Borgiach? To minęło.
- Poznajesz?
- Tak.
Genco Olive Oil.
Tutaj zaczynał dziadek.
W trzy lata został właścicielem.
- Tylko w USA.
- Tak.
Vincenzo, gdzie się ukrywałeś?
Potrzebujemy cię.
- Co mam zrobić?
- Zlikwiduj Zasę.
Teraz boję się wyjść
wieczorem na ulicę.
Gdzie oni są?
- Lou, co jest?
- Spóźnimy się.
- Zawiodłem cię kiedyś?
- Nie.
- Nie martw się.
- Dziękuję.
Bawcie się dobrze.
- Co to było?
- Kłopoty w dzielnicy.
- Opiekujesz się nimi?
- Tak.
- A mną?
- Od tej chwili.
- Brakowało mi ciebie.
- Mnie ciebie też.
Żałuję, że nie wychowałem się
w rodzinie. Brakowało mi was.
Czy ty wiesz,
jacy byli kiedyś nasi ojcowie?
Co chcesz wiedzieć?
- Jaki był Sonny?
- Był księciem miasta.
Zmarł, nim się urodziłem.
Opowiadali o nim.
- A mój ojciec?
- Był wspaniały.
To bohater. Ocalił rodzinę.
- Vincent?
- Tak?
Zabił swojego brata?
Nie.
Czyli to kłamstwa?
Opowiastki, skarbie. Rozumiesz?
Dobrze.
Wierzę ci.
- Cieszę się, że tu jesteś.
- Nawzajem.
Cugina...
Powinienem podziękować Zasie.
Joey Zasa jest nikim.
Potrafi tylko krzyczeć i grozić.
Można go wyczuć na milę.
- Powinniśmy go zabić.
- Nie!
Wystrzegaj się nienawiści.
Žle wpływa na myślenie.
Miło znów pana widzieć.
Idziemy.
Powierzyliśmy ci pieniądze,
zainwestowane w kasyna.
Nie minęło 20 lat, sprzedałeś kasyna
i zarobiłeś dla nas majątek.
Brawo, Don Corleone!
Dziękuję.
Przyjaciele, przyjechałem, bo to
koniec naszych wspólnych interesów.
Dobrze nam szło...
ale pora by każdy poszedł
w swoją stronę.
To wszystko.
Ale mam dla was niespodziankę.
Wasze udziały w kasynach.
Załatwiłem tak,
byście zaraz dostali pieniądze.
50 milionów dolarów!
- Nie wszyscy dostają tyle samo.
- Dla ciebie nic...
- Zależy od wkładu.
- Michael, jesteś naprawdę hojny!
Wspaniale!
- Parisi, ile zainwestowałeś?
- Nie pamiętam.
Dzięki.
Moja rodzina odwalała
brudną robotę. Ryzykowała.
By zarobić forsę dla was.
Znacie Joeya Zasę.
Jest bardzo ważną osobą.
Jego twarz była na okładce
"New York Times".
"Esquire" uznał go
za najlepiej ubranego gangstera.
Gazety go chwalą...
bo ma dobre serce
i zatrudnia czarnych.
Jest sławny.
Kto wie?
Może rozsławi nas wszystkich.
To prawda.
To prawda.
Taki już jestem.
Ale też chciałbym dokonać
legalnej inwestycji.
Dostać biżuterię od papieża.
Owszem, przyjmuję do rodziny
czarnych i Latynosów...
bo taka jest Ameryka.
I gwarantujesz,
że nie handlują narkotykami?
Nie, ale gwarantuję,
że zabiję każdego, kto to robi.
- Pogadam z nim.
- Któż odmówi, Don Altobello?
- Joey, czy jesteś...
- Nie!
Pamiętajcie.
Dziś zostałem poniżony.
Dzięki mnie jesteście bogaci.
Prosiłem o mało.
Nie chcecie dać,
to sam sobie wezmę!
A Don Corleone...
wyraźnie dziś pokazał,
że jest moim wrogiem.
Musicie wybierać między nami.
Nie, Joey!
