Tip:
Highlight text to annotate it
X
Powinienes czasami
wypuszczac te koty.
Na zewnarz by nie przetrwaly.
lch przeznaczeniem jest degeneracja.
Jak z dziwka.
Czeka cie ciezsza praca.
- Kiedy?
- Za tydzien.
To jest pulkownik Salan Zim,
prezydent Erytrei,
który przybyl z Bliskiego Wschodu do
Paryza, podrózujac po panstwach NATO.
Przywitali go minister spraw
zagranicznych i sekretarz stanu.
Nawet podczas podrózy na Zachód
towarzyszyli mu rosyjscy doradcy.
W drodze na podium
pulkownik byl pilnie chroniony.
Oto moment, w którym
zamachowiec strzela i powoduje panike.
Jeden policjant pada, ministrowie
i urzednicy szukaja schronienia.
Kolejny strzal zabija ochroniarza Zima.
Reflektory obrócono tak,
by oswietlaly hangar.
Z dachu padaja strzaly
z broni maszynowej.
Policja odwzajemnia strzaly
i otacza hangar, a Zim stara sie skryc.
W strzelaninie ginie
kolejnych dwóch policjantów.
Gdy uwaga policji byla odwrócona,
kolejny strzal z ciemnosci
smiertelnie godzi Salana Zima.
Oto powtórka sceny, jak plk Zim z Erytrei
pada ofiara nieznanego zamachowca.
Francuska policja smiertelnie ranila
Araba, który zabil czterech ludzi.
Wedlug dokumentów znalezionych przy
nim to Yusef Belabar, student z Erytrei,
czlonek lewicowej grupy
Zolnierze Rewolucji.
W Erytrei sily rzadowe dokonaly
nalotu na biura 1 7 lewicowych...
Czy ty kiedykolwiek
liczysz trupy, Cross?
Jestes wspanialy, Jean,
ale czasami zalatuje od ciebie ksiedzem.
- Widziales opozycje?
- Widzialem.
Co Zharkov robil w tym samolocie?
- lle razy ze mna dzialales?
- Szesc, moze siedem.
Jestes dobry.
Co wiecej - jestes madry i myslisz.
Ale i tak jestes tylko platnym morderca
potrzebnym ClA jedynie dlatego,
ze ona sama nie morduje. Waszyngton.
- Czy chlopak bedzie w twoim raporcie?
- Na pierwszym miejscu.
- Dlaczego chciales zabic Zima?
- Wscibski jestes, co?
Chlopak uwazal Zima za faszyste,
brutalna swinie, narzedzie
amerykanskiego imperializmu.
Chcial go uderzyc, a ja podalem mu kij.
A gdyby go trafil?
To bylby latwy zarobek.
Skoro Zim byl czlowiekiem Ameryki,
dlaczego go zabito?
Chcesz wiedziec?
Zim zamordowany przez lewice sluzy
naszym rzadom lepiej niz zywy.
Ale nie sama smierc jest wazna,
tylko kogo uznano za morderce.
Jeszcze jedno. lm wiecej ci ktos powie,
tym bardziej stajesz sie niebezpieczny.
l im bardziej stales sie niebezpieczny,
tym masz gorsze prognozy na przyszlosc.
Twoja siostra nadal pracuje
dla Air France?
- Ona nie wie, ze tu jestem.
- Mnie odbiera Sara. Podrzucic cie?
Myslalem, ze wedlug przepisów
od tej chwili sie nie znamy.
Mozna je nagiac.
- Nie. Pozdrów ode mnie Sare.
- Dobrze.
- Jeszcze tam jest?
- W sypialni.
- Do zobaczenia rano.
- Dobra.
Apartament prezydenta Hardinga.
Niektórzy chca dotykac obu scian.
Chca bezpieczenstwa.
Wyobraza pan to sobie?
Harding grywal tu w karty
z magnatami naftowymi.
Bylem wtedy goncem, mialem moze 10
lat. Wtedy dawano porzadne napiwki.
Dziekuje. Kici, kici.
- Prosze zostawic kota.
- Tak jest.
Zyczy pan sobie czegos?
Troche akcji?
Cos dla zmiany nastroju?
Potrafisz napedzic strachu.
Obudzilam sie i myslalam, ze nadal
cie nie ma i twój powrót to tylko sen.
Pachniesz mna.
Pamietasz opowiesc o Madagaskar Ho?
Czlowieczku marzacym o Madagaskarze.
Dotarl kolejka tylko do Trzeciej Alei.
W 1945 trzeba bylo stad uciec.
Dokad?
Dzis jest sobota, tak?
Tak, caly dzien.
Heck nadal w weekendy
jezdzi do domku za miastem?
Tak. Wyjechali z Helen
we wtorek na dwa tygodnie.
Zapraszali nas.
lch chlopak tez pojechal?
Nie. Studiuje na UCLA. Przyjezdza
do domu raz albo dwa razy w roku.
Uwaza, ze Heck jest
we wrogim obozie.
Ma racje.
- Powiesz mu?
- Dzisiaj mu powiem.
Zepsujesz McLeodowi poranek.
Poradzi sobie.
Komputer mu poda prawidlowa reakcje.
Moze powinnismy po prostu uciec jak
Arabowie, nic nie mówiac McLeodowi.
Zaczniesz uciekac,
wszyscy chca wiedziec dlaczego.
Uloza wlasne odpowiedzi
do wlasnych pytan.
Zdawalo mi sie,
ze widzialam kogos w kuchni Helen.
Nie zdawalo ci sie.
Chodzi o nas?
Wiesz, jaka jest agencja.
Lubia miec wszystko na oku.
Pan McLeod chce sie z panem widziec.
Przykro mi, ale musze nalegac.
Jak chcial pan nalegac,
panie Filchock?
Dobrze cie nazwalismy.
Jestes doskonalym Skorpionem.
Masz sklonnosci do intryg i agresji.
Prosze, rozkrec sie. Czytaj psalmy.
Moze poprawi mi sie charakter.
Orion przechwalal sie,
ze zabije wszystkie zwierzeta na ziemi.
Wiec boginie Diana i Latona stworzyly
skorpiona, by zniszczyl mysliwego.
Z ciebie i McLeoda
sa dwie niezle boginie.
Powiedz Dianie,
ze zaplanowalem juz swój dzien.
Cross wrócil.
Miales go w Paryzu zabic.
Pamietasz wszystko?