Jakoś dojdziemy do porozumienia.
Nie.
Michael, proszę, zgódź się.
On nie wie, co robi.
Nie.
Michael, wszędzie o tobie piszą.
Podobno kontrolujesz lmmobiliare.
Immobiliare i tak pierze forsę
w Peru i Nassau.
Pracujemy razem od 40 lat.
Też chcemy skorzystać.
- Chcemy z tobą robić interesy.
- Tyle lat razem.
- Chodź!
- Wynośmy się stąd!
To mój szczęśliwy płaszcz!
Mój płaszcz!
Stań za mną!
Mikey, tędy!
Zasa, ty sukinsynu.
Uciekamy stąd.
- Dobrze zrobiłeś.
- Dziękuję.
Większość Donów zginęła.
Ci co przeżyli, są z Zasą.
- Altobello?
- Przeżył.
Jest z córkami na Staten Island.
Chce jechać na Sycylię.
Zasa nie zrobiłby tego sam.
Jest za głupi na taki
zmasowany atak.
Nie pragnął sprzątnąć
całej Komisji.
Musimy załatwić Zasę!
Nigdy nie mów, co myślisz.
Prześlijmy mu wiadomość.
Szanuję to, co zrobił.
Nowe obala stare. To naturalne.
Jak możesz robić z nim interesy?
Przede wszystkim
jestem biznesmenem.
- Mów jasno: ma żyć czy nie.
- Vincent, zamknij się!
Koniec.
Joey Zasa...
On nie robi tego sam.
Sądziłem, że się wyrwałem,
ale znów mnie wciągnęli.
Nasz prawdziwy wróg
jeszcze się nie ujawnił.
Michael!
- Wziął lekarstwo?
- Nie wiem.
- Nic mi nie jest.
- Wezwij doktora.
- Szybko!
- Vincent!
Leć jak strzała!
Bezszelestnie!
Gówno prawda!
Ty cholerny sukinsynu!
Altobello, ty draniu!
Fredo!
Fredo!
Tato!
Przepraszam.
Zawiadomię Kay.
- Dobry wieczór.
- Zostawiam wóz na chwilę.
Powiedział pan, że to pilne.
Chce się pan wyspowiadać?
Michael Corleone miał udar.
Postanowiłem powiadomić.
Jest w śpiączce,
a ja mam dopilnować interesu.
Papież ma mało czasu.
Jestem w podobnej sytuacji jak pan.
Musimy jak najszybciej
podpisać umowę.
- Rozumiemy się.
- To dobrze.
- Jadę do szpitala.
- Będę się modlił.
- Proszę go pozdrowić.
- Dziękuję, bracie Jim.
Jeśli Corleone umrze,
wszystko wyjdzie na jaw.
Walczymy o czas.
Ten nawyk rodzi się
z kontemplacji wieczności.
- Zapomnij o tym.
- Czemu? To proste.
Też chciałbym, by zginął,
ale to niemożliwe.
Zawsze są przy nim ludzie.
Jacyś z telewizji.
- To wszystko pracuje dla nas.
- Jak?
Trzeba to zrobić dla stryjka.
On i tak może umrzeć.
- Jak to zrobisz?
- Zrobiłbym to sam.
Więc to zrób!
- Jakaś pomoc?
- Paru chłopaków.
Witaj, Michael.
To ja, Kay.
Kay...
ciebie nie oczekiwałem.
Wiem.
Ale przyjechałam.
- Cieszę się.
- Wiesz...
Pierwszy raz jesteś bezradny.
Nie jest tak źle.
Czuję... że teraz zmądrzałem.
- Tak.
- O tak.
- Im bardziej chory, tym mądrzejszy.
- Gdy umrę, będę geniuszem.
Michael?
Chcę ci podziękować za Tony'ego.
Šwietnie sobie radzi.
Ma dobre recenzje.
Zadebiutuje w Palermo
na Wielkanoc.
Dziękuję.
To prawdziwy zaszczyt.
Na Sycylii.
Przyjadę tam. Nie przegapię tego.
Muszę tam być.
Mary, Tony...