Tak na wszelki wypadek.
Pamietam.
Nie widze go.
Wysiadl i uciekl.
Radosc.
Radosc, zlotko. Setka?
Moja matka juz nie zyje,
kogo mam zabic?
Znasz ,,Ojcze Nasz''?
McLeod?
- Jak bardzo mnie chce?
- Do konca.
Podal powód?
- Gdzie twój partner?
- W samochodzie.
Macie tam radio?
Byles kiedys agentem operacyjnym?
Ale widziales zestaw ratunkowy.
Wiesz, co to jest?
To pigulka szczescia. To pigulka
,,zegnaj kredycie mieszkaniowy''.
Zegnaj, bracie.
Zostalo ci 30 sekund zycia.
- Miami, w jedna strone.
- Nie ma pan drobniejszych?
Co jest?
lnteres nie idzie?
Nowy Jork, w jedna strone.
O której odlatuje?
- 1 4.20.
- Na pewno?
Zarty pan sobie stroi? Na pewno.
Prosze jechac przed siebie.
Dziekuje.
- Anne.
- Kto to?
Witaj, Cross.
Czesc, Pick.
- Potrzebuje pomocy.
- Potrzebuje szmalu. Zamknij drzwi.
- Co robisz w Waszyngtonie?
- Tesknie za siostra.
Ma wyklady. Wkrótce wróci.
Jadles sniadanie?
Daj mi je.
Biale dla siostry,
a czerwone dla kochanki? Glodny?
Tylko kawe.
Gdzie teraz mieszkasz?
W Paryzu.
Ciagle w tym samym mieszkaniu?
Tak.
Ty draniu.
Nie wysilasz sie z pisaniem listów. Jedna
kartka na pól roku wyslana z Damaszku.
Przyniósl ci kwiaty.
Czerwone sa dla ciebie. Kawa!
Znam miejsce na dobre sniadanie.
Moge prosic Mitcha?
Tu nie ma zadnego Mitcha.
Pod jaki numer pan dzwoni?
Przepraszam. Pomylka.
Na jak dlugo tym razem przyjechales?
Nie mów.
Taki ladny dzien, po co go psuc.
Witaj, Cross.
Nie mam czasu, Saro.
McLeod chce mnie zabic.
Musze sie ukryc.
Jakis czas bede siedzial cicho.
Nie wychylaj sie.
Z nikim sie nie kontaktuj.
Gdy nadejdzie pora, Pick sie skontaktuje.
Kocham cie.
l mysl o tej górze.
Kocham cie.
Najpierw pojedziemy
pod pomnik Waszyngtona i...
- Przepraszam.
- Oczywiscie.
Zaczekaj na mnie na zewnarz.
McLeod chce pana widziec.
Prosze nie robic klopotów.
Zadnych klopotów.
Tylko wezme torbe.
- Ja ja wezme. Która to?
- Ta.
Gdzie sie wybierasz z ta torba?
Oddawaj!
BUDYNEK RZADOWY
WEJSClE SLUZBOWE
ZAKAZ FOTOGRAFOWANlA
Dzien dobry.
POKZ PRZEPUSTKE
Trzeba bylo siedziec cicho,
a Cross sam by przyszedl zlozyc raport.
A wy depczecie mu po pietach!
Myslicie, ze to jakis sprzedawca
samochodów? Cross jest najlepszy.
Teraz zwial, a ja mam jednego
agenta z rozwalona glowa,
drugiego na policji jako
homoseksualnego narkomana
i jeden samochód do kasacji.
Panie McLeod, kazal go pan
namierzyc i nie spuszczac z oka...
Jazda stad.
- Jak sie ma Harris?
- Nadal w szoku.
Cross wepchnal w niego tabletke na katar
sienny i powiedzial, ze to cyjanek.
- Cudowne.
- Mam mu powiedziec?
Nie, niech sie pomeczy.
Nie moge pozwolic,
zeby to poszlo wyzej, Fil.
Jesli to spieprzymy, szef nam dokopie.
Musimy dorwac Crossa.
Wszyscy ludzie *** tym pracuja,
ale bez FBl i policji jestesmy bezradni.
FBl chcialoby na tym polozyc lape.
To nie wyjdzie poza agencje.
Pilnujcie wszystkich portów.
Poruszcie kazdy kontakt.
Zrobimy to na skale krajowa.
Przyblokujemy go.
Samolot do Toronto wylatuje o 7.15,
na miejscu o 8.10.
Potem lot glówny: Toronto-Wieden.
Wylatuje o 8.25
i leci prosto na miejsce.
Bedziesz tam o 5.30 -
13.30 czasu lokalnego.
Spadaj na drzewo.
Nie umiesz czytac? Sprzaanie.
Za duzo.
Zarezerwowalem polaczenia tak szybko,
jak sie dalo. Rezerwacje nie do wykrycia.
W Pittsburghu bilet bedzie w biurze
krajowym na niejakiego ojca Hendersona.
W Chicago idziesz do biura United.
Tam jestes ojcem Kittsem.
W Toronto w Air Canada,
jestes ojcem Wielandem.
Und twój angielski nie jest doskonaly.
Do dziela.
- Jak ci sie podoba moje mieszkanie?
- Bardzo ladne.
Mam 75 studentów literatury angielskiej.
Mam 9 wykladów w tygodniu
i semestr zaczyna sie za tydzien.
l kocham cie.
Jak ci sie podoba Paryz?
Ostroznie. Cos mi obiecasz,
a bedziesz musial tego dotrzymac.
- Dobra, ojcze.
- Zegnaj, synu. Blogoslawie cie.
Witaj.
Co sobie fundujemy?
Ja tylko to, co musze.
- Co ci powiedziala moja siostra?
- Powiedziala, ze bedzie ból.
Mówila cos o Algierii?
Mówila, ze byles porucznikiem
w wojskach spadochronowych.
Gdy o tym mysle, boje sie. A ty nie?
To ja ciebie poderwalam, pamietasz?
Namówilam Anne do mieszkania razem
tylko po to, by byc blisko ciebie.
Wszyscy na pewno nie spudlujemy.
Przeszukac.
Jeden ruch,
a rozplaszcze cie na poscieli.
Heroina.
Ty sukinsynu.
Wylaz z lózka.
Ubieraj sie.
Masz dwa wyjscia, Skorpion.
Tym korytarzem przez 30 lat...
albo ze mna.
ZALÓZ lDENTYFlKATOR
Lotnisko krajowe w Waszyngtonie.
Tu widac pasazerów szykujacych sie do
lotu o 1 7.15 do Pittsburgha w Pensylwanii.
Czy wedlug ciebie to jest Cross?
Bez cienia wapliwosci.
Niektóre lotniska maja kamery.
Nagrana kasete przechowuja jeden dzien,
a potem kasuja. Mialem przeczucie.
l oplacilo sie.
Zwykle latwo jest ustalic,
dokad leci ksiadz.
Normalnie niewielu ksiezy przewija sie
przez lotnisko w Waszyngtonie,
ale dzis zakonczyla sie konferencja.
Miedzy 15.00 a 18.00 odprawiono ponad
300 ksiezy, a wsród nich Crossa.
- Cudowne.
- Zgadzam sie.
- Ktos mu musial pomóc.
- Posrednicy.
Plan byl Crossa.
Zgodzisz sie z tym, Skorpion?
Nasza pierwsza zgoda.
Chlopcy, mozecie na dzis konczyc.
Miales zabic Crossa w Paryzu.
Nie bylo kontraktu.
- Ale pieniadze wziales.
- Zostawiles pieniadze.
Dlaczego?
Cross pierwszy przyszedl z kontraktem.
Nie bawie sie, gdy lamie sie zasady.
Nikt nie lamie ich predzej od Crossa.
Nigdy w zabawie ze mna.
Chce miec Crossa.
Masz go sprzanac.
Znasz go najlepiej. Znajdz go.
- Robisz za duzo bledów.
- Jakich?
Mylisz to, czego ty chcesz,
z tym, czego ja chce.
Nie masz za duzego pola do popisu.
Moge cie wsadzic za heroine
albo za zabójstwo w Paryzu.
Twój rzad ucieszylby sie,
gdyby uslyszal wiecej nazwisk.
Twój drugi blad.
Cross dal mi dosc informacji
o kazdej naszej wspólnej akcji.
Nic przekonujacego,
ale na intrygujaca lekture wystarczy.
Nie mozesz mnie pokazac
w publicznym sadzie.
Czego chcesz?
Chce wejsc do firmy.
Gdzie?
W Bejrucie.
Chcesz prace Crossa?
Dostaniesz Crossa, dostaniesz prace.
To nie wszystko.
25 000 dolarów.
- Gdzie jest Cross?
- l cos jeszcze.
Potrafisz wycisnac
do ostatniej kropli, co?
- Czego chcesz?
- Chce znac powód.
Odgórny rozkaz.
W agencji
nie kwestionuje sie rozkazów, Skorpion.
Nie jestem w agencji.
Najpierw musze dorwac Crossa.
Powód?
To zdrajca, podwójny agent.
Sprzedal sie opozycji
i sprzeda jeszcze wiecej.
Wiesz, gdzie jest Cross, czy nie?
Ja nie wiem,
ale niejaki Zharkov bedzie wiedzial.
Serge Zharkov.
Sowiecki wywiad w Kairze, odpowiednik
Crossa. Pójdzie do Zharkova?
Zharkov sie do niego zglosi.
Nie na Bliskim Wschodzie, ale w Europie.
- Europa to spore miejsce.
- Pusccie film o Serge Zharkovie.
- Mozesz wyslac tylko mnie.
- Dokad mam cie wyslac?
W miejsce spotkan Zharkova i Crossa.
W miejsce znane im obu. Gdzies,
gdzie Zharkov ma bezpieczne lokum.
Material o Zharkovie.
Urodzony w Kijowie w 191 4 roku.
Ksztalcil sie w Leningradzie.
Doktorat z filozofii,
politologii i ekonomii.
Walczyl w Hiszpanii
z brygada Thaelmana.
Aresztowany w Moskwie w 1939
i skazany na szesc lat ciezkich robót.
Rehabilitowany w 1943.
Wyslany na Balkany.
Potem, az do jego przeniesienia
do lraku w 1952, niewiele wiadomo.
Biegle mówi po niemiecku, arabsku,
francusku, angielsku i hebrajsku.
Znani wspólpracownicy to: Karlin,
Ludmann,
Zemetkin...
Pusc jeszcze raz wspólpracowników.
Zatrzymaj na Zemetkinie.
Gdy do was przeszedlem,
obiecales, ze dostane azyl.
- Obiecalismy tez pytania.
- Tak.
l na wszystkie odpowiedzialem.
Co robie na lotnisku?
Wracasz do Moskwy.
Nie powiedziales nam nic,
czego nie wiedzielismy. Wycwaniles sie.
Te opowiastki o wolnosci
byly bardzo ubarwione.
Uciekles, bo sprzeniewierzyles
panstwowe fundusze.
Przymknelismy na to oko. Ale teraz
zadamy zwrotu naszej inwestycji.
Jesli Zharkova nie ma na Bliskim
Wschodzie ani w domu, to gdzie jest?
Moze na jakiejs laczce nie za daleko
na wschód i nie za daleko na zachód.
Gdzies, gdzie mozna sie zrelaksowac.
Nie znam takiego miejsca.
Powiedzialbym wam, gdybym wiedzial.
Twój samolot.
Lot Aeroflotu nr 379, prosto do Moskwy.
Spodziewaj sie komitetu powitalnego.
- 6481 do lljuszyna 009. Odbiór.
- Mordujecie mnie.
Tu oficer ochrony 7 463. Odbiór.
Gotów do wprowadzenia
pasazera Andreiva Zemetkina.
Oczekujemy. Odbiór.
Za piec sekund otwieram drzwi
do podstawienia schodów. Odbiór.
Chyba Wieden.
- Wieden?
- Przykro mi.
O co chodzilo policji?
Pomylka. Facet, który byl tam wczesniej,
zapomnial wszystko zabrac.
Niezla pomylka.
Jak dlugo cie nie bedzie?
Moge jechac z toba?
Niemozliwe. l tak masz wyklady.
- To cos niebezpiecznego?
- Nie. Dlaczego?
Skontaktowalismy sie
z naszymi ludzmi w Wiedniu.
Otrzymasz pomoc i pelne wsparcie.
Dostaniesz zwrot wydatków.
McLeod na ciebie liczy.
- Hiszpania byla dawno temu.
- Tam zgineli najlepsi.
Na rogu Kurrentgasse jest dom.
Prosze tam isc.
- Dokad jedziemy?
- Wsiadaj.