Idźcie do ojca.
- Skarbie!
- Wszystko będzie dobrze.
- Tony!
- Cześć, tato.
Wasza matka mówiła o występie.
- W Palermo? Chcę, byś to zobaczył.
- Zobaczę. Pocałuj mnie.
- Kuzyn Vinnie?
- Nie ma go. Zadzwoń do niego.
- Twoja kuzynka Mary.
- Wpuść ją.
Cześć, wpadłam tu przy okazji.
Pójdę po chłopaków.
Nie powinnaś była tu przychodzić.
Ale tylko na chwilkę, dobra?
- Wyglądasz pięknie.
- Dzięki.
To twój klub, twoja kryjówka?
- Tak.
- Chcę ją zobaczyć.
Dziwne uczucie.
W całym domu tylko ja i Connie.
- Lepiej mi przy tobie.
- Co się dzieje?
- Boję się o tatę.
- Nie musisz.
Gdy zabrali go karetką,
myślałam, że nie żyje.
Wszyscy mówią, że wyzdrowieje.
Nie martw się.
Pamiętam strzelaninę w domu.
Al Neri i inni goryle
zabrali mnie i Tony'ego.
Czy to się znowu dzieje?
Nic podobnego.
To czemu się ukrywasz?
Czy coś ci grozi?
Nic mi nie grozi.
Zajmiemy się wami.
- Mogę poukrywać się z tobą?
- A będziesz gotowała?
Wiesz, że nie umiem gotować,
ale spróbuję.
Dobra.
Co mam zrobić?
- Kocham cię, kuzynie.
- Ja ciebie też.
Gotujmy.
Obejmij mnie.
Wy nadużywacie słów:
"Mafia", "Cosa Nostra".
To bajki. My, Włosi,
pomagaliśmy zbudować ten kraj.
Meucci wynalazł telefon.
Don Ameche
zagrał wynalazcę telefonu.
Kupcie los,
może wygracie cadillaca.
Ta salsiccia jest pyszna!
Proszę.
- Miło pana widzieć.
- Miłej zabawy.
Kup los na loterię.
- Co ty robisz?
- On nie chciał.
- Przeproś.
- Chodźmy.
Joey! Jak się masz?
Witaj, stary!
Joey Zasa! Kij ci w oko!
- Kto to?
- Zignoruj go.
Kto wygra samochód? Mrówa?
Przez takich kretynów
mamy złą opinię.
Joey, całuj się w dupę!
Złaź! Masz los?
Joey, tu jest mój los. Spójrz!
Mam gdzieś twój zasrany los.
Wynocha stąd, ale już,
bo urwę ci jaja.
Zjeżdżaj!
Joey, uciekaj! Ty zasrańcu!
Otwierać!
Jak się masz, Joe?
Zasa!
Nigdy więcej nie wydawaj
takiego rozkazu. Dopóki ja żyję.
Zrozumiano?
Ty byłeś zbyt chory.
Miałem zgodę od Neriego i Connie.
Connie?
To była dobra decyzja.
Nieprawda. Ja tu rządzę!
Dobrze czy źle...
ale nie tego chciałem!
Zrozumiano?
Tak.
Daj spokój.
Tak.
Dobrze. Vincent,
zaprowadź mnie do łóżka. Pogadamy.
Zawsze się czułem
za ciebie odpowiedzialny.
Wiesz o tym.
Twój ojciec...
i ja byliśmy przeciwieństwami.
Kłóciliśmy się,
ale wiedziałem, że mnie kocha.
Zrobiłby dla mnie wszystko,
ale jego temperament...
pozbawiał go rozsądku.
Nie chcę,
byś popełniał ten sam błąd.
On takže...
miał powodzenie u kobiet.
- Vincent...
- Słyszałem.
Co cię łączy z moją córką?
Co jest między wami?
To zbyt ryzykowne.
Słyszysz?
Dobrze.
Vincenzo...
Kiedy przyjdą...
przyjdą po to, co kochasz.
Michael, musisz zmienić styl życia.
Masz wszystko, czego można
zapragnąć. Czas na emeryturę.