- Nie jestes zbyt rozmowny.
- Nie mam nic do powiedzenia.
Widze, ze ciagle masz smykalke
do dramaturgii.
Dodaje kolorytu.
To twoi kierowcy?
Nieoficjalni. Starzy kamraci.
Slyszalem, ze sie ukrywasz, Cross.
- Co jeszcze slyszales?
- McLeod zarzadzil mokra robote.
Jakis mysliwy na ciebie poluje.
Kiedy sie dowiedziales?
- Tydzien przed toba.
- Kogo trzymasz w kieszeni?
Kupuje od Bulgara,
który pracuje dla Chinczyków.
- Twoje mieszkanie?
- Moze byc twoje, jesli trzeba.
Nikt o nim nie wie -
ani moja firma, ani twoja.
Tylko przyjaciele -
niewielu i godni zaufania.
- A czynsz?
- Zaplacisz, jak bedziesz mógl.
Dziekuje.
Nadejdzie pora, gdy siedzacy wyzej
ode mnie zechca cie przerzucic.
Na razie petla jest luzna,
ale w koncu ja zacisna.
l co potem?
Na wiosne Moskwa jest piekna.
Ale podobno sa dlugie zimy.
Masz zamiar sciagnac zone?
Sciagne ja.
Przejdz do nas.
Oni ja dla ciebie sciagna.
Nie, Sergiej. Nie do Moskwy.
Chce wypasc z gry,
a nie przechodzic na druga strone.
Usiadz.
Oferta kryjówki nadal aktualna.
A gdy petla zacznie sie zaciskac?
Powiadomie cie.
- l bedziesz wiedzial, gdzie mnie znalezc?
- W Wiedniu znajde cie wszedzie.
Zauwazyles, ze nasi nastepcy
to mlodziaki z tepymi twarzami,
w modnych ubraniach
i oddani jedynie skutecznosci?
Straznicy maszyn, automaty,
niewolnicy sprzetu z bardzo
wyrafinowanymi zabawkami
i poza jezykiem sowieckie i amerykanskie
egzemplarze niczym sie nie róznia.
Za dinozaurów.
Moze sam potrafisz zabic Crossa,
ale tutaj sam go nie znajdziesz.
- Strzepilem sobie jezyk?
- Nie, sluchalem.
Na razie nie powiedziales nic,
co mogloby zapalic swiatelko w tunelu.
Nie masz dowodów,
ze Cross i Zharkov sa w Wiedniu.
Nikt z twoich ludzi nie zna Zharkova,
ale sprawdziles na granicy.
W ostatnich trzech dniach przybylo osmiu
ksiezy, w tym dwóch z Ameryki, Mitchell.
Jestes Mitchell, tak?
Cóz, Mitchell,
który z dwóch byl Crossem?
Ten w TWA z Nowego Jorku
czy ten w Air Canada z Toronto?
Nie wiadomo.
Ojciec Wieland to Cross,
Air Canada z Toronto.
Znam takich,
co stawiaja na konie na wyczucie.
Tacy umieraja w biedzie.
Gdyby lecial
z Waszyngtonu do Nowego Jorku,
zlapalby lot Pan Am, ale w tamtym
samolocie nie bylo zadnego ksiedza.
Nie czekalby siedem godzin
na samolot TWA.
Gdy uciekasz, nigdy nie stój w miejscu
i nigdy nie uciekaj w prostej linii.
To pierwsza rzecz,
jakiej mnie Cross nauczyl.
Cross to organizator. Planuje wszystko
z uwzglednieniem najmniejszej pomylki.
Nie mozna isc tropem jego bledów,
wiec trzeba isc tropem jego zdolnosci.
Z Waszyngtonu do Pittsburgha
albo do Cleveland. Dwie mozliwosci.
Z Cleveland albo Pittsburgha
do Chicago.
Z Chicago do Toronto.
Z Toronto do Wiednia.
Nie dluzej niz 20 minut w kazdym
miejscu i calosc w niecale 12 godzin.
Wieland pasuje.
Caly splendor Europy.
Byles w Ermitazu?
Obrazy zapieraja dech.
- Skoncz z przewodnikiem. Co masz?
- Z przylotów.
- Zatem zgaduje, ze wiedza, ze tu jestes.
- Nigdy sie nie zgaduje.
Zdrajca, Zemetkin, zlodziejaszek -
McLeod polozyl na nim lape.
- Wiedzial o Wiedniu.
- l o kryjówce?
O tym wiedza jedynie ci, którym ufam.
Moge zorganizowac jego sprzaniecie.
Nie.
Zaproponowalbym ci kawe,
ale do cukru zlecialoby sie za duzo much.
Wszyscy, których Cross znal w Wiedniu.
Znajomi Crossa,
o których wy wiecie.
Pilnujemy polaczen telefonicznych do
Ameryki, telegramów i depesz radiowych.
Chce tutaj miec nagrania.
Obserwujemy ambasady, ale jesli Cross
sie nie ruszy, bedzie niewidoczny.
Ruszy sie. Bedzie chcial sciagnac zone.
Do tego potrzebuje pomocy i funduszy.
Chyba ze przejdzie na druga strone.
- Nie przejdzie.
- McLeod uwaza, ze moze.
Gdyby mial przejsc,
juz bylby w Moskwie, a nie w Wiedniu.
Klopot z McLeodem polega na tym,
ze on rozumuje jak McLeod.
Wiesz, co to jest dybbuk, Mitchell?
Jakis zydowski duch.
Duch, który posiadl innego czlowieka.
Ja jestem dybbuk
labiryntu umyslu Crossa.
Mieszkam w jego srodku.
Wykona ruch.
Jest tutaj.
Przypisalem ci Novinsa i Dora do pomocy.
Obaj sa z Wiednia i obaj sa dobrzy.
Jesli chodzi o ambasade, to ty nie
istniejesz, wiec nie zglaszaj sie po pomoc.
- Masz czas, Max?
- Do trzeciej. Lub dluzej, jesli chcesz?
- Glodny jestes?
- Wytrzymam, jesli sie pospieszymy.
ldziemy.
Jest czerwiec.
Strauss, Strauss i Strauss.
Troche Mozarta, troche Brahmsa,
a potem Strauss, Strauss i Strauss.
Wieden to jedyne miasto,
które dla turystów nosi wczorajsze stroje.
Od miesiecy nie gralem
Weberna ani Berga.
l minely trzy lata od naszego spotkania.
- Mam klopoty.
- Moge ci pomóc?
Moze zapytaj najpierw - jakie.
To by mnie tylko zalamalo,
a moze i przerazilo.
Potrzebuje kuriera.
Kelner.
- Tak?
- Zwei piwa.
Miedzy próbami czy mam zachorowac?
Wystarczy miedzy próbami.
Pójdziesz dzis do banku?
- Do starego banku?
- Jest tam kasjer o nazwisku Karoldy.
On ci da klucz do sejfu,
w którym sa trzy pakunki.
Przynies mi je.
- Co robisz w ten weekend?
- Od piaku do poniedzialku mam wolne.
Chcialbys pojechac do Rzymu?
Chcialbym, zeby Sare spotkal ktos,
kogo ona zna.
Jesli to zalatwie w kilka dni,
zrobilbys to? Bardzo mi na tym zalezy.
Mam ja zabrac do Marii?
Nic.
Mówi, ze nie widzial Crossa od 20 lat.
Nie wiedzial, czy jeszcze zyje.
Wierzysz mu?
Raczej tak.
Mamy go sledzic?
Jedz teraz do Strossa.
72, Porkornygasse.
- Skonczymy jutro.
- Bedziesz tutaj?
Bede.
- Skad to?
- Jakis czlowiek kazal to panu przekazac.
- Okolo 50, potezny, Amerykanin?
- Tak, ale to byl Niemiec.
Ach, tak.
Trzeba to bylo zrobic w Paryzu.
Cena nie byla odpowiednia.
A teraz jest?
Teraz tak.
Móglbym cie zabic.
Zatem zrób to.
Nie bedziesz mial drugiej szansy.
Pogadamy?
Jasne.
McLeod odkryl ci mój grzech?
- Powiedzial, ze zdradziles.
- Wierzysz w to?
Czy to prawda? Sam chce wiedziec.
Jestes ciekaw?
Nie, to nieprawda.
- A co z Zharkovem?
- Nalezy do opozycji.
Znam Zharkova od prawie 30 lat.
Jako sprzymierzenca lub przeciwnika,
ale zawsze jako przyjaciela.
Obaj jestesmy wczesnymi antyfaszystami,
jak mawiano w Waszyngtonie.
Ale ani Zharkov nie zdradzil, ani ja.
- To dlaczego McLeod chce cie zabic?
- Jego zapytaj.
Pytam ciebie.
Szukasz promiennej twarzy Pana Boga?
Cos, w co mozesz uwierzyc.
Jak dziewczynka idaca do komunii.
Ale masz dusze oprawcy,
wiec twoja potrzeba jest wieksza.
Oklamales mnie i wykorzystales.
l za to mam zamiar cie zabic.
Nigdy cie nie oklamalem.
Wykorzystalem cie, ale nie klamalem.
To nie moja sprawka. Przysiegam.
Nie ufaj McLeodowi. Dwa razy rozkazal
cie porzucic - w Damaszku i w Marsylii.
Dlatego przekazalem ci tyle informacji -
zebys mial karte przetargowa.
Jestes moim dluznikiem.
- Gdzie?
- Tam jest.
Miales go wczoraj i go wypusciles.
Tak to bedzie wygladalo w moim raporcie,
chyba ze potrafisz to zmienic.
Dor mówi,
ze nie próbowales nawet oddac strzalu.
Dokad sie wybierasz?
Nigdy nie podnos na mnie reki.
Mam wolne do wtorku.
Zadzwon do Waszyngtonu.
Numer i wiadomosc sa w tej kopercie.
Powtórz wiadomosc dokladnie tak,
jak jest napisana.
Zadzwon z budki telefonicznej.
Nadal nie masz zadnych pytan?
Co móglbys mi powiedziec,
co zrobiloby jakas róznice?
Kocham cie.
Ja ciebie tez. Dlatego musze
ci powiedziec, ze to moze bolec.
Jestem odporny.
Kiedys myslalem,
ze jedyna melodia, jaka bede slyszal,
niewazne, co bym naprawde gral,
bedzie muzyka, która gralismy
kazdego ranka, gdy inni szli do pracy.
Albo muzyka podczas selekcji,
gdy szczesliwcy szli pod prysznice.
Teraz slucham Brahmsa... i nie placze.
Ale jeden obraz nigdy sie nie zatarl.
Ty przechodzacy przez brame
i zabierajacy mnie do domu.
Obie strony zaciskaja petle.
Chca cie sciagnac.
Nie moge wrócic. Wiesz o tym.
Nie po takim zagraniu.
- Nawet jesli Rosjanie spuszcza mnie ze
smyczy. - Ale twoja zona...
Za dwa dni moge ja przerzucic.
Wiesz, czemu McLeod cie nie cierpi?
Bo jestes ze szkoly Donovana,
ostatni z templariuszy.
Nie stoisz wyprostowany.
Rece w kieszeniach, zadnego szacunku.
A dzisiaj pijesz z Rosjaninem.
l sie spijemy.
Co takiego zawsze mówiles?
Spijemy sie jak bele.
Potem zaczniemy rzewnie szlochac.
Pospiewamy, poplaczemy, a potem
opowiem ci jakies zabawne historie.
Powiedz mamie, zeby odniosla ksiazki
do biblioteki. Sa juz po terminie.
Pozdrów ja i powiedz,
zeby nie dzwigala duzo rzeczy.
Syn dzwoniacy do matki, Mitchell?
Tylko dwie rzeczy nie pasuja.
Zadzwonil do budki w Waszyngtonie
i on nie ma matki.
Cala jego rodzina zginela w obozach.
Nie sprawdziles tego
i zmarnowales mi caly dzien.
Pierwszy jestes do pisania raportów
do McLeoda. O tym napisz.
Powiazalem to z Maxem Langiem.
Korzystal z budki telefonicznej
przy operze.
Wiedziales o tym,
ale tam nie poszedles.
- Slepy zaulek.
- To mógl byc slepy zaulek.
Ale Langowi zabraklo drobnych.
Prosil jednego z kelnerów.
Ten kelner go zna.
Lang gra na wiolonczeli.
l cos jeszcze wazniejszego. Sluzyl
w ruchu oporu, gdy Cross byl lacznikiem.
To wszystko jest bez znaczenia.
Nie ma juz tajemnic. A przynajmniej
zadnych wartych kradziezy.
To nizsza forma zycia.