Ciąży na mnie duży obowiązek.
Immobiliare? To zbyt trudne.
Daruj to sobie.
Co wiesz o "pezzi da novanta"
we Włoszech?
Jestem za stary
i nie znam tych nowych.
Muszę pogodzić się z wiekiem
i zająć uprawą ogródka.
- Nie jesteśmy tacy starzy.
- Ty jesteś chory.
Michael...
Zobaczę, co da się zrobić.
Postaram się ułatwić ci życie.
- Jak zawsze, przyjacielu.
- Lubię ci pomagać.
Žle oceniłeś Joeya Zasę.
Za bardzo ufam ludziom.
To moja wada.
Michael...
Zdrada czai się wszędzie.
Ale ty nadal
trzymasz rękę na pulsie.
Musimy się jeszcze spotkać.
- Michael, na Sycylii?
- Na Sycylii.
Na Sycylii.
Na Sycylii.
BAGHERIA, S YC YLIA
Co słychać?
Don Bendino, mój stary przyjaciel.
Chciałem, by mój opiekun
i przyjaciel, Don Tommasino...
dał nam jakąś radę.
Don Tommasino,
co pan sądzi o Altobello?
Bardzo zdolny człowiek.
Utrzymuje pokój
między przyjaciółmi tutaj i w USA.
Patron zdrowego rozsądku.
Po tej rzezi,
w Nowym Jorku zapanował bałagan.
Joey Zasa
trzymał wszystko w garści...
teraz jednak go zabrakło
i musimy się tym zająć.
- Zająć się tym.
- Uprzedzić Chińczyków i Latynosów.
Corleone zrezygnowali z narkotyków,
Nowy Jork osłabł. Palermo nie.
Wróg zawsze korzysta na tym,
co się mu zostawi.
Don Tommasino, kto mógł dać hasło
do takiej masakry...
i wpłynąć na decyzję Watykanu?
Tylko Lucchesi
ma wpływy i tu i tam.
"Statki muszą płynąć
w tym samym kierunku".
Od wieków Włosi mają takich
polityków. To prawdziwa Mafia.
Duży kłopot
z bankiem i arcybiskupem.
To jeden i ten sam problem.
Arcybiskup ma przyjaciół.
Osłaniają go.
Czy może nam pomóc
jakiś przedstawiciel Kościoła?
Ktoś szanowany?
Kardynał Lamberto.
To dobry i mądry człowiek.
Bardzo wpływowy.
Wysłucha was.
Zobaczę się z tym kardynałem.
Może się dogadamy.
Ty zawsze dotrzymujesz słowa,
ale to są łotry.
Nie mają honoru.
Nie zmienię decyzji.
Polityka i zbrodnia
to jedno i to samo.
Zaprosiłem was, by uczcić
debiut mojego syna w operze...
Zagramy "Filadelfię".
Gramy w 7 kart.
Dwie zakryte, cztery odkryte.
W "Cavallaria Rusticana".
- "Cavalleria Rusticana".
- "Cavalleria".
Kupiłem złe bilety.
Zbyt długo byłem w Nowym Jorku.
Dam wam bilety,
tylko nie spóźnijcie się.
Mam dla ciebie prezent.
To piosenka z Corleone. Sycylijska.
Nauczyłem się jej dla ciebie.
Była piękna.
Kochałem ją, ale zginęła.
Mój zaufany człowiek
podłożył bombę w samochodzie.
Ona pierwsza
usiadła za kierownicą.
Czemu ten kraj jest tak brutalny?
Historia.
Mama mówiła o czasach, gdy egzaminy
były twoim największym problemem.
- Tak, kiedyś.
- Teraz martwię się o ciebie.
Masz takie dobre serce.
Zawsze miałaś.
- Kocham rodzinę.
- Nawet Vincenta?
Naprawdę go kocham.
- Jest twoim kuzynem.
- Więc bardzo go kocham.
Nie możesz się z nim widywać.
Nie umawiaj się z nim więcej.
Ma rację. To zbyt niebezpieczne.
Nie możesz się z nim spotykać.
- Nie tak jak teraz.
- Nie.
- Proszę, obiecaj mi.
- Nie!
- Posłuchaj mnie.
- Nie!
Mary jest mądra.
Kiedyś to zrozumie.
Bella cugina... Tesoro mio.
- Chciałeś mnie widzieć?
- Tak.
Zrób coś dla mnie.
To niebezpieczne.
Dobra. O co chodzi?
Sprzedaj swą duszę Don Altobello.
Zdradź mnie.
Nie uwierzy mi.
- To zależy.
- Siadaj.
Mam pomysł.
Masz się dowiedzieć,
jakie ma powiązania.
Umów się z nim.
Powiedz mu, jak mi jesteś oddany
i jakie masz problemy.
- Proś o pomoc.
- Jakie problemy?
Powiedz,
że chcesz uciec z moją córką.
Ale wiesz, że jeśli to zrobisz,
będziemy wrogami.
- Wiesz, że bym tego nie zrobił.
- Wiem.
Proś go, by ze mną pogadał.
Przekonał mnie.
Jesteście spokrewnieni,
a Michael zawsze był staroświecki.
Wyjaśnij,
że chcesz mieć własną rodzinę.
Mógłbym zastąpić Joeya Zasę.
Przyjaciel przekonałby Michaela.
Byłbym panu dozgonnie wdzięczny.
Corleone
potrafią doceniać swych przyjaciół.
Pracowałbyś dla mnie?
Si.
Bacio la mano, Don Altobello.
Gdyby zasugerował zdradę,
masz być obrażony...
bo to jego pułapka.
Nie jesteś ze mną szczery,
Vincenzo.
Czy to prawda, że gdy Michaela
nie ma, rządzi ta dziewczyna?
- Nie mieszajmy jej do tego.
- Ty ją kochasz.
A ona ciebie.
Zgadłem, prawda?
Jest pan mądry.
Wiele się od pana nauczę.
Najbogatszy jest ten,
kto ma wpływowych przyjaciół.
Muszę was sobie przedstawić.
Don Lucchesi.
Podobno masz silny charakter.
Ludzie cię szanują.
To on złożył Zasę do grobu.
Gdybyśmy wiedzieli o nim,
nie poparlibyśmy Zasy.
Niepotrzebny drugi Joe.
Bądźmy przyjaciółmi.
- Potężni potrzebują przyjaciół.
- To mi pochlebia.
Pan zna się na finansach
i polityce, ja nie.
Znasz się na broni.
Pieniądz to też broń.
Polityka to wiedza,
kiedy pociągnąć za spust.
Jak mogę pomóc?
Vieni?
Błogosławieni, którzy czynią pokój,
bowiem oni są dziećmi Boga.
- Tu parli italiano un poco?
- Si.
Wózek dla Don Tommasino.
Zaufałem arcybiskupowi.
Nie chciałem wątpić
w jego uczciwość.
Ale, jak pan widzi,
padłem ofiarą oszustwa.
Ogromne pieniądze
poszły na łapówki...
a gwarantem jest Bank Watykański.
Jeśli to prawda,
wybuchnie wielki skandal.
Ten kamień leży w wodzie od dawna...
ale w środku jest suchy.
Proszę.
Zupełnie suchy.
Tak samo jest z ludźmi w Europie.
Od stuleci
żyjemy w chrześcijaństwie...
ale Chrystus nie przeniknął
do ludzkich serc.
- Co się stało?
- Mogę dostać coś słodkiego?
Sok pomarańczowy, cukierka...
Jestem cukrzykiem.
Spadł mi poziom cukru.
Rozumiem.
Tak się zdarza,
gdy się zdenerwuję.
Rozumiem.
Niełatwo mi było przyjść
z tak delikatną sprawą...
Oskarżać podwładnych kardynała...
to trudne.
Gdy umysł cierpi...
ciało krzyczy.
To prawda.
Chce się pan wyspowiadać?
Eminencjo, ja...
Dawno tego nie robiłem,
nie wiedziałbym jak.