Jej egzystencja polega na tym, zeby zyc.
Do licha, co ty wyprawiasz?
Jezu, Sergiej.
Nawet sam przed soba chowasz rzeczy?
Powiedz mi, co cie powstrzymuje
przed wypaleniem sie?
Widzisz przed soba ostatnie
pokolenie wielkich ludzi.
Mówie powaznie.
Powaznie?
Nadal wierze.
Nadal jestem komunista.
Komunista? Na milosc boska!
Po tym, co widziales?
Na twoich oczach system
stal sie brutalny i nieludzki.
Nie, na moich oczach ludzie
zle go wykorzystuja.
A co z procesami? Czystkami?
Procesy, czystki -
to slowa, które gdzies przeczytales.
Mój proces byl tak groteskowy,
moje godziny przesluchan tak straszne,
ze az stracilem czucie.
To bylo jak
lobotomia czolowa bez znieczulenia.
l obozy pracy,
w których ludzie,
dobrzy komunisci, starzy wojownicy,
którzy ponad wszystko
wierzyli w godnosc czlowieka,
jak psy ciagneli pnie drzew,
majac zamarzniete nogi.
Ze to mógl byc rezultat wszystkiego,
czemu poswiecilem swoje zycie.
Ale czy wtedy nie zdawales
sobie sprawy, co sie dzieje?
Wtedy staralem sie zrozumiec,
co sie ze mna dzieje.
Wiekszosc z nas byla komunistami,
nie stalinowcami. Dlatego tam bylismy.
Nie kazano mi sie siebie wyrzekac.
Nadal bylem komunista.
Stalin nie mógl mi tego odebrac.
A teraz ta nudna, szara glupota,
która wysyla do Pragi czolgi,
bo nie ma wyobrazni -
tez mi tego nie odbierze.
Nadal jestem komunista.
l nadal jestes idiota.
Nadal sluzysz tej nudnej,
szarej glupocie.
l gdy tego zazadaja,
przyprowadze im ciebie.
Wczoraj o 16.20
Sara Cross odebrala lokalna rozmowe.
Wiadomosc identyczna z przechwycona
z Wiednia do kogos w Waszyngtonie.
Nie mamy sladu tej osoby.
Wyszla z domu o 1 7.05.
Zwróccie uwage na torebke.
Wystarczajaco duza, by zmiescic
paczuszke wielkosci ksiazki.
Poszla do tego magazynu.
Cross przechowuje tam meble,
które przyslal zonie z Kairu.
Wpisala sie, wziela klucz i poszla na góre.
W srodku spedzila szesc minut.
Powiedziala urzednikowi,
ze musi zmierzyc sekretarzyk.
Nic nie zabrala. Wyszla i pojechala
do budynku Biblioteki Kongresu.
Nie mamy filmu ze srodka budynku,
ale jeden z agentów za nia poszedl.
W srodku bylo pelno turystów
i juz prawie zamykano.
Z nikim sie nie spotkala, niczego
nie zostawila, tylko przeszla przez sale.
Ale wychodzac musiala przecisnac sie
przez grupe turystów z przewodnikiem.
Nie ma mozliwosci
sprawdzenia osób z tej grupy.
Wyszla z budynku o 1 7.49.
- Czy mogla cos przekazac?
- Czy spotkala sie z kims?
Prawdopodobnie z kims z grupy.
Moze cos odebrala.
Paszport, bilety, szczególy ucieczki.
Szykuje sie do ucieczki.
Przeszukajcie jej mieszkanie.
Niech Heck Thomas - jej sasiad -
zaprosi ja na drinka albo na kolacje.
Niech jakis zlodziej wprowadzi
kogos od nas do domu.
Powiedzcie mu, czego ma szukac.
Niech to wyglada jak zwykle wlamanie.
Zlodziej musi zostawic odciski palców.
My go ochronimy.
Nic. Ale w kieszeni mial zapisana
na kartce wiadomosc telefoniczna.
Pismo Crossa.
Pogadam z Langiem.
Nie zyje. Nie chcial sypac.
Samochód. Przyblokuj go!
Ty zostan tu.
Jestem zmeczona
i nie jestem dusza towarzystwa.
Dziekuje i zycz Heckowi
ode mnie dobrej nocy.
Wpadnij rano na kawe.
- Wiem o muzyce...
- Skonczyl sie alkohol.
- Jest wiecej w kuchni.
- Tez juz sie skonczyl.
- Gdzie jest Sara?
- Poszla do domu. Nie jest w nastroju.
Jezu, nie!
Poszla do domu.
Mam za nia isc?
Nie, nie wtracaj sie.
Zadzwon i uprzedz go.
lde tam.
Jezu Chryste.
Co tu sie stalo?
Teraz.
Znowu narobil pan balaganu,
panie Mitchell.
Zawsze z dojsciem
do moich przelozonych.
Nie lubie ludzi panskiego pokroju
na moim podwórku.
Stracilem kolejnego czlowieka,
a ten dran sie smieje.
Straciles cos wiecej
niz kolejnego czlowieka.
Straciles Zharkova.
A to znaczy, ze stracilismy Crossa.
Mozliwe, ze Cross bylby cenniejszy,
latwiej by wspólpracowal,
gdybysmy mu pomogli bezwarunkowo.
Mysle, ze nie.
Alex, ty nie myslisz.
Ty wypelniasz rozkazy.
l ty tez.
Twoje rozkazy sa identyczne z moimi -
Cross w samolocie do Moskwy.
Twoja zazylosc z nim
moze byc odebrana...
Alex, przypominasz mi kogos.
- Kogo?
- Nigdy sie nie przedstawil.
Tak jak ty, budowal kariere
na slepej wierze w posluszenstwo.
Rewolucje poznal z ksiazek,
marksizm z latwo przyswajalnej
papki propagandowej.
Budowal socjalizm w jednym kraju
koscmi z kostnicy.
W 1939 bylo ich pod dostatkiem.
Nie moge ci dac wiecej czasu.
- Dwa dni.
- Moja glowa spadnie.
Malkin?
Kolejny nadgorliwy sukinsyn.
Ubierz sie.
Wiesz, Sergiej, moze poradze sobie lepiej
od ciebie w zamknietym pomieszczeniu.
Nawet o tym nie mysl.
Dla ciebie.
Zrób cos dla mnie.
Uciekaj tak szybko, jak tylko potrafisz.
Masz teraz samych wrogów.
Po obu stronach.
Nie chce sluchac calej serii wymówek.
Posprzaales balagan?
Morrison jest w szpitalu
z naszymi lekarzami. Powazna rana.
- Zlodziej?
- Zbiegl. Nie do odnalezienia.
- Kazdego mozna odnalezc.
- Ogranicz dzialania policji.
- Nie mamy srodków.
- Za ich plecami mamy.
Jesli Milne'a znajda martwego,
to wywola jeszcze dociekliwsze pytania.
Dobra, ale wywiez z Waszyngtonu
Morrisona. Zabierz go do Panamy.
Jest powaznie ranny.
Nie bede plakal, jak ten duren umrze.
Zmieniles zdanie, przyjacielu?
Mam zle wiesci.
Nasza siostra Sara odeszla
na wieczny odpoczynek do Chrystusa.
Z wiara i nadzieja na wieczny zywot
polecmy Sare milosciwej
lasce Pana Naszego.
Lowca zszedl z gór.
Na twoim miejscu, McLeod, wykupilbym
tu miejsce. To ladny cmentarz.
Myslisz, ze to moja wina?
- Cross tak bedzie myslal.
- Sadzisz, ze wróci?
A ty nie?
Mamy dowody, ze jest w Moskwie.
Zatem zapal kadzidelko przed
tymi dowodami i módl sie.
Z naszej strony
kontrakt nadal obowiazuje.
Dlaczego Bahnhof?.
Na dworcach wszystkie
twarze sa anonimowe.
Na pewno nie bedzie problemów?
Jest tam,
spakowany i gotowy do drogi.
Negatywy i odbitki
sa w drodze do Moskwy.
Róznie mozna to interpretowac,
ale towarzyszacy raport
wyjasnialby te ciemniejsza strone.
Odprowadzasz Crossa.
Móglbys zaprzeczac,
ale to slaba wymówka
i w najlepszym wypadku narazilbys sie
na zarzut braku kompetencji.
Proponuje przejscie na druga strone.
Cross i Zharkov wysiadaja
z sowieckiego lljuszyna.
To zdjecie podobno zrobiono
z tarasu moskiewskiego lotniska.
Laboratorium twierdzi, ze to mozliwe.
Cross wita sie z trzema VlP-ami.
Obecnosc Zharkova w tle wskazuje,
ze ci trzej sa wysoko postawieni.
Nie wiadomo, kim sa ci dwaj,
ale mozliwe, ze ten to Stolypin,
kierownik sekcji arabskiej w Moskwie.
Spójrzcie na ten wóz.
Powiekszono zdjecie i auto na pewno
ma oznaczenia i tablice moskiewskie.
To pierwszy konkretny dowód.
Cala reszta to powiekszenia,
by dokladnie wszystko sprawdzic.
Przeczesalismy je i rezultat sugeruje,
ze to prawdopodobnie jest Moskwa.
Ale moze to byc Praga albo Budapeszt.
- Gdzie jest teraz Zharkov?
- W Kairze.
Polecial tam prosto z Moskwy.
Opozycja swiergocze
o jakims zamachu stanu.
Cross przeszedl na ich strone.
Skorpion ciagle twierdzi,
ze on sie zjawi.
Ten Francuz to wariat.
Mogles miec tego cudownego
kota abisynskiego ze sklepu.
Lubie uliczne koty.
Nazwe cie Sun Tzu.
Co to za Sun Tzu?
- Wybitny teoretyk wojny. Prawda, kocie?
- Zaloze sie, ze ma pchly.
To znak jego niezaleznosci.
Chcialam ci kupic cos wspanialego.
Chcialas mi kupic cos, co chce miec.
Wezme tego.
Jest za darmo, ale jesli pani nalega,
to tam jest skarbonka na datki.
Mamy go karmic czyms specjalnym?
Nie. Gdy jest glodny,
zje cokolwiek.
Tylko slówko, Laurier.
Kilka minut.
McLeod zamknal sprawe Crossa.
Czy to grzeczne ostrzezenie?
Nie. Jestem tu prywatnie.
- Jakie jest twoje zdanie?
- Znasz moje zdanie.
To lotnisko to mogla byc Moskwa.
- Mogla byc?
- Sadzimy, ze jest.
Ale to moze byc Praga albo Budapeszt.
To niechlujna geografia.
Nadal sadzisz, ze Cross tu wróci?
Jesli to byla Moskwa, to nie pozwoliliby
mu pozowac do zdjec, a potem wyjechac.
Nie wiem, gdzie jest i na co Rosjanie
by mu pozwolili, a na co nie.
Ale wiem, co zrobi Cross.
Jak myslisz, co mam zrobic?
Usiadz w fotelu McLeoda
i zobacz, czy ci pasuje.
Wkrótce sie zwolni.
Mamy tego zlodzieja.
Nazywa sie Paul Milne. l robi pod siebie.
Ja bym sie do niego wybral dzis.
Jutro moze juz go nie byc.
To trzecia recydywa - wiec idzie na
dozywocie nawet bez zarzutu morderstwa.
Gliny powinny mu siedziec na karku,
a jest zupelna cisza.
Podobno kazano glinom o tym zapomniec
i im sie to nie spodobalo.
Podobno polecenie przyszlo z góry.
Myslisz, ze go wynajeto?
Mogli to zrobic, gdyby mieli dobry powód.
Czym ten Milne sie zajmuje?
Wlamywacz, lom i puste mieszkania.
Nigdy nie zlapano go z nozem czy spluwa.
Pytalem, ale nikt nie powiedzial,
ze to on zabil twoja zone.
Ale wiesz, gdzie go znalezc.
Co to ma znaczyc?
Kim jestescie?
Jezu, to benzyna!
Kim jestescie?
Zapalke.
Matko Boska.
- Numer, w którym zabito kobiete.
- Ja jej nie zabilem, przysiegam.
Kto?
Wynajal mnie jakis facet.
Nie znam nazwiska.
- Powiedzial ci, czego szukac?
- Notesu, malej paczuszki.
Dokumentów, listów, korespondencji.
- Czy on ja zabil?
- Tak.
Kobieta niespodziewanie
weszla z pistoletem.
Zaczela do niego strzelac
i on ja zastrzelil.
Rzuc palenie, zlodziejaszku.
Szkodzi zdrowiu.
- Teraz juz wiesz.
- Juz wiem.
Jak chcesz go dorwac,
skoro twierdzisz, ze to taka gruba ryba?