Minęło 30 lat.
Zająłbym Eminencji
zbyt wiele czasu.
Zawsze mam czas
na ratowanie dusz.
- Nie mam szans na rozgrzeszenie.
- Nie...
Tu wysłuchuję spowiedzi
moich księży.
Czasem pragnienie spowiedzi
jest ogromne...
trzeba uchwycić ten moment.
Po co komu spowiedź,
jeśli nie będzie skruchy?
Podobno jest pan
człowiekiem praktycznym.
Co ma pan do stracenia?
Słucham.
Ja...
zdradziłem żonę.
Mów, synu.
Zdradziłem samego siebie.
Zabijałem ludzi.
I rozkazywałem zabijać.
Mów dalej.
To bez sensu.
Mów, mów.
Zabiłem...
Kazałem zabić mojego brata.
Zdradził mnie.
Zabiłem syna mojej matki.
Syna mojego ojca.
Twoje grzechy są straszne
i dlatego cierpisz.
Mógłbyś je odpokutować...
ale ty w to nie wierzysz
i nie zmienisz się.
Papież Paweł VI, głowa kościoła,
katolickiego, zmarł w nocy o 21.40.
Chorował od kilku miesięcy.
Był wysoko ceniony
za swą szlachetność i mądrość.
To wielka strata dla wszystkich.
Connie...
Całe życie
piąłem się coraz wyżej.
Marzyłem, że kiedyś będę żył
w zgodzie z prawem.
Im wyżej idę,
tym większa nieuczciwość.
Gdzie to się kończy?
Tu od stuleci
jeden zabijał drugiego.
Dla pieniędzy,
dla honoru, dla rodziny.
Żeby nie zostać
niewolnikiem bogaczy.
Wyspowiadałem się.
Wyznałem moje grzechy.
Czemu? To niepodobne do ciebie.
Nie musisz spowiadać się obcym.
To ten człowiek.
To dobry człowiek.
Prawdziwy duchowny.
On może dużo zmienić.
Michael...
Czasem wspominam
biednego Fredo.
Utonął. Wola boska.
Okropny wypadek.
Ale to było dawno.
Michael, kocham cię.
Możesz na mnie zawsze liczyć.
Connie...
Jestem zaszczycony, że przybył pan
do mnie aż z Palermo.
Jak ten mały wyrósł!
Zrób osła.
Dawno nie robiliśmy razem
interesów.
Jest pan moim asem w rękawie,
jak mówimy w USA.
Mam poważny problem
i pan może mi pomóc.
Tylko jeden?
To niebezpieczne zadanie.
Ten człowiek jest znany.
Trzeba być bardzo ostrożnym.
Niech pan powie o co chodzi,
ja podam cenę.
Co za chleb!
Oliwa z oliwek.
Taka jest tylko na Sycylii.
Wypijmy!
Za śmierć.
Kay!
- Connie!
- Co słychać?
Mary, tęskniłam za tobą.
- Witaj, Michael.
- Spójrz, mamo.
- Szkoda, że nie ma Douglasa.
- Miał ważną sprawę w sądzie.
Na pewno chciał przyjechać.
- Auto czeka.
- Dobrze.
- Masz syna artystę.
- Tak. Dzięki tobie.
- Jak to?
- Zmusiłaś mnie, bym mu pozwolił.
Po tylu latach po raz pierwszy
jestem na Sycylii.
Chcę wam zrobić zdjęcie.
Uśmiechnij się, tato!
Nadal jest z tobą Al Neri.
Dlaczego?
Potrzebuję go.
Pomaga mi wysiadać z samochodu.
- Nosi walizki.
- Nadal jesteś kłamcą.
Pokażę ci prawdziwą Sycylię.
Zrozumiesz historię rodziny.
Już wystarczająco ją rozumiem.
Anthony... Mam coś,
co kiedyś dla mnie narysowałeś.
Może przyniesie ci szczęście.
Zachowałeś go. Pamiętam.
Dziękuję, tato.
Jestem z ciebie dumny.
Dziękuję.
- Czy są dobrzy?
- Bardzo.