- Miff Wilson.
- To cie bedzie kosztowac.
Stac mnie. Dosc oszczedzilem na kupno
góry. Juz mi nie bedzie potrzebna.
Wiem, ze tam jestes. Czuje to.
- Miff. Jak sie masz?
- Swietnie.
- Masz chwile? Wyjdzmy na zewnarz.
- Jasne.
Miff, pamietasz robote,
która dla mnie wykonales w Michigan?
Chcialbym, zebys sie kims zajal.
Bedzie w czarnym cadillacu.
Co robisz, szalencu?
Sa cudowne.
- Jedziemy do Paryza.
- Kiedy?
Jutro. Kupimy mieszkanie.
- Masz juz mieszkanie.
- Kupimy nowe.
Jestes szalony, wiesz?
Zupelny wariat.
Kocham cie.
Jesli cos mi sie stanie, jesli mnie
zatrzymaja na lotnisku czy cos takiego,
zanies to Gilowi Mousseau
w ambasadzie francuskiej.
Daj mu to.
On bedzie wiedzial, co robic.
Teraz nie zadawaj pytan.
Powiem ci wkrótce. W Paryzu.
Masz klopoty?
Nie. To moja polisa ubezpieczeniowa.
Jestem na tyle staroswiecki,
zeby kupic ci pierscionek.
l znam miejsce,
gdzie serwuja doskonale sniadanie.
- Do poniedzialku.
- Przyjemnego lunchu.
Towarzystwo milosników martini.
To miasto zyje oliwkami i pogawedkami.
- To tutaj.
- W tym miejscu?
- Moze byc.
- Dobra.
Ty jedz dalej.
Prosze zostac, panie McLeod.
Ja sie tym zajme.
- Nie ruszajcie mnie.
- Wezwijcie pogotowie.
Nie ruszajcie mnie.
Szybko. Wezwijcie pogotowie.
Samolot odlatuje
z lotniska Dulles o 7.50.
- Powodzenia.
- Dziekuje.
- Spotkamy sie na miejscu.
- Tak.
Miales racje, Skorpion.
Powinnismy byli cie sluchac.
Wypelnisz teraz swój kontrakt?
Ja odpadlem.
Nadal chcemy Crossa.
Teraz skontaktuje sie z opozycja,
ostatnia duza przesylka.
Nie pokazales mi zadnego dowodu na to,
ze Cross jest zdrajca.
Masz garsc przypuszczen. Tym nie kupisz
nawet 10 minut mojego czasu.
Chcesz dowodów?
Za kogo miales McLeoda?
Za psychopate?
Za szalenca, który zlecal zabójstwa,
by sobie urozmaicic dzien?
Nie. Byl zawodowcem,
tak jak Cross, ale z pewna róznica.
Byl uczciwy. Mial tylko dwóch bogów:
skutecznosc i obowiazek.
Cross to podwójny agent.
W wywiadzie wszystkie dowody,
z koniecznosci, sa poszlakowe,
ale Cross mial konta bankowe
w Zurychu o numerze 30-98-71 .
Widzisz to zapisane
jego charakterem pisma,
porównanym z podpisem na jego
karcie kredytowej American Express.
Na tym koncie mial 238 000 dolarów,
w tym roku suma spadla do 124 000.
Za pomoca tej konsoli mozesz
zatrzymac lub powiekszyc obraz.
Nastepne jego konto znalezlismy w
Panamie na nazwisko Robert Crosthwaite.
Saldo: 19 500 dolarów.
Ma takze konto w banku Dallas
na nazwisko Gerald Cross.
Aktywa na stan w styczniu
1973 wynosily 60 000.
Praca operacyjna wymaga
ubijania targów z opozycja.
Cross znal
takich ludzi jak Zharkov, ale...
Tu jest z Raymondem Husseinem w
Paryzu. Nam powiedzial, ze go nie zna.
Z Robertem Simmondsem w Bejrucie,
kolejny facet nieobecny w jego raportach.
Znów Cross w arabskim obozie
partyzanckim z Salemem Demoumem.
Dostali powazne przecieki informacji
z niezidentyfikowanych zródel,
przecieki,
które mogly pochodzic od Crossa.
Wiec gdy jego zona wrócila do
Waszyngtonu, obserwowalismy ja.
Mamy powody, by przypuszczac,
ze ona byla kurierem.
To sfilmowal jeden z naszych agentów,
kiedy wyszla z domu
wkrótce po otrzymaniu tej wiadomosci,
która przechwyciles.
Poszla do tego magazynu.
Cross przechowuje tam jakies rupiecie.
Potem poszla do biblioteki kongresowej,
jak sadzimy, by przekazac wiadomosc.
Byly tam tlumy turystów.
Mogla cos przekazac.
Nasz agent nie byl pewien,
bo tam nie wolno robic zdjec.
Wyszla chwile przed zamknieciem,
o 1 7.49.
To ja ciebie poderwalam.
Namówilam Anne do mieszkania razem
tylko po to, by byc blisko ciebie.
To ja ciebie poderwalam, pamietasz?
Dobranoc.
Bedziesz musial patrzec mi prosto w oczy,
gdy pociagniesz za spust.
To mi nie przeszkodzi. Nie tym razem.
Nie, jestes facetem jednego talentu.
Przyjales ten kontrakt, bo chcesz
pracowac dla firmy, chcesz moja posade
i chciales, by McLeod
byl twoim kozlem ofiarnym.
Juz z toba skonczylem.
Jutro mialem z nia jechac do domu.
Ona byla moja ucieczka.
Przykro mi z powodu dziewczyny,
ale nie wiedzialem, jakie ma plany.
Byla czeska kurierka.
l to bardzo dobra.
Sporo ciezkiej pracy poszlo
na skompletowanie tego materialu.
No dalej, Skorpion.
To latwe.
Wyswiadczysz nam obu przysluge
i jest nikla szansa, ze cie oszczedza.
Dwoje za jednego.
W glebi korytarza za gabinetem
McLeoda jest taki pokój,
gdzie dorosli faceci graja w gre.
Jest podobna do Monopolu,
tylko wiecej osób cierpi.
Nie ma zlych ani dobrych.
Jezu!
Chodzi nie o to, by wygrac...
ale by nie przegrac
i jedyna zasada polega
na nie wypadnieciu z gry.
Napisy dla Visiontext: Janusz Kiezik
PL